Brak jedzenia i spanie na lotnisku. To przeszłość nowego piłkarza Legii Warszawa

Jeszcze kilka lat temu włóczył się po ulicach Sao Paolo, nocując na tamtejszych lotniskach. W czwartek Luquinhas został nowym skrzydłowym Legii Warszawa. - To moja wielka szansa - przekonuje 22-letni Brazylijczyk.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Luquinhas Getty Images / Gualter Fatia / Na zdjęciu: Luquinhas
W ostatnich latach sprowadzenie wartościowego skrzydłowego wydawało się dla działaczy Legii Warszawa zadaniem niewykonalnym. Do stolicy trafiali kolejni zawodnicy, z lepszym lub gorszym CV, jednak każdy z nich okazywał się ostatecznie rozczarowaniem.

Manu, Felix Ogbuke, Nacho Novo, Ivan Trickovski, Michaił Aleksandrow, Steeven Langil, Hildeberto. Legia podpisywała kontrakty z kolejnymi piłkarzami mającymi zrobić różnicę na skrzydle, a i tak ostatecznie przy bocznej linii najlepiej biegał Michał Kucharczyk.

Teraz, po ostatnich udanych transferach, z portugalskiego rynku (Andre Martins, Cafu) wicemistrz Polski zdecydował się pozyskać skrzydłowego Deportivo Aves. 22-letni Luquinhas podpisał w czwartek trzyletni kontrakt z Legią (więcej TUTAJ). Nie jest wprawdzie Portugalczykiem, jednak to właśnie w tym kraju uratował swoją karierę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Cristiano Ronaldo niczym zawodowy sprinter

Lucas Lima Linhares, bo tak naprawdę nazywa się nowy skrzydłowy Wojskowych, trafił do ojczyzny Cristiano Ronaldo w 2015 roku. To była dla niego wygrana na loterii, ponieważ nastolatek tracił już nadzieję, że w Brazylii uda mu się znaleźć jakikolwiek klub.

Młody chłopak grał długo w zespole Ceilandense-DF, wyróżniał się, więc trafił pod opiekę jednego z brazylijskich skautów, który obiecywał chłopakowi i jego rodzinie złote góry. Zabrał go do Sao Paolo, gdzie Lucas miał trafić do jednego z tamtejszych klubów. Wkrótce okazało się, że człowiek by oszustem.

- Wysyłałam temu człowiekowi pieniądze, żeby przekazał część mojemu synowi i zajął się nim. Zadłużyłam się, brałam pożyczki, ale okazało się, że on zniknął i nigdy mu nie pomógł - mówiła kilka lat temu mama piłkarza na łamach portugalskiej gazety "Record"

Brazylijczyk tułał się bez celu po ulicach Sao Paolo, nie miał co jeść, spał na dworcach i lotniskach, jednak nie chciał martwić matki. - Jadł tylko ryż lub ziemniaki, jednak powtarzał mi, że wszystko jest w porządku, że nie mam się czym martwić - ujawniała Tania Lima.

Łatwo się domyślić, że nastolatek myślał o porzuceniu marzeń i powrocie do rodzinnej Ceilandii. - Miałem wiele takich myśli. Zdarzały się chwile, że chciałem zrezygnować z piłki - wspominał Brazylijczyk. Na szczęście wkrótce, dzięki pomocy przyjaciela i rodziny, udało mu się trafić do Portugalii.

Legia Warszawa poznała rywala w el. LE. Czytaj więcej--->>>

Nastolatek pojawił się Vilafranquense, gdzie trafił do tamtejszego klubu, występującego na trzecim poziomie rozgrywek. Prawdziwe szczęście nadeszło jednak, gdy wkrótce po jednym ze spotkań pojawiła się oferta z wielkiej Benfiki Lizbona. 19-latek nie wahał się i trafił do stolicy.

- Gdy zadzwonił i mi o tym powiedział, rozpłakałam się ze szczęścia - mówiła mama piłkarza w rozmowie z dziennikiem "Record". I choć nigdy nie zadebiutował w pierwszym zespole, był to jego wielki sukces i szansa na grę na wyższym poziomie.

Tak też się stało - po roku spędzonym w rezerwach Benfiki trafił do pierwszoligowego Deportivo Aves, które wypożyczyło go do UD Vilafranquense. Tam grał regularnie, strzelił w jednym sezonie aż 10 goli i latem 2018 roku wrócił do Aves. Jesienią był jeszcze zawodnikiem drużyny U-23, jednak w styczniu stał się członkiem pierwszego zespołu.

Luquinhas rozegrał wiosną 17 spotkań, z czego aż 16 w podstawowym składzie na najwyższym poziomie rozgrywek w Portugalii. Nie strzelił wprawdzie gola, ale miał cztery asysty. Deportivo udało się utrzymać w lidze, a słynący z szybkości Brazylijczyk zwrócił na siebie uwagę m.in. Legii Warszawa, choć zainteresowanie nim wykazywał także Łudogorec Razgrad.

W czwartek Brazylijczyk podpisał jednak trzyletnią umowę z wicemistrzem Polski.

- Zdecydowałem się na dołączenie do Legii, ponieważ uważam, że to dla mnie wielka szansa. Moje najsilniejsze strony? Myślę, że zdecydowanie jest nią szybkość. W Portugalii udało mi się to zademonstrować i tutaj zamierzam uczynić to samo - zapowiedział po oficjalnej prezentacji.

Inne atuty Brazylijczyka? Żelazne płuca, technika, a także dodatkowo dobra gra w defensywie. Według rodziny zawodnika, największą zaletą Luquinhasa jest jednak jego charakter. 22-latek jest skromny, pracowity i chętny do nauki, co nie zawsze idzie w parze z młodością i południowoamerykańskim pochodzeniem.

Legia pozyskała wciąż młodego i perspektywicznego zawodnika, za którego zapłaciła stosunkowo niewielkie pieniądze, bo około 400 tysięcy euro.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×