- Napisałem, że Tomasz Adamek, nasz wielki mistrz, kiedyś też trafił na Witalija Kliczko. Spotkanie z Hiszpanią to było dla nas starcie, jak dla Tomka, z gigantem kategorii ciężkiej, patrząc pod kątem gry - powiedział Mateusz Borek w rozmowie z Romanem Kołtoniem w programie "Prawda Futbolu".
We wrześniu 2011 roku Tomasz Adamek przegrał z Witalijem Kliczko przez techniczny nokaut w 10. rundzie. Niecałe osiem lat później, ale już w piłce nożnej, Hiszpanie znokautowali polskich piłkarzy w pojedynku o półfinał młodzieżowych mistrzostw Europy, triumfując 5:0 (więcej TUTAJ).
Biało-Czerwonym, żeby znaleźć się w najlepszej czwórce turnieju i za rok zagrać na igrzyskach olimpijskich w Tokio, wystarczył remis w sobotni wieczór. Hiszpanie byli jednak za mocni. Być może zwycięstwa z Belgią 3:2 i Włochami 1:0 nieco uśpiły czujność polskich kibiców i dziennikarzy, bo trudno było wymagać od Biało-Czerwonych nawet remisu z Hiszpanami, biorąc pod uwagę jacy piłkarze zagrali w zespole rywali.
- Jeśli do ligi polskiej przychodzi Carlitos z trzeciej ligi hiszpańskiej i bawi się grą, to czego my oczekujemy konfrontując się w środku pola np. z graczem, który zagrał 30 spotkań w Realu Madryt (Dani Ceballos - przyp. red.) - zwrócił uwagę Mateusz Borek, dodając: - Nie do końca wszystko jednak rozgrzeszam. Wiedzieliśmy, że sportowo Hiszpanie będą lepsi, ale było widać, że nasza drużyna nie miała dobrego dnia pod względem fizycznym. Jeśli w takim meczu nie jesteśmy bardziej agresywni, to piłkarsko z takim rywalem nie mamy czego szukać.
Hiszpanie po triumfie 5:0 z Polską wygrali grupę A i awansowali do półfinału. Biało-Czerwoni spadli na 3. miejsce i zakończyli turniej.
Czytaj także: Hiszpańskie media pod wrażeniem rodaków. "Genialna noc", "Polacy zmiażdżeni"
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Prezes ZPRP? Sławomir Szmal