Finisz rozgrywek Fortuna I ligi był dramatyczny. Wydawało się, że GKS Katowice uniknie spadku. Wydarzyło się jednak coś, czego nikt nie przewidział i po golu bramkarza w ostatnich sekundach meczu drużyna z Górnego Śląska zleciała do II ligi. Razem z nią - Bytovia i Garbarnia (zobacz więcej TUTAJ >>).
Cieszyli się za to piłkarze Wigier Suwałki. Byli niemal pewni spadku, jednak wygrana w Częstochowie i porażka GKS (zobacz więcej TUTAJ >>) spowodowała zmianę sytuacji. Za ojca sukcesu trzeba uznać piłkarzy i szkoleniowca, Mirosława Smyłę.
Trener po uratowaniu I ligi dla Suwałk nie będzie jednak dalej pracował w klubie. Kończy pracę, zadecydowały o tym względy osobiste. - Jestem człowiekiem rodzinnym i nie mógłbym się zgodzić na dłuższą rozłąkę z moimi najbliższymi - stwierdził Smyła, cytowany przez oficjalną stronę internetową Wigier.
Smyła pochodzi z Radzionkowa i do Suwałk ma ok. 600 km. Przyszedł do klubu na początku kwietnia. Jeszcze na dwie kolejki przed końcem rozgrywek mieli jedynie matematyczne szanse na uniknięcie spadku, jednak udało się je wykorzystać i Wigry zostają w I lidze.
- Była to misja z tych "impossible" i za to trenerowi należą się wielkie podziękowania. Zawsze będzie Pan mile widziany w Suwałkach. Dziękujemy za wszystko i życzymy powodzenia w dalszych projektach - czytamy na stronie klubu z Suwałk.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie trenerem Wigier. Razem ze Smyłą odszedł Marek Jóźwiak, który przeniósł się na stanowisko dyrektora sportowego Wisły Płock.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Waldemar Fornalik chwali zawodników Piasta. "Wykreowali się przez swoją ciężką pracę!"
[/color]