Młodzieżowa reprezentacja Polski prowadzona przez Czesława Michniewicza podczas turniejowych eliminacji przebyła bardzo długą drogę. Mówiono o tych chłopakach "przegrywy", gdy w kompromitującym stylu tracili punkty z Wyspami Owczymi albo zamęczali się w meczach z Finlandią albo Litwą. W tych samych eliminacjach piano też jednak o nich z zachwytu, gdy mądrym graniem pokonywali wyraźnie lepszych piłkarsko Duńczyków. No i po barażach o awans z Portugalią, gdy kolejny raz pokazali: najlepiej gra się nam z zespołami silnymi.
Mistrzostwa Europy U-21.Świetne informacje ws. Dawida Kownackiego. Polak będzie gotowy na turniej
Na włoskim turnieju trzeba będzie rozgrywać mecze tylko z takimi rywalami. Już w niedzielę zaczynamy meczem z Belgią. Trzy dni później czeka nas kolejne nie lada wyzwanie - potyczka z gospodarzami, Włochami. Na koniec grupowej walki podopiecznym Czesława Michniewicza przyjdzie się zmierzyć z Hiszpanią. Trudno o rywali z wyższej półki. W komentarzach w sieci pobrzmiewają już wątpliwości: mając tak wymagających rywali, po co my w ogóle tam jedziemy? Odpowiedzi udzielił niedawno na naszych łamach Dawid Kownacki, kapitan tej ekipy.
- Sukcesem nie jest dla nas awans, nikt nie pęka przed rywalami. Nastawienie jest bojowe - mówił "Kownaś" w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim (można ją przeczytać TUTAJ - KLIKNIJ) i tłumaczył: - Dobrze, że graliśmy baraże o awans na ten turniej, ponieważ po dwumeczu z Portugalią jeszcze bardziej w siebie uwierzyliśmy. To była próba, która nas wzmocniła. Dzięki temu nie boimy się grupowych rywali, a gramy z Włochami, Hiszpanią i Belgią. Mamy dobrą drużynę, funkcjonujemy jako grupa. Ja się cieszę, że mierzymy się z zespołami, które rozgrywają piłkę. Bo my się lepiej czujemy atakując z kontry.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Jerzy Brzęczek odgryzł się dziennikarzom. "Zawsze mówi to, co ma na sercu"
I na taką właśnie kadrę liczymy: zadziorną, stojącą z daleka od bojaźni przed największymi. Na taki zespół, który mieliśmy okazję obserwować w listopadowych barażach z faworyzowaną Portugalią. Warto przecież przypomnieć, że to młodzieżówka Michniewicza w jakimś sensie uratowała nam miniony rok. Gdyby nie jej sukces i awans na Euro, 2018 rok polska piłka kończyłaby z przystawionym stemplem: "Permanentna kompromitacja". Po mundialu, występach naszych klubów w europejskich pucharach oraz jesiennym "męczeniu buły" przez kadrę Brzęczka awans naszej młodzieżówki był jak łyk wody na pustyni.
Szukając na drugiego Piątka
W przypadku młodzieżowych turniejów zawsze należy stawiać pytania o priorytety. Co jest ważniejsze: wyniki czy produkcja piłkarzy, dostarczanie materiału ludzkiego do dorosłej reprezentacji Polski. Wynik we Włoszech będzie ważny choćby dlatego, że można sobie na tym turnieju wywalczyć prawo gry na Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020 (aby tak się stało, trzeba wyjść z grupy). A personalia? Młodzi piłkarze? Warto się przyjrzeć, czy z młodzieżówki prowadzonej przez Marcina Dornę podczas poprzedniego turnieju "zrodziła" się dla dorosłej kadry jakaś nowa postać.
Na Euro U-21 2017 rozgrywanym w Polsce powołanych było pięciu piłkarzy, którzy regularnie dostają dziś powołania do dorosłego zespołu. W tym gronie znajdują się Jan Bednarek, Tomasz Kędziora, Przemysław Frankowski, Karol Linetty i... Krzysztof Piątek. Aktualnie nasza największa gwiazda tuż po Robercie Lewandowskim w tamtym czasie stała w cieniu takich zawodników, jak Mariusz Stępiński czy Bartosz Kapustka. Ba, niedzielny kibic nie miał pojęcia, kim Piątek jest. Na turniej jechał bowiem po pierwszym sezonie w Cracovii i ze strzelonymi w lidze 12 golami (naprawdę solidny wynik!), ale jego czas miał dopiero nadejść. I nadszedł bardzo szybko. Warto więc obserwować mecze młodzieżówki choćby właśnie dlatego: by dostrzec w tej grupie zawodników, którzy lada moment będą stanowić o sile pierwszej kadry.
A u Michniewicza w zespole są przecież takie jednostki. Prawdziwą furorę w eliminacjach robił przecież Szymon Żurkowski, ogromny potencjał drzemie w Sebastianie Szymańskim, Kamilu Grabarze czy Karolu Świderskim. No i król strzelców eliminacji Dawid Kownacki, który w ostatnim czasie bardzo się zmienił - wyciszył, skoncentrował na piłce. Jest w tej drużynie także Krystian Bielik, człowiek który podczas Euro 2017 skrytykował selekcjonera Marcina Dornę ("Gramy tak jak trenujemy"). Ten zespół naprawdę stać na sprawienie we Włoszech niespodzianki. A już na pewno zasłużył sobie na udzielenie mu przed startem turnieju kredytu zaufania.