Lotto Ekstraklasa: Lech - Lechia. Koniec marzeń gdańszczan o mistrzostwie, "Kolejorz" zwycięski po golu w końcówce

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od lewej: Marcin Wasielewski i Filip Mladenović
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od lewej: Marcin Wasielewski i Filip Mladenović

Koniec marzeń Lechii Gdańsk o mistrzostwie Polski. Zespół Piotra Stokowca po dość przeciętnej grze przegrał na wyjeździe z Lechem Poznań 1:2 i już wie, że nie zakończy sezonu na 1. miejscu.

"Kolejorz" wcześniej pogrzebał szanse na europejskie puchary, ekipa z Trójmiasta miała natomiast iluzoryczne szanse na tytuł. Te okoliczności sprawiły, że starcie w Poznaniu nie było tak elektryzujące, jak można było zakładać na początku rundy finałowej.

Ta atmosfera w pewnym stopniu udzieliła się zawodnikom obu zespołów i widowisko raczej nie porywało. Zarówno poznaniacy, jak i gdańszczanie kreowali od czasu do czasu niezłe sytuacje, lecz nie było ich wiele, a temperatura meczu nie rosła. W pierwszej połowie po stronie gospodarzy groźne były dwa strzały głową - najpierw Marcina Wasielewskiego, a potem Christiana Gytkjaera. Obaj jednak spudłowali, mimo że były to okazje dość klarowne. Lechia natomiast postraszyła uderzeniem z dystansu Michała Maka, które z dużym trudem obronił Jasmin Burić.

Czytaj także: Lotto Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok pokonała Legię Warszawa. Piast coraz bliżej mistrzostwa Polski!

Po przerwie trochę mocniej zaatakowali poznaniacy i za ten zryw zostali wynagrodzeni, choć z dużą pomocą rywali. To była 59. minuta, dość anemicznie i niecelnie z obrębu pola karnego strzelił Piotr Tomasik, ale niefortunnie interweniował Błażej Augustyn i ten rykoszet sprawił, że Zlatan Alomerović skapitulował.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". W czym tkwi fenomen Pochettino? "O jakości trenera decyduje to, co wykrzesał z piłkarzy"

Dopiero stracona bramka sprawiła, że podopieczni Piotra Stokowca odważniej ruszyli do ataku i dość szybko udało im się wyrównać. Trzeba jednak przyznać, że o ile Lechowi przy otwarciu wyniku dopisało szczęście, to gol dla gości był efektem znakomitej akcji. Asystował precyzyjnie centrujący Filip Mladenović, a nie do obrony przymierzył z półobrotu Mak.

Czytaj także: Lotto Ekstraklasa: Piast walczy z Legią o mistrza, Lechia wypada z gry. Zobacz tabelę!

Remis gdańszczanom nic jednak nie dawał, bo i tak grzebał ich nadzieje na tytuł. Piłkarze z Trójmiasta szukali więc zwycięskiego gola, tyle że brakowało im dokładności. Piłka kilka razy wędrowała w pole karne Buricia, lecz tam brakowało wykończenia.

Końcówka nie była porywająca, bo również Lech nie pokazywał zbyt wiele dobrego. To jego jednak stać było na jeden, decydujący zryw i w doliczonym czasie wyszarpnął pełną pulę. Krzysztof Kołodziej, który do tej pory błyszczał tylko w III-ligowych rezerwach (z 11 trafieniami jest tam najskuteczniejszym graczem całego zespołu), doskonale obsłużył Darko Jevticia, a ten "dziubnął" piłkę nad Alomeroviciem i po chwili trybuny Stadionu Miejskiego świętowały prowadzenie swoich ulubieńców.

Lechia poległa w stolicy Wielkopolski 1:2 i pogrzebała resztki nadziei na mistrzostwo. "Kolejorz" zaś zaliczył udane pożegnanie z własną publicznością (ostatni mecz tego sezonu rozegra na wyjeździe z Piastem Gliwice).

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1 (0:0)
1:0 - Błażej Augustyn (sam.) 59'
1:1 - Michał Mak 71'
2:1 - Darko Jevtić 90+2'

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Piotr Tomasik, Marcin Wasielewski (69' Tymoteusz Klupś), Łukasz Trałka, Mateusz Skrzypczak (85' Filip Marchwiński), Kamil Jóźwiak, Darko Jevtić, Christian Gytkjaer (62' Krzysztof Kołodziej).

Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović, Tomasz Makowski, Daniel Łukasik, Patryk Lipski (66' Mateusz Sopoćko), Michał Mak (81' Steven Vitoria), Flavio Paixao, Mateusz Żukowski (57' Lukas Haraslin).

Żółte kartki: Jasmin Burić, Mateusz Skrzypczak (Lech Poznań) oraz Mateusz Sopoćko, Michał Mak, Lukas Haraslin (Lechia Gdańsk).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 7516.

Źródło artykułu: