[tag=76]
Zbigniew Boniek[/tag] zarejestrował się na Twitterze w lutym 2012 roku. Od tego czasu opublikował 23,7 tys. wpisów, głównie poruszając tematy związane z piłką nożną. Pod każdym z "tweetów" znaleźć można masę komentarzy i reakcji internautów.
Przykład: pod wpisem z wtorkowego poranka o lotniskowym problemie reprezentacji Polski (więcej TUTAJ) pojawiły się 284 komentarze, 28 osób przekazało "tweeta" dalej, natomiast 426 internautów zareagowało "serduszkiem". Jak widać - zasięg jest spory.
Zobacz: Lotto Ekstraklasa. Zbigniew Boniek odpowiedział kibicom Lechii Gdańsk
Pod wpisami Bońka nie brakuje też negatywnych komentarzy, m.in. z krytyką pod adresem prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. To Bońka... bawi. Znalazł jednak sposób na radzenie sobie z hejtem w sieci.
"Obojętnie co napiszesz to hejt od razu reaguje. Nic mnie tak nie bawi, jak banowanie debili" - napisał Zbigniew Boniek na Twitterze.
Obojętnie co napiszesz to hejt od razu reaguje. Nic mnie tak nie bawi, jak banowanie debili
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 14 maja 2019
Wyjaśnijmy: Twitter pozwala na blokowanie użytkowników. Taka osoba nie ma już dostępu do profilu osoby, która ją zablokowała. Jak widać, Boniek z tej opcji korzysta bardzo często.
Wracając jeszcze do jego wpisu: odpowiedziało na niego blisko 150 osób. Na Bońka znów spadła fala krytyki. "Pisać o hejterach jednocześnie wyzywając od debili" - dziwią się internauci.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia Warszawa walczy o mistrzostwo Polski. "Jesteśmy w szalenie trudnej sytuacji"
Zenada