Do zdarzenia doszło w połowie maja, dwa dni po tym jak Manchester City pokonał Brighton and Hove Albion (4:1) i drugi raz z rzędu został mistrzem Anglii. Według informacji "The Sun" i "Daily Mail", pracownica klubu została zaatakowana około godziny 19:15 w pobliżu hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. Przebywała akurat w aucie i miała opuszczoną szybę.
W pewnym momencie podjechał biały Range Rover, a pasażer oblał 20-kilkuletnią kobietę kwasem. Wcześniej obrzucił ją wyzwiskami, ponieważ miała na sobie koszulkę z herbem Manchesteru City.
Poszkodowana została przewieziona do szpitala. Kobieta doznała urazów skóry twarzy i oczu, które na szczęście nie zagroziły życiu. Wkrótce została zwolniona do domu.
Głos zabrały już służby i Manchester City. Obie instytucje uspokajają i zgodnie podkreślają, że atak na kobietę nie miał związku z tym, że była na mieście w klubowej koszulce.
Brytyjscy policjanci wciąż poszukują sprawcy i zbierają relacje świadków. W tej sprawie nie dokonano na razie żadnych aresztowań.
Czytaj też:
-> Polacy w końcu mogą przełamać czerwcową klątwę
-> Daniel James piłkarzem Manchesteru United. Klub rezygnuje z wielu zawodników
ZOBACZ WIDEO Zaskakujący transfer Szymańskiego. "Obstawiałem raczej kierunek włoski"