Lotto Ekstraklasa. Kosmiczny mecz w Krakowie! 4 rzuty karne i 9 bramek na koniec sezonu. Miedź wraca do I ligi

Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Petteri Forsell
Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Petteri Forsell

W trwającym 101 minut meczu ostatniej kolejki Lotto Ekstraklasy Miedź Legnica pokonała na wyjeździe Wisłę Kraków 5:4. Mimo odniesionego po heroicznej walce zwycięstwa goście nie utrzymali się w elicie.

Dla Miedzi mecz z Wisłą był ostatnią szansą na utrzymanie w Lotto Ekstraklasie, ale nie wszystko zależało tylko od niej. By pozostała w elicie, musiała pokonać Białą Gwiazdę i liczyć na to, że Wisła Płock ulegnie Zagłębiu Sosnowiec. Legniczanie zrobili w Krakowie wszystko, co było w ich mocy, ale nie spełnił się drugi warunek: Zagłębie nie potrafiło pokonać Nafciarzy (0:0) i Miedź spadła do Fortuna I ligi. Na pożegnanie z Lotto Ekstraklasą beniaminek stworzył jednak kapitalne widowisko.

Wisła przystąpiła do meczu pewna ligowego bytu, ale to nie znaczy, że walczący o przetrwanie legniczanie mogli liczyć na taryfę ulgową. Gospodarze też mieli o co grać, bo wciąż nie byli pewni wygrania grupy spadkowej, a w sytuacji finansowej klubu z Reymonta 22 (więcej o tym TUTAJ) większy o 200 tys. zł bonus za zajęcie wyższego miejsca był wysoką stawką. Dlatego Maciej Stolarczyk zmontował optymalną "11", w której zabrakło miejsca dla zbierających w ostatnich tygodniach szlify juniorów: Daniela Hoyo-Kowalskiego, Aleksandra Buksy, Dawida Szota, Daniela Morysa czy Macieja Śliwy.

Czytaj również -> Złe wieści dla Legii - lider nie zwykł potykać się przed metą

Miedź przyjechała na Reymonta 22 po zwycięstwo, więc od pierwszego gwizdka ruszyła do ataku, ale nie potrafiła zagrozić Wiśle. Jako pierwszy w opałach był Sosłan Dżanajew, którego w 14. minucie sprawdził Vukan Savicević. Serb wypracował sobie pozycję przed polem karnym i huknął soczyście z 20 metrów. Rosjanin nie dał się zaskoczyć, ale ta akcja potwierdziła, że pomocnik Wisły ma zadatki na wysokiej klasy zawodnika. W odpowiedzi Szczepaniak, który wrócił do "11" Miedzi po dwóch miesiącach przerwy, co świadczy o poziomie desperacji trenera Nowaka, zagłówkował nieznacznie nad bramką Mateusza Lisa.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piast Gliwice zasłużył na mistrzostwo Polski. "W odróżnieniu od Legii i Lechii świetnie wykorzystali wiosnę"

W 25. minucie goście dostali dar od losu w postaci rzutu karnego. Po strzale Petteriego Forsella piłka trafiła w rękę Lukasa Klemenza i sędzia Tomasz Kwiatkowski wskazał na "wapno". Mateusz Lis wyczuł jednak zamiary Forsella i obronił uderzenie Fina. Zamiast prowadzić 1:0, po chwili Miedź przegrywała 0:1. Na strzał z 25 metrów zdecydował się Marko Kolar i huknął tak, że tym razem Dżanajew był bez szans.

Wisła nie zdążyła się nacieszyć prowadzeniem. W 35. minucie Vullnet Basha sfaulował w swoim polu karnym Forsella. Tym razem piłkę na jedenastym metrze ustawił Joan Roman i pewnym strzałem doprowadził do remisu. Wyrównanie dodało gościom wiatru w żagle. W ostatnich minutach nie wypuszczali Wisły z ich połowy, a w 43. minucie byli bliscy udokumentowania przewagi, ale po strzale Juana Camary z linii pola karnego piłka trafiła w boczną siatkę.

Czytaj również -> Piast jak Leicester City? Nawet lepiej

Niezła w wykonaniu gości końcówka pierwszej połowy mogła wlać nadzieję na pokonanie Wisły, ale po przerwie jako pierwsi cios wyprowadzili gospodarze. W 55. minucie krakowianie przeprowadzili zgrabny kombinacyjny atak, który technicznym uderzeniem z linii pola karnego zwieńczył Savicević. Strata gola nie podcięła jednak legniczanom skrzydeł. Wręcz przeciwnie, odpowiedzieli Wiśle z nawiązką.

W 62. minucie zawiązali równie efektowną akcję, kilkoma podaniami rozmontowując obronę Wisły. Piłka chodziła między nimi jak po sznurku, aż trafiła do Camary, który pokonał Lisa strzałem z 10 metrów. Cztery minuty później goście już prowadzili. Tym razem w pole karne Wisły wdarł się Paweł Zieliński, a rajd zakończył podaniem do Romana, który nie dał Lisowi szans na interwencję. Wiślacy nie skończyli jeszcze analizować tego, jak stracili dwa gole, a przegrywali już 2:4. W 68. minucie Camara zaskoczył Lisa płaskim strzałem sprzed pola karnego.

Gdy Wisła traciła czwartego gola, Korona Kielce przegrywała z Górnikiem Zabrze 0:1, a taki wynik oznaczał, że krakowianie zajmą 9. miejsce mimo porażki. Gospodarze chcieli jednak pożegnać się z kibicami dobrym wynikiem i dążyli do odrabiania strat. W 78. minucie złapali z gośćmi kontakt bramkowy. Tomislav Bozić sfaulował w polu karnym Pawła Brożka, a "11" na gola zamienił sam poszkodowany.

Na tym wiślacy nie poprzestali. W 89. minucie po "główce" Łukasza Burligi Miedź przed stratą gola uchroniła poprzeczka, a chwilę później Dżanajew instynktownie obronił strzał z bliska Buksy. W czwartej minucie doliczonego czasu gry sędzia Tomasz Kwiatkowski po raz czwarty w tym meczu wskazał na "wapno". Tym razem arbiter uznał, że po strzale Brożka piłki ręką dotknął Artur Pikk, a rzut karny na gola zamienił Kolar.

To nie był jednak koniec wrażeń. Miedź ruszyła do ataku i w 100. minucie odzyskała prowadzenie za sprawą Zielińskiego. Nie miało to już jednak żadnego znaczenia, w tym momencie był już znany, niekorzystny dla Miedzi, wynik meczu Wisła Płock - Zagłębie Sosnowiec (0:0).

Wisła Kraków - Miedź Legnica 4:5 (1:1)
1:0 - Kolar 32'
1:1 - Roman (k.) 37' 
2:1 - Savicević 55'
2:2 - Camara 62'
2:3 - Roman 66'
2:4 - Camara 68'
3:4 - Brożek (k.) 78'
4:4 - Kolar (k.) 90+7'
4:5 - Zieliński 90+10'

Składy:

Wisła: Mateusz Lis - Kamil Wojtkowski, Marcin Wasilewski, Lukas Klemenz, Rafał Pietrzak - Vullnet Basha, Vukan Savicević (74' Aleksander Buksa) - Marko Kolar, Krzysztof Drzazga (63' Emmanuel Kumah), Rafał Boguski (71' Łukasz Burliga) - Paweł Brożek.
 
Miedź: Sosłan Dżanajew - Paweł Zieliński, Mateusz Żyro, Tomislav Bozić, Artur Pikk - Rafał Augustyniak, Adrian Purzycki - Joan Roman, Petteri Forsell (90' Łukasz Garguła), Juan Camara - Mateusz Szczepaniak (72' Fabian Piasecki).

Żółte kartki: Wasilewski, Klemenz, Wojtkowski, Burliga (Wisła) oraz Dżanajew, Pikk (Miedź).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 13 197.

Komentarze (8)
avatar
pan.artur
19.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kosmiczny mecz! Raczej wynik. Gdyby było trzeba to wynik równie dobrze mógłby być 5:6, 6:7, itd. Zawodnicy Wisły zakpili sobie ze swoich kibiców. Na boisku pojawiły się "stare wygi" prowadzeni Czytaj całość
avatar
GURUdks
18.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i niech "wracają " 
Adam Gl
18.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jutro będzie to samo drukowanie
Oby piłka wygrała jak dziś 
avatar
Wiesiek Kamiński
18.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Kosmiczny mecz w 26 lidze Europy! oczy bolą od tego oglądania i bólu ! 
avatar
Tomaszzz
18.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A nie powinno być przypadkiem w 10 minucie doliczonego czasu gry? Biorą was z łapanki do pisania artykułów czy co? M A S A K R A. Poza tym 90 10 daje 100, a nie 110 pseudo pismaku.