Kiedyś mówiono o nim, że jest jednym z najpotężniejszych ludzi w światowej piłce. To z nim związał się Robert Lewandowski. Pini Zahavi, czyli "Superagent", miał przeprowadzić transfer Lewandowskiego do Realu Madryt, ale wygląda na to, że to misja, która go przerosła.
Gdyby lepiej posługiwał się językiem hebrajskim, być może świat nigdy nie poznałby jego historii. Ale Zahavi był niezbyt dobrze zapowiadającym się dziennikarzem kilku gazet, m.in. "Yedioth Ahronoth", miał problemy z wybiciem się. Po latach to najlepsi dziennikarze świata będą zabiegać o jego względy.
Miał 26 lat gdy przeprowadził swój pierwszy transfer. Pomógł izraelskiemu zawodnikowi Avi Cohenowi przenieść się do Liverpoolu. Mając znajomego w Anglii zaczął nawiązywać dziennikarskie kontakty i to z nie byle jakimi zawodnikami, bo m.in. z Graeme Sounessem czy Kennym Dalglishem. W końcu dojrzał do zmiany zawodu. Dziennikarstwo nie dawało mu wystarczających pieniędzy, ale też nie był wybitny w tym zawodzie.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Brzęczek pod wrażeniem Zahaviego. "Jego statystyki pokazują, że jest świetny"
Był to rok 1988 i Zahavi wkroczył na "nową drogę życia". W 1990 roku przeprowadził transfer Ronniego Rosenthala do Liverpoolu. Menedżerem klubu był wtedy Dalglish. W tym okresie Zahavi zbudował całą siatkę kontaktów. Był widywany w towarzystwie największych brytyjskich menedżerów, takich jak Terry Venables czy sam Sir Alex Ferguson. Powoli budował swoją pozycję, przeprowadzając wiele transferów na rynku brytyjskim.
Pierwszym wielkim, popisowym numerem Zahaviego, który dał mu rozpoznawalność wśród szerszej publiczności, był transfer Rio Ferdinanda z Leeds United do Manchesteru United. Z 30 milionów funtów jakie zapłacono za zawodnika, ponad milion trafił do kieszeni Zahaviego. Zresztą znajomość z Fergusonem przynosiła mu fortunę, bo był on zaangażowany w wiele transferów z i do "Czerwonych Diabłów".
Drugim wielkim, popisowym numerem, była sprzedaż Chelsea Londyn Romanowi Abramowiczowi. Według mediów, agent z Izraela zarobił na tej transakcji 5 milionów funtów.
Lata mijały, na rynku pojawiały się nazwiska coraz to nowych agentów, takich jak Mino Raiola, Jorge Mendes czy Jonathan Barnett, ale Zahavi zawsze lokował się gdzieś w czołówce. Stał on zresztą za wartymi 400 milionów euro transferami Neymara i Kyliana Mbappe do Paris Saint Germain. Zahavi odkuł się po chudych latach, gdy wydawało się, że przegrywa walkę o rynek.
ZOBACZ:Andreas Herzog zmienił styl kadry Izraela
Dlatego właśnie jemu zaufał Lewandowski, który przecież miał oferty od innych wielkich agentów, Raioli czy Mendesa. A przecież Polaka przez lata bezskutecznie starały się przejąć największe agencje menedżerskie świata.
ZOBACZ: Muzułmanin kapitanem kadry Izraela
Czym skusił Zahavi Polaka? Nasz najlepszy zawodnik przez lata chciał trafić do Realu Madryt, jednak został - w pewnym sensie - więźniem Bayernu, który nie jest w stanie pozyskać do ataku zawodnika podobnej klasy. Mówiło się, że Zahavi był podobno dogadany z szefami Realu, który oferował 150 milionów euro, ale jak się okazało, władze monachijskiego klubu są odporne na czary izraelskiego przedsiębiorcy. Przez lata imponował skutecznością. Wygląda na to, że tym razem "Superagent" musi pogodzić się z porażką.