Serie A. Maurizio Sarri wybrał Juventus. "Kibice w Neapolu mu tego nie wybaczą, czują się zdradzeni"

Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Maurizio Sarri
Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Maurizio Sarri

- Wszyscy są rozczarowani i zdumieni. Nikt nie chce w to uwierzyć - relacjonuje nam włoski dziennikarz. Tak Neapol zareagował na zatrudnienie Maurizio Sarriego w Juve. - Będę chciał go pokonać - deklaruje Piotr Zieliński.

- Wszyscy są rozczarowani i zdumieni. Nikt nie chce w to uwierzyć. Maurizio Sarri był więcej niż trenerem. Przez trzy lata w Napoli walczył z potęgą Juventusu, w mediach popierał neapolitańczyków. Na jego cześć narodził się nawet termin "Sarrismo", który został uznany przez encyklopedię powszechną. Oznacza styl gry i duchowy związek Sarriego z Neapolem. Kibice czują się zdradzeni - relacjonuje nam Fabio Tarantino, dziennikarz portalu "Tutto Napoli".

- Sympatycy Napoli nigdy nie wybaczą Sarriemu. Jego trzyletni pobyt w klubie już nie będzie miał takiego samego znaczenia. W mediach społecznościowych nie ma już ani jednej wiadomości o szacunku wobec niego - dodaje.

Środkowy palec

Neapol od niedzieli kipi ze złości. Wszystko przez przejście Sarriego do Juventusu. Włoch podpisał z mistrzem Włoch trzyletni kontrakt, tym samym opuścił Chelsea po zaledwie roku pracy.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Nasz dziennikarz pewny awansu na mistrzostwa. "Możemy przegrać tylko sami ze sobą"

- Sarri wybrał Juve z kilku powodów. Po latach ciężkiej pracy w końcu będzie mógł wygrać coś we Włoszech. Do tego będzie trenował Cristiano Ronaldo, jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Patrząc tylko przez pryzmat jego zawodu, to był nieunikniony wybór. Dzięki zaangażowaniom i poświęceniu, 60-latek zdobył uznanie Juventusu - próbuje zrozumieć decyzję byłego trenera Chelsea Tarantino.

Trener w latach 2015-2018 prowadził Napoli i dwukrotnie zaprowadził zespół do wicemistrzostwa Włoch. W ostatnim sezonie klub był nawet bardzo blisko zdobycia mistrzostwa, jednak na finiszu Stara Dama odrobiła stratę. Za każdym razem Juventus był największym rywalem neapolitańczyków w walce o scudetto.

Turyńczycy byli potężnym i obrzydliwie bogatym przeciwnikiem, którego nienawidził cały Neapol. Rywalizacja Juventusu z Neapolem to również symbol konkurencji rozwiniętej Północy i biednego Południa. Ci z północnych Włoch noszą droższe ubrania, jeżdżą lepszymi samochodami i często są szefami Południowców, którzy wyjeżdżają za pracą. Do tego Północ zdominowała rządy w Serie A. Od 29 lat po scudetto sięgają drużyny z Rzymu lub na północ od niego.

Kibice pokochali Sarriego właśnie ze względu na to, że udowodnił południowcom, że są w stanie nawiązać walkę z rywalami. Deklarował przywiązanie do drużyny i miasta, w którym sam się urodził. To było kluczowe. Mimo że potem dorastał i mieszkał w Toskanii, od dziecka kibicował Napoli i nienawidził bianconerich.

W kwietniu 2018 roku, kiedy Azzurri jechali na stadion Juventusu, Sarri nie powstrzymał się, żeby pokazać środkowy palec sympatykom rywali. Później pokonał Bianconerich po golu Kalidou Koulibaly'ego. Radość w Neapolu była tak ogromna, że w momencie strzału Senegalczyka, sejsmografy zarejestrowały wstrząsy. Dzień później na paragonach sklepikarze drukowali "Forza Napoli", a na przystankach zamiast rozkładu jazdy pokazywano wynik tamtego spotkania.

Miesiąc później było pewne, że "Il Comandante" opuści Napoli i dołączy do londyńskiej Chelsea. - Kibice w Neapolu znają moją miłość i wiedzą, że przeszedłem do Anglii, żeby nie musieć wybierać innego włoskiego zespołu. Profesja może jednak narzucać inne decyzje. Puchar dedykuję wszystkim fanom Napoli i kontuzjowanym chłopakom, których nie mogłem zabrać na finał - mówił niedawno, kiedy z The Blues zdobył pierwszy puchar w swojej profesjonalnej karierze. Nawet wtedy nie zapomniał o swoich największych sympatykach.

Ci przed domem zostawili nawet specjalny baner. "Dowódca nie zdradza swoich ludzi. Neapol cię kocha".

"Nie wiem, czy odbiorę, jak Sarri zadzwoni"

Sarriego mieli prawo pokochać również Polacy. To za jego kadencji swoją przygodę w Napoli zaczynali Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Trener lubił na nich stawiać, ale najbardziej upodobał sobie pomocnika z Ząbkowic Śląskich. - Piotrek jest niesamowity i niedoceniany. Nie wysuwa się go na pierwszy plan, bo mało kto dostrzega jego jakość. Nie zdziwię się, jeżeli wielki klub złoży za niego ofertę i nie ukrywam, że mnie to martwi - chwalił swojego zawodnika.

Sprawdź także: Najpiękniejsze bramki Arkadiusza Milika w Serie A z tego sezonu (wideo)

Pod jego skrzydłami Zieliński wszedł na jeszcze wyższy poziom. W końcu znali się już z Empoli, a w Neapolu ich drogi znowu się przecięły. Polak jednak nie ma wielkiego sentymentu do byłego szkoleniowca. - Sarri ma mój numer telefonu, ale nie wiem czy odbiorę, jak zadzwoni. Kiedy jeszcze prowadził Napoli zdarzało mi się nie odbierać, a potem wysyłał mi sms-y. Jeśli obejmie Juventus, będę chciał go pokonać - opowiadał reprezentant Polski przed meczami eliminacji ME 2020 (za "La Gazzetta dello Sport").

Po wybraniu Juventusu, cały Neapol zamieni ogromną miłość do Sarriego w nienawiść. Podobnie było z Gonzalo Higuainem, który w 2016 roku zamienił Napoli na Starą Damę. W ostatnim sezonie pod Wezuwiuszem Argentyńczyk strzelił 36 goli i został królem strzelców w Serie A. Był idolem kibiców porównywanym niekiedy do samego Diego Armando Maradony. Latem stał się wrogiem nr 1. Kibice zaczęli robić różne rzeczy z jego koszulkami: palili, wrzucali do sedesów czy ozdabiali nimi kosze na śmieci.

Fabio Tarantino z "Tutto Napoli" ostrzega, że wściekłość na Sarriego może być jeszcze większa. - Kiedy trener wróci na Stadio San Paolo, spotka się z jeszcze gorszą reakcją kibiców niż Higuain. Gwizdy i buczenie będą ogromne. Fani nigdy mu tego nie wybaczą - opowiada włoski dziennikarz.

Nowy sezon Serie A rozpocznie się 24 sierpnia.

Czytaj też: Maurizio Sarri: Uzależniony

Źródło artykułu: