Miedź do ostatniej kolejki miała szansę na utrzymanie w ekstraklasie. By pozostać w lidze, musiała wygrać z Wisła Kraków i liczyć na to, że zdegradowane już Zagłębie Sosnowiec pokona Wisłę Płock. Legniczanie po heroicznej walce pokonali Białą Gwiazdę 5:4, ale w Płocku padł bezbramkowy remis i beniaminek wrócił do I ligi.
Trener Dominik Nowak stwierdził po meczu z Wisłą, że Miedź była w tym sezonie "szalona i romantyczna". Więcej o tym TUTAJ. Jego podopieczni nie widzą jednak szklanki w połowie pełnej.
Nierozważni i romantyczni
- Skoro potrzebujemy pięciu goli, by wygrać na wyjeździe, to znaczy, że zasłużyliśmy na spadek - mówi Petteri Forsell. - To smutne, że traciliśmy w tym sezonie tak dużo bramek. To nie wina bramkarza i obrońców, ale całego zespołu - naszej gry obronnej. Coś było nie tak - dodaje Fin.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Szalony mecz w Monachium! Ribery i Robben pożegnali się golami! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Uwaga Forsella jest celna, bo legniczanie stracili w 37 meczach aż 65 bramek - mniej skuteczną obronę miało tylko Zagłębie Sosnowiec (80). Rafał Augustyniak
twierdzi jednak, że Miedź zawiodła na całej linii.
- Mamy też najsłabszą ofensywę w lidze, bo strzeliliśmy mało goli (40 - przyp. red.), a w trzech ostatnich spotkaniach przed tym z Wisłą nie strzeliliśmy ani jednego gola. Źle broniliśmy i nie byliśmy skuteczni - tłumaczy kapitan spadkowicza.
- Spadek to też pokłosie naszej słabości przy stałych fragmentach gry. Po rzutach rożnych traciliśmy naprawdę dużo goli, a sami nie strzeliliśmy w ten sposób ani jednego. Ten bilans jest mocno ujemny. Zawiedliśmy jako cała drużyna. Chcę przeprosić kibiców w imieniu całej drużyny - dodaje Augustyniak.
Przegrana faza finałowa
Miedź nie miała też szczęścia. Zdobyła 40 punktów, a w każdym z innych sezonów ESA37 taki dorobek (po przeliczeniu dzielonych punktów) zapewniał ligowy byt. Do utrzymania zabrakło beniaminkowi jednego "oczka". O spadku Miedzi nie przesądziły jednak wyniki ostatniej kolejki, lecz jej postawa w fazie finałowej. Po sezonie zasadniczym legniczanie zajmowali 11. miejsce i mieli trzy punkty przewagi ad strefą spadkową. W pierwszych pięciu meczach fazy finałowej zdobyli jednak tylko sześć punktów i wylądowali na 15. pozycji.
Czytaj również -> Wisła Kraków - ostatni mecz jak cały sezon
- Rozmawialiśmy o tym w szatni. Rok temu do utrzymania wystarczyło 37 punktów. W tym roku ułożyło się inaczej i zabrakło nam jednego punktu. Można powiedzieć, że to mało, ale nas to skazało na spadek. W rundzie finałowej mieliśmy u siebie cztery mecze, a wygraliśmy tylko jeden. Zdobyliśmy w tych meczach cztery punkty - walcząc o utrzymanie, to bardzo mało - mówi Augustyniak.
Miedź spadła do I ligi wraz z Zagłębiem Sosnowiec, ale zostawi po sobie lepsze wrażenie niż drugi z beniaminków.
- Potrafiliśmy wygrać z Lechem Poznań i to w taki sposób, że rywal nie miał nic do powiedzenia. Ograliśmy na wyjeździe Jagiellonię Białystok, a u siebie ten zespół gra bardzo dobrze. Więcej było jednak złych niż dobrych momentów - podkreśla Forsell i dodaje: - To mój pierwszy spadek w karierze. Może wkrótce poczuję się lepiej, ale teraz jestem bardzo rozczarowany tym co się stało. Może po jakimś czasie będę zadowolony z moich indywidualnych statystyk, ale na razie jestem rozgoryczony
Szybki powrót
Piłkarze Miedzi czują się odpowiedzialni za spadek i chcą pomóc klubowi w szybkim powrocie do elity. - Plan jest taki, żeby jak najszybciej wrócić do ekstraklasy. Po meczu rozmawiałem z trenerem, który był już po rozmowie z właścicielem i padła deklaracja szybkiego powrotu. Mam jeszcze roczny kontrakt i mam nadzieję, że będę częścią tego planu - mówi Augustyniak.
- Spadłem z ligi, więc chcę do niej wrócić z tym samym klubem. Miedź jest mi bliska. Chcę zostać i wrócić z nią do ekstraklasy. Jeśli szybko wrócimy, to na pewno zostaniemy w ekstraklasie na dłużej, bo skorzystamy z doświadczenia, które zdobyliśmy w trakcie tego sezonu - zapewnia Mateusz Szczepaniak.
Także trener Nowak zgłosił gotowość do dalszej pracy w Miedzi: - Jestem gotowy do prowadzenia Miedzi, ale decyzję podejmują dwie strony. Zaczynamy od zera. Musimy wiedzieć, w jakim kierunku ma iść Miedź.
Na taką deklarację nie zdobył się na razie Forsell. - O przyszłości na razie nie chcę rozmawiać - mówi Fin, który strzelił 13 goli, a przy czterech asystował - jak na zawodnika spadkowicza to bardzo dobry bilans. Nie powinien więc narzekać na brak zainteresowania ze strony innych klubów ekstraklasy.