Joao Felix, czyli nowy Cristiano Ronaldo. Za kogo Atletico płaci 126 mln euro?

W 2014 roku został odrzucony przez FC Porto z powodu zbyt niskiego wzrostu. Pięć lat później Joao Felix jest określany jako następca Cristiano Ronaldo i zaraz stanie się jednym z najdroższych piłkarzy świata. Za kogo Atletico płaci 126 milionów euro?

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Joao Felix Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Joao Felix
Neymar, Kylian Mbappe i Phillipe Coutinho. Wielkie nazwiska europejskiej i światowej piłki i jednocześnie najdrożsi piłkarze w historii futbolu. I już wkrótce za ich plecami znajdzie się 19-letni Joao Felix, o którym kilkanaście miesięcy temu słyszeli tylko portugalscy kibice i dziennikarze lub fanatycy śledzący rozgrywki Młodzieżowej Ligi Mistrzów.

Ostatni rok to jednak wielka eksplozja talentu młodego piłkarza. Trafił do pierwszej drużyny Benfiki Lizbona i szybko stał się liderem zespołu. Spisywał się znakomicie jako środkowy pomocnik, skrzydłowy, a także jako napastnik. Gdziekolwiek go ustawiano, ten nie zawodził.

W swoim debiutanckim sezonie strzelił we wszystkich rozgrywkach aż 20 bramek, w tym hat-tricka w meczu Ligi Europy z Eintrachtem Frankfurt, stając się najmłodszym zawodnikiem w historii tych rozgrywek, który tego dokonał.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Reprezentacja znalazła optymalne ustawienie? "Grzechem jest sadzać Piątka na ławce"

Teraz nastolatek jest o krok od podpisania kontraktu z Atletico Madryt, które zapłaci za niego Benfice Lizbona aż 126 milionów euro! Za piłkarza, który ma za sobą zaledwie jeden sezon w dorosłej piłce. Rojiblancos nie są znani z wydawania ogromnych sum na zawodników, więc muszą mieć pewność, że biorą przyszłą gwiazdę futbolu.

Benfica potwierdza, jest gigantyczna oferta za Joao Felixa. Czytaj więcej--->>>

Kim więc jest chłopak, którego w Portugalii określa się następcą Cristiano Ronaldo?

Podobno piłkę miał przyklejoną do nogi odkąd tylko nauczył się chodzić. Jego pierwszym boiskiem była domowa jadalnia, gdzie ćwiczył pierwsze strzały i cierpliwość rodziców, gdy strącał z mebli kolejne wartościowe dzieła sztuki.

Historia Joao Felixa w teorii niewiele różni się od historii innych piłkarzy, dla których futbol był w dzieciństwie wszystkim. Jak przekonuje jego mama Carla, to było uzależnienie i miłość od pierwszego wejrzenia. - Nigdy nie miał innego planu, liczyła się tylko piłka - mówi.

Urodził się w Viseu, kilkadziesiąt kilometrów od Porto. I gdy tylko zaczął się wyróżniać w barwach swojego pierwszego klubu Os Pestinhas, został wypatrzony przez skautów Smoków. Rodzice 9-latka wyrazili zgodę i ten przeniósł się do akademii FC Porto.

W idealnym świecie Joao Felix miałby przed sobą wielką karierę na Estadio de Dragao. Tym bardziej, że szybko stał się kapitanem drużyny w swoim roczniku. Szybko dorósł, jednak nie fizycznie. Wkrótce rola nastolatka w drużynach zaczęła słabnąć. Felix odstawał od swoich kolegów pod względem wzrostu i budowy ciała.

W 2014 roku usłyszał od trenerów, że FC Porto nie wiąże już z nim przyszłości. Nie widziano szansy, by ten urósł na tyle, by móc podjąć walkę z innymi. I zaledwie pięć lat temu Joao Felix został bez klubu i napotkał przeszkodę. Pierwszą, ale niezwykle istotną.

Odrzuciło go Porto, jednak problemów z włączeniem chłopaka do swojej akademii nie miał ich wielki rywal. Benfica Lizbona przyjęła go z otwartymi rękami i już rok później Felix awansował do jej drużyny rezerw! Zadebiutował w niej w wieku 16 lat, jako najmłodszy zawodnik w historii klubu. Wkrótce zaczął błyszczeć, zwłaszcza w rozgrywkach Młodzieżowej Ligi Mistrzów.

- Od początku wyróżniał się, zwłaszcza świetną techniką - mówi jeden z trenerów Benfiki Joao Tralhao. - Robił ciągłe postępy, jego umiejętności stały się po prostu niesamowite, niewiarygodne. To najwyższy możliwy poziom - dodaje i chwali charakter piłkarza.

- Ma w sobie bardzo dużo pokory. Jest chętny do pracy i rywalizacji, a przede wszystkim umie słuchać - ocenia. Z kolei Nuno Gomes, który odpowiada za klubową akademię przekonuje, że od początku w Benfice wiedzieli, że mają do czynienia z wielkim talentem.

- To było jasne, że ma ogromną szansę. To, jak dotykał i prowadził piłkę, jego boiskowa inteligencja zdradzały, że jest inny niż wszyscy - tłumaczy były napastnik reprezentacji Portugalii.

Felix występował regularnie w rezerwach, jednak latem ubiegłego roku doszło do przełomu. Piłkarz awansował do pierwszej drużyny prowadzonej przez Rui Vitorię. I już w swoim drugim występie został bohaterem kibiców Orłów. W trzeciej kolejce ostatniego sezonu pojawił się na boisku w 71. minucie derbowego meczu ze Sportingiem i kwadrans później strzelił gola na wagę remisu.

Mimo tego Feix nie mógł liczyć na podstawowy skład, aż do stycznia tego roku, gdy zespół objął prowadzący do tej pory rezerwy i znający go znakomicie Bruno Lage. Ten zaufał mu i wstawił do "11". Efekt? 20 goli i 11 asyst do końca rozgrywek i doprowadzenie Benfiki do mistrzostwa Portugalii.

Real Madryt też chce Joao Felixa. Czytaj więcej--->>>

Orły awansowały też do ćwierćfinału Ligi Europy, a pierwszy mecz tej fazy z Eintrachtem był popisem Felixa. 19-latek strzelił trzy gole i stał się najmłodszym piłkarzem, który zaliczył hat-tricka w historii tych rozgrywek. To po tym meczu po raz pierwszy pojawiły się głosy, że jest naturalnym następcą Cristiano Ronaldo.



CR7 jest wielkim idolem piłkarza Benfiki, który określa go jako absolutnie najlepszego piłkarza świata. 5 czerwca tego roku, pięć lat po odrzuceniu przez FC Porto, Felix znalazł się w podstawowym składzie reprezentacji Portugalii. Miejsce w ataku obok niego zajął właśnie napastnik Juventusu. Dla nastolatka był to debiut w pierwszej kadrze i spełnienie marzeń.

- Nigdy nawet nie widziałem go na żywo. Gdy stanąłem obok niego, myślałem, że to gra wideo. Nie mam pojęcia, co do mnie powiedział lub co ja powiedziałem do niego. To było spełnienie marzeń, samo siedzenie z nim w szatni - mówił później rozemocjonowany.

Portugalczycy widzą w nim następcę Ronaldo, inni porównują jego styl gry do Kaki lub Rui Costy. Ten ostatni jest obecnie dyrektorem sportowym Benfiki i doskonale zna 19-latka. - Ludzie go porównują do innych, ale on ma swój styl, który jest wyjątkowy - ocenił były znakomity pomocnik.

I za tego wyjątkowego piłkarza Atletico Madryt ma zapłacić 126 milionów euro. Pod koniec czerwca Benfica potwierdziła pojawiające się coraz częściej prasowe doniesienia o zainteresowaniu Rojiblancos nastolatkiem. Hiszpanie złożyli ofertę nawet wyższą niż wynosi kwota odstępnego (120 mln).

Benfica wprawdzie nie poinformowała, że przyjęła ofertę, jednak potwierdzenie transferu wydaje się formalnością. Felix stanie się jednym z najdroższych piłkarzy świata po zaledwie jednym sezonie w dorosłej piłce i wielką nadzieją kibiców Atletico.

W Madrycie wejdzie w naprawdę duże buty, jakie pozostawi po sobie Antoine Griezmann. Trafi w treningowy reżim Diego Simeone, którego nie wytrzymało już wielu napastników. Wymiotowanie po pierwszych treningach nie było niczym niezwykłym.

Jednak ktoś mianowany na następcę Cristiano Ronaldo nie może czuć obaw przed treningami. Tym bardziej, jeśli jesteś dowodem na medyczny cud. Bo choć może w Porto w to nie uwierzą, Joao Felix ma dziś 1,80 m i gra w powietrzu jest jego mocną stroną.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×