Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Czego oczekują izraelscy kibice w spotkaniu z Polską?
Ori Cooper, izraelski dziennikarz i ekspert telewizyjny: Cóż, sporo zależało od piątkowego meczu z Łotwą (3:0). Kibice byli do niego nastawieni bardzo optymistycznie, choć przecież nawet Polska nie miała łatwo w spotkaniu z tym rywalem i pierwszego gola strzeliła dopiero w ostatnim kwadransie. Gdyby więc Izrael zagrał źle i nie wygrał albo wymęczył jakieś jednobramkowe zwycięstwo to ludzie mówiliby, że nie ma co liczyć na dobry wynik z Polską. Ale stało się inaczej, a jeśli gra wygląda dobrze, a tym bardziej kończy się pewnym zwycięstwem, to apetyty na pewno rosną. Niemniej i tak generalnie nikt nie ma wielkich oczekiwań. Polaków uważa się bowiem za najlepszy zespół w grupie, a na dodatek gramy na wyjeździe.
Izraelczycy nie boją się przyjazdu do Polski? Pytam, bo jeden z portali zapowiedział oprawę meczu, z której "Żydzi nie będą zadowoleni".
Nie, nikt u nas nie mówił o nacjonalistach. Wiemy, że kiedyś w Polsce miały miejsce jakieś skandale na tym podłożu, ale teraz nikt nie poruszał tego tematu.
Czytaj więcej: "Żydzi się wściekną" - prawicowy portal przed meczem Polski z Izraelem
Co jest obecnie największą siłą reprezentacji Izraela?
Gramy regularnie tą samą drużyną, w podobnym ustawieniu. Ponadto mamy naprawdę dobrego napastnika Erana Zahaviego. Niedawno był najlepszym strzelcem w Chinach, gdzie poszedł oczywiście dla pieniędzy, ale nie oznacza to, że jest słaby. To naprawdę topowa "9", mógłby grać w najlepszych klubach. Nie przypadkiem ustrzelił hat-tricki z Austrią i Łotwą. On daje nam sporo jakości.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Mocne słowa o grze reprezentacji Polski. "Nie możemy oceniać stylu gry kadry, bo go nie ma"
Jest waszą największą gwiazdą?
Tak, to nasz czołowy piłkarz. W poniedziałek powinniście także zwrócić uwagę na Dora Peretza, który gra w środku pomocy i umie dosłownie wszystko - jest najlepszy w defensywie, lecz dobrze porusza się także w obrębie pola karnego, dzięki czemu potrafi strzelać gole. Ciekawy zawodnik to również prawy obrońca Eli Dasa, który ma naprawdę dobre dośrodkowania.
Ci dwaj to przedstawiciele ligi izraelskiej. Ligat ha'Al i Lotto Ekstraklasa są na porównywalnym miejscu w rankingu UEFA, a mimo to często spotykam się z opinią, że to te pierwsze rozgrywki i jej kluby są lepsze.
Nie sądzę, by tak rzeczywiście było. Weźmy za przykład Legię Warszawa - uważam, że byłaby bardzo trudnym przeciwnikiem dla Maccabi Tel Awiw. Trudno ocenić też całokształt. Jednoznacznie możemy natomiast stwierdzić, że Polska ma o wiele lepszą drużynę narodową. Posiadacie kilku zawodników, których można nawet nazwać gwiazdami. Macie swoich przedstawicieli we Włoszech czy Niemczech. Izrael nie ma zaś piłkarzy grających w lidze ze światowego "TOP-5". Mamy jedynie dwójkę graczy w angielskim Brighton, zresztą nie występujących zbyt wiele. Podobnie jest z jedynym naszym piłkarzem z Bundesligi. I na razie to tylko tyle, choć w następnym sezonie pojawi się jeden w Hiszpanii.
Munasa Dabbura - bo o nim mowa - teraz jednak zabraknie, bo wcześniej na te dni zaplanował swój ślub. Jak pan to odebrał?
W mojej opinii popełnił duży błąd. Oczywiście nie dlatego, że pospieszył się z weselem. Nie rozumiem tylko tego jak mógł od tak zdecydować o dacie ślubu, bez sprawdzenia dat meczów reprezentacji. To jest po prostu głupie. Kadra narodowa musi być dla niego najważniejsza, a tak nie było. Myślę, że długo będzie mu to wypominane.
Tak jak prowokacyjne zachowanie i gol obecnego trenera Andreasa Herzoga w spotkaniu Izrael-Austria w 2001 roku?
To dobra historia. Rzeczywiście, kiedy tu przybył, kibice mówili, że to zły wybór. Dlaczego? Po prostu nie daje się drużyny narodowej osobie, której się nie lubi. I nie chodzi nawet o bramkę, lecz o to, że Herzog był twarzą Austrii walczącej o awans do mistrzostw świata z Izraelem, z naszą największą gwiazdą Eyalem Berkoviciem. Właśnie z tego powodu ludzie cały czas podkreślali, że to duży błąd. No, ale teraz Izrael gra dobry futbol i ma niezłe wyniki, więc mają już o nim dobrą opinię.
Czytaj więcej: Trenera Andreasa Herzoga nienawidził cały Izrael
Co takiego zrobił Herzog, że gra Izraela w końcu może się podobać?
Jego siłą jest to, że nikogo nie słucha. Nie jest Izraelczykiem, nie mówi w naszym języku, więc jako zupełny obcokrajowiec pozostaje neutralny i nie troszczy się o agentów oraz innych ludzi, którzy próbują wepchnąć swoich piłkarzy do reprezentacji. On wierzy w ten zespół i niezależnie od wyniku gra to, co sobie założył. Piłkarzami, których sam wybrał. Dzięki temu sukces jest bliżej niż dotąd.
25 lat temu Izrael przystąpił do UEFA i od tamtej pory wciąż czeka na awans do wielkiej imprezy piłkarskiej. Z czego to wynika?
Tak ogólnie to najpierw trzeba zaznaczyć, że w swojej historii byliśmy tylko na jednym takim turnieju - mistrzostwach świata w 1970 roku (jako przedstawiciel azjatyckiej AFC - przyp. red.). Od tego czasu minęło jednak już prawie pół wieku. Dlaczego tak się dzieje? Moim zdaniem wpływ na to mają dwie sprawy. Przede wszystkim nie mamy topowych piłkarzy. Weźmy na przykład Polskę - samych napastników klasy światowej macie aż trzech. Nam czegoś takiego brakuje. Od zawsze możemy się pochwalić tylko 2-3 bardzo dobrymi zawodnikami i to tyle, a poza tym jest jeszcze sporo słabszych punktów - najwięcej w defensywie. Ponadto myślę, że problemem jest też charakter. Nieprzypadkowo Izrael zawsze tracił sporo bramek w późniejszych okresach gry, wręcz ostatnich minutach, a wiele z nich padało po rzutach wolnych czy różnych.
Utalentowanych piłkarzy jednak nigdy w Izraelu nie brakowało.
To prawda, zawsze mamy sporo takich piłkarzy. Izraelczycy charakteryzują się jednak futbolem technicznym, są w tym aspekcie naprawdę dobrzy. Dzięki temu wśród młodych łatwo dostrzec potencjał. A problem pojawia się w momencie dorastania, przejścia do wieku seniora. Wtedy wielu zaczyna brakować szybkości, warunków fizycznych czy wspomnianego wyżej charakteru i okazuje się, że to jednak nie to.
***
Ori Cooper to były skaut. Obecnie jest jednym z najbardziej szanowanych piłkarskich ekspertów w Izraelu. Współpracuje z miejscową telewizją jako analityk, a ponadto jest publicystą największej gazety w kraju: "Yedioth Ahronoth" oraz portalu ynet.co.il.
Przypomnijmy, że mecz eliminacji Euro 2020 Polska - Izrael odbędzie się w poniedziałek, 10 czerwca. Początek zaplanowano na godz. 20:45.