Lider Lotto Ekstraklasy rozegrał ostatni w sezonie mecz na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Generalnie wyrównane spotkanie zakończyło się bezbramkowym wynikiem, który nikogo nie skrzywdził. Portowcy zatrzymali drużynę, która wygrała sześć wcześniejszych spotkań, a Piast Gliwice powiększył do dwóch punktów przewagę nad drugą w tabeli Legią Warszawa.
- To był bardzo trudny mecz i czujemy po nim satysfakcję. Po pierwsze dlatego, że zostajemy liderami, za co możemy też podziękować Jagiellonii, ale po drugie dlatego, że Pogoń postawiła opór, zostawiła serce na boisku i robiła co mogła, żeby nie pozwolić nam wygrać - mówi Piotr Parzyszek, napastnik Piasta.
- Już kiedyś powiedziałem, że Pogoń to silna drużyna, dobrze przygotowana fizycznie i piłkarsko. Gdyby w sezonie nie miała tylu problemów z kontuzjami, byłaby wyżej w tabeli niż jest. Mieliśmy swoje szanse na gola w tym meczu, miała je również Pogoń, także bierzemy punkt i wszystko jest w naszych nogach przed ostatnią kolejką - dodaje najskuteczniejszy zawodnik zespołu z Gliwic.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piast Gliwice zasłużył na mistrzostwo Polski. "W odróżnieniu od Legii i Lechii świetnie wykorzystali wiosnę"
Najbliżej strzelenia gola Pogoni był Parzyszek. W pierwszej połowie trafił z woleja w poprzeczkę, a krótko po przerwie uderzenie napastnika zatrzymał nogami Jakub Bursztyn. Piast w końcówce spotkania klarownych sytuacji podbramkowych już nie stwarzał.
- Nie było pełnego ryzyka, ale nie chcieliśmy go podejmować. Wszyscy na ławce kontrolowali wynik meczu Legii z Jagiellonią. Nawet gdyby zremisowała, nie byłoby to dla nas problemem. Także dlatego nasz trener nie zarządził frontalnego ataku, żeby zapewnić sobie mistrzostwo w Szczecinie. W niedzielę zagramy u siebie i wszyscy będziemy zmotywowani na trzy tysiące procent - wybiega myślami Parzyszek.
Przeciwnikiem Piasta w ostatniej kolejce będzie Lech Poznań. Podopieczni Waldemara Fornalika zagwarantują sobie mistrzostwo Polski, jeżeli zwyciężą. W innych przypadkach los gliwiczan będzie zależeć od wyniku konfrontacji Legii Warszawa z KGHM Zagłębiem Lubin.
Czytaj także: Benedikt Zech pierwszym wzmocnieniem Pogoni Szczecin
- Powinniśmy podejść do tego meczu jak do wcześniejszych. Tak było przed pojedynkiem w Szczecinie. Zmieniło się tylko trochę nasze ustawienie, ale to dlatego, żeby dopasować się do przeciwnika. Na własnym stadionie czujemy się silniejsi niż na wyjazdach. Wszyscy w lidze wiedzą, jak nieprzyjemnie gra się przy Okrzei. Jesteśmy od dawna niepokonani u siebie i musimy tę serię przedłużyć zwycięstwem - podsumowuje Parzyszek.