Potencjał obu reprezentacji można było doskonale ocenić na tle Polaków. Piłkarze z Tahiti, choć ambitni, nie równają się umiejętnościami, ani organizacją z Kolumbijczykami. Zresztą przybysze z Oceanii byli szczerzy już przed turniejem, kiedy zapowiadali, że przylecieli do Polski po gola. Nawet tego planu nie udało im się zrealizować.
Mecz niczym nie zaskoczył. Atakowała Kolumbia, stwarzała sytuacje podbramkowe, ale momentami była zbyt nonszalancka, kiedy trzeba było akcję zakończyć. Los Cafeteros kilkakrotnie zrobili bohatera z Moany Pito tylko dlatego, że stał we właściwym miejscu i został trafiony piłką. Kibice w Lublinie nagradzali burzą braw odważnego bramkarza, ale im dłużej trwał mecz, tym mniej miał szczęścia, a częściej musiał sięgać po futbolówkę do siatki. Aż trzy razy zrobił to między 37. a 42. minutą.
Czytaj także: Na nich warto zwrócić uwagę - potencjalne gwiazdy młodzieżowego mundialu
Do przerwy było 4:0. Po dwa gole strzelili Luis Sinisterra i Cucho Hernandez. Połowę po stałych fragmentach. Ten pierwszy główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a Cucho perfekcyjnie uderzył ponad murem z rzutu wolnego. To trafienie znanego z Primera Division zawodnika było ozdobą spotkania. Moana Pito nie zatrzymał piłki, która z odpowiednią rotacją poszybowała ponad murem do sieci.
ZOBACZ WIDEO Wielu skreśliło już Drągowskiego, a on wyczynia cuda. "To jeden z najlepszych bramkarzy ostatnich miesięcy w Serie A"
Po przerwie Los Cafeteros nadal wymieniali podania i starali się w ten sposób pozbawić przeciwnika resztki nadziei na honorowego gola. Mecz zaczął przypominać trening. Po godzinie Kolumbia miała 18 oddanych strzałów, z czego 13 celnych. Nieskuteczność południowców była momentami wstydliwa. Uśmiechali się w niektórych sytuacjach, ale była to dobra mina do złej gry, ponieważ powinni mieć wyższą przewagę. Wystarczyło wykorzystać przynajmniej co czwartą szansę na zdobycie gola.
Dopiero w 70. minucie Cucho Hernandez strzelił na 5:0 z bliska po dośrodkowaniu Ivana Angulo. W ten sposób skompletował hat-tricka i przesunął się na pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców turnieju. Wynik ustalił na 6:0 zmiennik Daiber Caicedo w 87. minucie. Dostał podanie z rzutu rożnego, wszedł w pojedynek z defensorem i po wypracowaniu sobie miejsca do strzału, kopnął po ziemi do bramki.
Kolumbia awansowała z drugiego miejsca w grupie A. W trzech meczach zdobyła sześć punktów. Pierwsze miejsce wywalczył Senegal, a trzecie, również premiowane awansem, Polska. Tahiti żegna się z mistrzostwami świata bez żadnego osiągnięcia. Trochę powalczyło, trochę poprzeszkadzało, ale to za mało. Spotkania z udziałem zawodników z Oceanii nie miały ani trochę dramaturgii.
Czytaj także: Francja wygrała z Panamą. Mecz setek podań
Kolumbia - Tahiti 6:0 (4:0)
1:0 - Luis Sinisterra 8'
2:0 - Luis Sinisterra 37'
3:0 - Cucho Hernandez 38'
4:0 - Cucho Hernandez 42'
5:0 - Cucho Hernandez 70'
6:0 - Daiber Caicedo 87'
Składy:
Kolumbia: Kevin Mier - Anderson Arroyo, Andres Reyes (57' Juan Palma), Carlos Cuesta, Brayan Vera (46' Jean Colorado) - Andres Balanta - Ivan Angulo, Andres Perea, Jaime Alvarado, Luis Sinisterra (67' Daiber Caicedo) - Cucho Hernandez
Tahiti: Moana Pito - Etienne Tave, Tevaitini Teumere, Kavaiei Morgant, Mauri Heitaa - Roonui Tehau, Tehauarii Holozet (46' Diego Araneda) - Terai Bremond - Kitin Maro (83' Herehaunui Ferrand), Tutehau Tufariua, Kalahani Beaumert (46' Ramanui Amau)
Żółte kartki: Alvarado (Kolumbia) oraz Bremond, Heitaa, Teumere (Tahiti)
Czerwona kartka: Mauri Heitaa (Tahiti) /83' - za drugą żółtą/
Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy)
Widzów: 4693
Czy reprezentacja Kolumbii awansuje do finału mistrzostw świata U-20? 
