Ostatnia kolejka Lotto Ekstraklasy przyniesie ogrom emocji, bo ciągle nie wiadomo, kto zostanie mistrzem kraju. Piast Gliwice ma wszystko w swoich rękach. Jeśli wygra z Lechem, to zdobędzie tytuł, w przypadku remisu lub porażki, istotny będzie wynik Legii Warszawa z Zagłębiem Lubin. Jeżeli oba zespoły będą mieć tę samą liczbę punktów, to mistrzostwem cieszyć się będą stołeczni, bo po fazie zasadniczej zajmowali wyższą lokatę.
Jeżeli jednak triumf w krajowych rozgrywkach odniesie Piast Gliwice, będzie to spora niespodzianka, bowiem patrząc na budżety obu klubów, przed sezonem wydawałoby się to niemal niemożliwe.
Czytaj też:
-> Lotto Ekstraklasa: ostatni mecz "medalowej" Jagiellonii Białystok, a potem kolejny etap przebudowy
-> Lotto Ekstraklasa. Piast Gliwice - Lech Poznań. Waldemar Fornalik zdziwiony apelem prezesa Legii
Jak donosi "Super Express", budżet roczny Legii wynosi 170 milionów złotych, natomiast gliwiczan "zaledwie" 25 milionów. Gdyby mistrzem została ekipa z Warszawy, to piłkarze otrzymają 3 miliony złotych premii do podziału. W przypadku Piasta - o milion mniej.
Różnice są także w zarobkach poszczególnych piłkarzy. Artur Jędrzejczyk aktualnie jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem Legii, miesięcznie zarabia 215 tys. zł netto, Carlitos, czyli najlepszy strzelec, inkasuje pięć tysięcy mniej. Kolejni na liście płac Kasper Hamalainen, Miro Radović czy Adam Hlousek dostają po około 120 tysięcy. Dokładnie tyle, ile najlepiej opłacany piłkarz Piasta Gliwice, czyli Tomasz Jodłowiec. Co ciekawe, jest on wypożyczony z Legii, więc połowę tej kwoty płaci właśnie warszawski klub.
Gliwiczanie nie zarabiają tak imponujących kwot, jak ich bezpośredni rywale, Gerard Badia czy Jakub Czerwiński dostają miesięczne czeki w wysokości 40-45 tys. złotych netto.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool i Tottenham w finale Ligi Mistrzów. "To będzie angielska piłka w najlepszym wydaniu"
Na szczęście jeszcze miesiąc i schodzą z listy płac....