Mistrzostwa Świata U-20. Polska - Kolumbia: porażka po błędach i słabej grze

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Tomasz Makowski (z lewej) i Andres Perea (z prawej)
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Tomasz Makowski (z lewej) i Andres Perea (z prawej)

Polska młodzieżówka na inauguracje mistrzostw świata przegrała z Kolumbią 0:2 po fatalnych błędach. Nie zawiedli tylko kibice, otoczka była efektowna, ale główne danie zimne i niedobre.

Stadion Widzewa wypełnił się w całości, kibice świetnie dopingowali, ale zanim zdążyli się rozkręcić, uciszyli ich nasi zawodnicy - Sebastian Walukiewicz podarował Kolumbijczykom gola już na początku meczu. Obrońca, który od nowego sezonu będzie występował w Serie A, zachował się jak gracz z A-Klasy.

W prostej sytuacji podał piłkę pod nogi Ivana Angulo, który wbiegł w pole karne i w sytuacji sam na sam z Radosławem Majeckim spokojnym uderzeniem po ziemi dał swojej drużynie gola.

Większych bądź mniejszych wpadek można było spodziewać się po kilku innych zawodnikach kadry Jacka Magiery, ale Walukiewicz miał być gościem, który na środku obrony postawi ścianę. Zawodnik ma za sobą bardzo dobry sezon - w styczniu podpisał kontrakt z Cagliari, do którego przenosi się w to lato, a w Pogoni Szczecin grał regularnie i nie zawodził. Występem z Kolumbią, a przede wszystkim zachowaniem z pierwszej połowy, dał do myślenia trenerowi nowego zespołu.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia straciła swój największy atut. "Nie udało się zamieść problemów pod dywan"

Po błędzie Walukiewicza Kolumbijczycy objęli prowadzenie, ale mogli to zrobić równie dobrze wcześniej i później. Proste straty, gdy przeciwnik specjalnie nie naciskał, przy próbach wyprowadzenia piłki z własnej połowy, przytrafiały się naszej drużynie zdecydowanie za często. Pod tym względem zawodził na przykład Bartosz Slisz czy Tymoteusz Puchacz. Kapitan młodzieżówki pobił chyba rekord w oddaniu piłki rywalowi.

To, co najbardziej rzucało się jednak w oczy, to różnica klas: pod względem taktycznym, technicznym, szybkościowym. Każdym. W sposobie rozegrania piłki nawet nie nawiązaliśmy z rywalem walki, zespół Magiery ograniczał się głównie do prostych środków, czyli długich podań, zdecydowanie za szybko tracąc piłkę. Kolumbijczycy się bawili, byli swobodni i opanowani. Jakby kopali sobie piłkę na boso i to nie na mistrzostwach świata, a na plaży.

Pewnie dlatego na przestrzeni całego spotkania Polacy nie potrafili skonstruować jednej groźnej akcji. Były głównie próby przedostania się pod pole karne rywala, które nie kończyły się nawet strzałem. Po pierwszej połowie Biało-Czerwoni tylko raz celnie uderzyli, choć tak naprawdę trudno sobie przypomnieć, kto i kiedy kopnął piłkę w kierunku kolumbijskiej bramki.

Drużyna z Ameryki Południowej szybko przeczytała polską młodzieżówkę, nawet specjalnie drużyny Magiery nie atakowała. Wystarczyło mądrze się ustawić i zaczekać na błąd. Pod tym względem Biało-Czerwoni byli akurat regularni.

W drugiej połowie ratował nas Majecki broniąc sytuację sam na sam z Angulo czy dwukrotnie uderzenia Luisa Sandovala. Ale w doliczonym czasie gry bramkarz Legii nie mógł już nic zrobić, gdy Sandoval strzelił z bliskiej odległości pod poprzeczkę.

Trener Magiera przez rok sprawdził 43 zawodników. Przed kolejnymi meczami martwi, że z Kolumbią zagrali najlepsi z nich. 
Polska - Kolumbia 0:2 (0:1)

0:1 - Ivan Angulo 23'
0:2 - Luis Sandoval 90+2

Polska U-20: Radosław Majecki - Tymoteusz Puchacz (82' Adrian Benedyczak), Serafin Szota, Sebastian Walukiewicz (55' Jakub Bednarczyk), Tomasz Makowski - Mateusz Bogusz (62' Marcel Zylla), Dominik Steczyk, David Kopacz, Jan Sobociński, Bartosz Slisz - Adrian Stanilewicz.

Kolumbia U-20: Kevin Mier - Anderson Arroyo, Carlos Cuesta, Andres Balanta, Andres Reyes (90+1' Carlos Teran) - Ivan Angulo (78' Johan Carbonero), Andres Perea, Jaime Alvarado, Juan Hernandez (59' Luis Sandoval), Luis Sinisterra, Brayan Vera.

Żółte kartki: Vera, Alvarado (Kolumbia).

Sędziował:
Mustapha Ghorbal (Algieria).

Źródło artykułu: