W przyszłym sezonie trzeba zdobyć 50 puntków - rozmowa z Maciejem Rogalskim, pomocnikiem Lechii Gdańsk

Media o podpisaniu nowego kontraktu z Lechią Gdańsk przez Macieja Rogalskiego informowały po zakończeniu sezonu, jednak umowa została zawiązana już w marcu. Dlaczego taką, a nie inną decyzję podjął Rogalski? - Stwierdziłem, że w Gdańsku będę miał szanse rozwoju - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Maciej Rogalski

Bartosz Wiśniewski: Nie tak dawno przedłużył pan kontrakt z Lechią. Czym przekonali pana działacze biało-zielonych do pozostania?

Maciej Rogalski: To było dość dawno, bo kontrakt podpisywałem w marcu, a nie pod koniec sezonu tak jak podawały media internetowe. Było to jeszcze przed rundą rewanżową na zgrupowaniu. Przekonały mnie dalsze perspektywy klubu ciągle zaostrzające się na plus. Doszedł nowy inwestor, a do tego utrzymanie w lidze, w które ciągle wierzyłem. Stwierdziłem, że w Gdańsku będę miał szanse rozwoju. W nowym sezonie jesteśmy nadal w ekstraklasie i na pewno z mojej strony był to dobry ruch. Uważam, że klub też zrobił dobrze.

Dariusz Kubicki mówił, że gdy zespół przejął Tomasz Kafarski w drużynie pojawiła się większa wiara w sukces. Czy tak na prawdę było?

- Coś na pewno było z naszą wiarą. To już podkreślaliśmy wszyscy wielokrotnie, że gdzieś zatarła się nasza wierność, bo nasza drużyna zawsze była razem. Po objęciu funkcji szkoleniowca przez Tomasza Kafarskiego jakoś to wraz z nim pozbieraliśmy.

Co będą musieli zrobić zawodnicy Lechii, aby w końcu zdobywać punkty na wyjazdach?

- To raczej pytanie do trenera. Na pewno będzie trzeba walczyć i nie popełniać głupich błędów. Wtedy będzie można myśleć o wyjazdowych punktach. Wiadomo, że łatwo powiedzieć, a gorzej zrobić. Wszystko zależy od trenera, żeby to poukładać. Klub też powinien może dokonać transferów, ale to już nie moja gestia.

Jakby pan ocenił z perspektywy zawodnika współprace z Tomaszem Kafarskim?

- Nasza współpraca układa się bardzo dobrze, dlatego nic więcej tutaj nie muszę dodawać.

Nie przeszkadza wam - zawodnikom wiek Tomasza Kafarskiego?

- Mnie osobiście na pewno to nie przeszkadza. Nie wiem czy innym robi to problem. Znamy się z trenerem Kafarskim ponad dwa lata. Także zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Nie sądzę również, żeby przeszkadzało to innym. Nie można nikomu patrzeć w metryczki.

Trener wprowadził ogromną rywalizację w zespole. Jest pan tym faktem zadowolony, czy wręcz przeciwnie?

- Jestem zadowolony dlatego, że dla drużyny to jest ogromny plus. Trzeba po prostu udowodnić swoją przydatność i czekać na swoją szansę. Niech pan mi uwierzy taka rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Do zespołu ma przyjść kilku nowych graczy. Nie obawia się pan, że związku z tym straci pan miejsce w składzie?

- Niczego takiego się nie obawiam. Jestem gotowy na na ciężką walkę, aby grać regularnie w pierwszej jedenastce.

W przyszłym sezonie Lechia jest wstanie walczyć o środek tabeli?

- Trudno powiedzieć...

8 miejsce w ligowej tabeli jest do osiągnięcia?

- Na pewno jest to do zrealizowania. Cały ten sezon pokazał, że drużyny słabsze od nas zawinęły się w okolicy tamtego miejsca. Gdy zespół wzmocni kilku graczy to na pewno będzie to miejsce w naszym zasięgu.

Jak zapatruje się pan na wejście Andrzeja Kuchara do Lechii?

- Na pewno była potrzebna taka postać. Wiadomo, że nie układało by się to wszystko tak dobrze finansowo wcześniej. Teraz jest wszystko zapewnione, a to jest podstawą do tego, żeby myśleć o grze w ekstraklasie. Znamy kilka klubów, które piłkarsko coś ugrały, ale finansowo jest ciężko. Jeżeli nie ma pieniędzy to jest kicha.

Czy jest pan zdziwiony faktem, ze zespół opuścił Paweł Pęczak?

- No troszkę tak. Właściwie znam tą informację tylko z internetu. Jesteśmy na urlopie, dlatego nie rozmawiałem jeszcze z Pawłem. Właściwie z nikim się nie kontaktuję. Nie znam szczegółów tej sprawy i tak dalej. Nie wiem jak to się potoczyło. Jestem zdziwiony bo jest to solidny zawodnik. Nie mi to oceniać. Nie chciałbym się za bardzo wypowiadać, bo po prostu nie znam sprawy.

Jakby odniósł się pan do konfliktu na linii kibice - Michalski?

- Nie wiem nic o tej sytuacji. Nie słyszałem o żadnym takim zdarzeniu. Jestem na takim urlopie, że nic do mnie nie dochodzi z zewnątrz. Odciąłem się od świata piłkarskiego. Mieliśmy dwa tygodnie, żeby zapomnieć o piłce i tak właśnie zrobiłem. Wszystko to co do mnie pan mówi jest dla mnie nowością.

Co będziecie musieli zrobić, aby sytuacja z zeszłego sezonu nie powtórzyła się w nadchodzącym?

- Hmm... Będzie trzeba zdobyć 50 punktów (śmiech).

Komentarze (0)