Serie A: Bologna FC utrzymała się. Radosny mecz zespołu Łukasza Skorupskiego

Getty Images / Gabriele Maltinti / Na zdjęciu: Łukasz Skorupski
Getty Images / Gabriele Maltinti / Na zdjęciu: Łukasz Skorupski

Sześć goli padło w Rzymie. Bologna FC zremisowała 3:3 na terenie Lazio, a zdobyty punkt wystarczył drużynie Łukasza Skorupskiego do utrzymania.

Lazio ratowało sezon w środę. Drużyna Simone Inzaghiego wygrała 2:0 finał Pucharu Włoch z Atalantą. Weszła kuchennymi drzwiami do fazy grupowej Ligi Europy i nic więcej ugrać nie może. Trener Biancocelestich odwołał konferencję prasową, przemówił tylko przed kamerą klubowej telewizji, będąc świadomym, że więcej pytań dziennikarzy będzie dotyczyć jego zatrudnienia w Juventusie niż samego meczu z Bologną FC. Przy wystawieniu jedenastki generalnie nie eksperymentował, choć kontynuował przegląd bramkarzy. Po Silvio Proto, tym razem swoją szansę dostał trzeci golkiper rzymian Guido Guerrieri.

Lazio prowadziło do przerwy 1:0, a gola strzelił Joaquin Correa po podaniu Lucasa Leivy. Argentyńczyk wyrósł na magika włoskich boisk. Po nim można ostatnio spodziewać się najwięcej technicznych perełek. Kilka dni temu ośmieszył swoim rajdem Remo Freulera i Pierluigiego Golliniego. W poniedziałek zanim uderzył do bramki Łukasza Skorupskiego popisał się widowiskowym przyjęciem.

Czytaj także: Krzysztof Piątek strzelił przełomowego gola. AC Milan pokonał Frosinone

Skorupski interweniował w pierwszej połowie po jednym uderzeniu Ciro Immobile. Piłkarz, który w niedzielę odda koronę króla strzelców, kopnął piłkę anemicznie i Polak nie miał prawa do błędu. Rok temu Immobile ciągnął drużynę do przodu, aktualnie psuje akcję za akcją.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Udinese górą w polskim meczu! Festiwal goli ze stałych fragmentów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Bologna FC odwróciła wynik 0:1 na 2:1 krótko po przerwie. Nic dziwnego. Ostatnie 21 goli strzeliła w drugich połowach, co osiągnięciem jest osobliwym. Andrea Poli wykorzystał błąd debiutanta Guerrieriego, a później Mattia Destro przypomniał sobie smak zdobycia gola na Stadio Olimpico. Napastnik Bologni przeniósł się do obecnego klubu z AS Romy, tak samo jak Skorupski. Przy obu trafieniach asystował Rodrigo Palacio.

Padał w Rzymie ulewny deszcz, zaczął również padać gol za golem. W drugiej połowie aż pięć, a radosny pojedynek zakończył się remisem 3:3. Skorupski został po przerwie pokonany przez Bastosa i Sergeja Milinkovicia-Savicia. Bramkarz Bologni nie ma ostatnio szczęścia i nie "przyciąga" piłki. W poprzednim, wygranym 4:1 meczu z Parmą dał się pokonać jedynym uderzeniem w lustro swojej bramki. Z kolei w Rzymie sięgnął do siatki po trzech z pięciu celnych strzałów Lazio. Nie można było jednak zarzucić Skorupskiemu poważnego błędu.

Czytaj także: Kosztowny remis AS Romy. Race wrzucone na boisko

Po remisie w stolicy drużyna z Bolonii ma cztery punkty przewagi nad otwierającą strefę spadkową Genoą CFC, a że do rozegrania pozostała jedna kolejka, ma w kieszeni utrzymanie. Ponadto warto odnotować, że Biancocelesti nie przegrali z Rossoblu 12. spotkania z rzędu. Z żadnym z obecnych klubów grających w Serie A nie mają podobnej serii.

Lazio - Bologna FC 3:3 (1:0)
1:0 - Joaquin Correa 14'
1:1 - Andrea Poli 50'
1:2 - Mattia Destro 51'
2:2 - Bastos 59'
2:3 - Riccardo Orsolini 64'
3:3 - Sergej Milinković-Savić 80'

Składy:

Lazio: Guido Guerrieri - Bastos, Luiz Felipe (53' Nicolo Armini), Francesco Acerbi - Romulo, Marco Parolo, Lucas Leiva (73' Sergej Milinković-Savić), Milan Badelj (66' Danilo Cataldi), Senad Lulić - Joaquin Correa, Ciro Immobile.

Bologna: Łukasz Skorupski - Ibrahima Mbaye, Danilo Larangeira, Lyanco, Mitchell Dijks - Andrea Poli (80' Blerim Dzemaili), Erick Pulgar, Roberto Soriano - Riccardo Orsolini, Mattia Destro (71' Federico Santander), Rodrigo Palacio (90' Ladislav Krejci).

Żółte kartki: Correa, Leiva (Lazio) oraz Destro (Bologna).

Sędzia: Fabrizio Pasqua.

[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
faktowesporty
22.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślałem, że Bologna FC to drużyna Sinisy Mihailovicia... jak te kluby szybko zmieniają właścicieli. ;)