Kariera przetrącona przez kontuzje. Michał Żyro spróbuje odbudować się w Koronie

Newspix /  Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Żyro (Pogoń) i Artur Jędrzejczyk (Legia)
Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Żyro (Pogoń) i Artur Jędrzejczyk (Legia)

Gdy w styczniu 2016 roku Michał Żyro odchodził do Wolverhampton, gdzie miał prawdziwe wejście smoka, wydawało się, że jego kariera wreszcie nabiera właściwego rozpędu. Tymczasem wylądował w Kielcach.

Styczeń 2016. Po 11 latach spędzonych w Legii Warszawa, w czasie których w pierwszym zespole stołecznego klubu rozegrał 157 spotkań, Michał Żyro postanawia spróbować swych sił zagranicą. Nowym pracodawcą Polaka zostaje Wolverhampton Wanderers. Były legionista szybko zaczyna udowadniać, że wart był wydanych na niego pieniędzy.

Debiut jak ze snów

W pierwszym meczu w barwach nowej drużyny, przeciwko Fulham, Polak strzela dwa gole. Gdy w 83. minucie spotkania zmienia go James Henry, fani żegnają go owacją na stojąco. Lepszego debiutu nie można sobie wyobrazić. Nowy zawodnik bardzo szybko zdobywa serca kibiców, którzy wybierają go piłkarzem stycznia.

Zachwytów po takim starcie nie ukrywał również szkoleniowiec Wolves, Kenny Jackett. - Gdziekolwiek gra, jest ważnym elementem zespołu. Bardzo dobrze wykonał powierzone mu zadania i już przed przerwą mógł mieć hattricka - chwalił nowego zawodnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Cristiano Ronaldo niczym zawodowy sprinter

Niestety sielanka nie trwała długo. Żyro już po dwóch spotkaniach doznał kontuzji łydki i wypadł na 8 kolejek. Po powrocie na boisko nie wyglądał już tak fenomenalnie, jednak menadżer drużyny wciąż darzył go zaufaniem.

Rok zabrany przez rzeźnika

Fani mieli nadzieję, że Żyro powoli zacznie odbudowywać formę, którą prezentował na początku. Niestety, nie otrzymał takiej szansy. W starciu z MK Dons Polaka brutalnie zaatakował Antony Kay.

Już w momencie oglądania powtórek tamtego starcia jasne było, że Żyrę czeka dłuższa przerwa od gry. Niestety z czasem zaczęły potwierdzać się najbardziej pesymistyczne scenariusze. Napastnik zerwał więzadła w kolanie. Na boisko wrócić miał po około 12 miesiącach.

Czytaj także: Transfery. Guilherme chciałby wrócić do Legii Warszawa

- Jeśli wróci poniżej roku, będzie to sukces. To naprawdę wygląda na roczną, a może nawet trochę dłuższą, przerwę - mówił wówczas Phil Hayward, główny lekarz Wolverhampton.

Przed wyjazdem do Anglii Polak też miał kłopoty. Większość jesieni poprzedzającej transfer, Żyro spędził w warszawskich gabinetach rehabilitacyjnych po tym, jak w wyniku pechowego upadku zerwał więzadło w stawie skokowym.

Polak do zdrowia wrócił po roku. Niestety, taka przerwa mocno odbiła się na jego pozycji w zespole. Pod koniec sezonu 16/17 ogrywał się w zespole rezerw. W  kolejnym natomiast w klub mocniej zaangażował się Jorge Mendes, z miejsca sprowadzając nowych zawodników, a także trenera. Portugalski superagent pobił między innymi rekord klubu i za 15 milionów euro sprowadził do drużyny bezpośredniego konkurenta dla Żyry - Heldera Costę. Dla Polaka zabrakło miejsca.

Czytaj także: Ricardo Sa Pinto ma nową pracę. To duże oszczędności dla Legii Warszawa

Próbował odbudować się na wypożyczeniu w Charltonie. - Musi być powód, dla którego mamy w zespole piłkarza o takich umiejętnościach. To logiczne, że znalazł się u nas z powodu kontuzji - mówił wówczas lokalnym mediom Karl Robinson, trener drużyny. - Chciałbym podziękować ludziom, którzy pracowali przy tym transferze. To wysoki i świetnie zbudowany piłkarz. Michał jest napastnikiem, ale może grać też na skrzydłach, robił to w Legii Warszawa. Znalezienie zawodnika o takich predyspozycjach na ten poziom rozgrywkowy jest bardzo trudne - chwalił podopiecznego nowy szkoleniowiec.

Z czasem jednak jego pozycja w Charltonie zaczęła słabnąć. W kluczowym dwumeczu z Shewsbury, decydującym o awansie do Championship, Polak rozegrał zaledwie kilka minut. Jego czas na Wyspach dobiegał końca.

Kolejna szansa powrotu

Rozsądną decyzją wydawał się więc powrót do kraju. Żyro wciąż miał zaledwie 25 lat i najlepsze momenty w karierze w teorii dopiero przed sobą. Trafił do Pogoni Szczecin, która wypożyczyła zawodnika do końca sezonu. Niestety, w Szczecinie piłkarza wciąż trapiły urazy. Dopiero wiosną miał tak naprawdę okazję zademonstrować umiejętności. Grał jednak mało i nieskutecznie. Pogoń nie przedłużyła z nim umowy.

Teraz szansę daje mu Korona Kielce, z którą podpisał roczny kontrakt. Dla Żyry umowa ta może okazać się "być albo nie być". Umiejętności nie powinno mu zabraknąć. Pytanie brzmi, czy starczy zdrowia.

Źródło artykułu: