W 27. minucie meczu bramkarz Lecha Matus Putnocky patrzył na obrońcę Rafała Janickiego. Janicki patrzył na Putnocky’ego, a piłkę przejął napastnik z Gliwic Piotr Parzyszek. Chwilę później strzelił pewnie najłatwiejszego gola w życiu, do pustej bramki. I w ten sposób dał Piastowi prowadzenie w tabeli i mistrzostwo Polski. Piast remisując do tego momentu z Lechem był drugi w tabeli, bo w Warszawie Legia prowadziła z Zagłębiem.
Poznańska parodia była o tyle niespodziewana, bo Lech w Gliwicach grał bardzo dobrze. Pomysłowo, przebojowo, to gospodarze wyglądali na sparaliżowanych. I taki błąd dał od razu amunicję wszystkim tym, którzy w ostatniej kolejce spodziewali się nieczystych zagrywek. A przypomnijmy, że los Legii zależał właśnie od Lecha. Wygrana Legii w Warszawie dawałaby jej tytuł tylko w przypadku, gdyby poznaniacy odebrali punkty Piastowi.
W dniach poprzedzających kolejkę doszło w środowisku do kuriozalnych zdarzeń. Dariusz Mioduski, prezes Legii, apelował do Lecha o grę fair, a kibice poznańscy od własnej drużyny domagali się porażki. Nawet lokalni, poznańscy taksówkarze prosili trenera Dariusza Żurawia, aby odpuścił Piastowi, żeby tylko Legia nie zdobyła tytułu - CZYTAJ WIĘCEJ.
ZOBACZ WIDEO Serie A. Udinese górą w polskim meczu! Festiwal goli ze stałych fragmentów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Mistrz z Gliwic na szczęście zdobył jednak mistrzostwo nie dlatego, że ktoś mu się podłożył. Po pierwsze, nikt mu się nie podłożył, Lech chciał w Gliwicach wygrać. Przede wszystkim jednak Piast był po prostu najlepszy, choć faktycznie może nie w tym ostatnim spotkaniu. Miał cierpliwy zarząd, który dał spokojnie pracować trenerowi Waldemarowi Fornalikowi. Miał trenera spokojnego, analitycznego, który nie panikuje w kryzysowych sytuacjach i który już kilka razy pokazał w lidze, że jeśli dostanie czas i zaufanie, jest zdolny do rzeczy wielkich.
Miał też Piast wyrównany i po prostu zgrany skład, który u siebie nie przegrał szesnastu kolejnych meczów! Prawie ten sam, który dokładnie rok temu, też 19 maja w ostatnim meczu sezonu uratował się przed spadkiem z ligi (4:0 z Termaliką). Konsekwencja, mądrość sprawiły że mamy sensacyjnego mistrza Polski.
I nieporadność głównego faworyta, czyli Legii, która nawet w tym ostatnim meczu, mając osłabionego przeciwnika, po raz kolejny się skompromitowała. I mecz tylko zremisowała.
Nalezalo wygrac chociaz ten ostatni mecz i oddac MP z honorem najlepiej ulozonej druzynie w tym sezonie.
Umarl krol niech zyje Piast Gliwice