- Transfer Vladavicia do Wisły - nic takiego nie ma miejsca. Z krakowskim klubem mamy dobre relacje, dlatego wiedziałbym, gdyby interesował się on naszym kluczowym zawodnikiem. W sprawie Admira wszak nie przyszła żadna oferta, nikt z nami się nie kontaktował, a całą sprawę polskie media wymyśliły. Przecież wiemy, że do Wisły odchodzi Božok z Ružomberoka. Wisła w chwili obecnej ma sporo problemów - ze stadionem, czy te finansowe - powiedział właściciel MŠK Žilina, Jozef Antošík dla sme.sk.
Jednak trzeba wspomnieć, iż informacja o tym, że Vladavić z dużym prawdopodobieństwem będzie kontynuował karierę na Reymonta, pojawiła się już w piątek w Bośni i Hercegowinie, gdy miejscowa prasa opublikowała krótki wywiad ze wspomnianym pomocnikiem pod wymownym tytułem "Dogovorio sam prelazak u Vislu iz Krakova". Burzę prawdopodobnie wywołał sam piłkarz, który być może był przekonany, iż jego wypowiedzi dla drukowanego dziennika nie wyjdą poza granice jego ojczyzny.
- Jest to zupełny wymysł. Nikomu z Polski ani skądinąd nie dawałem żadnego oświadczenia odnośnie przenosin do Krakowa, gdyż nigdzie nie odchodzę. Nikt nie kontaktował się z moim menedżerem, mam umowę z MŠK Žilina - stwierdził na łamach sme.sk Vladavić, który jest reprezentacyjnym kolegą Semira Štilicia.
Jednak jeszcze w niedzielę portal SportSport.ba zacytował wypowiedzi piłkarza, z którym skontaktował się już po publikacjach w bośniackich oraz polskich mediach. Pomocnik co prawda przyznał, że nie podpisał kontraktu z Białą Gwiazdą, ale znamienne jest jedno zdanie: - Mam nadzieję, że negocjacje z Wisłą Kraków zakończą się porozumieniem, które zadowoli trzy strony.
Wszystko wskazuje na to, że Admir Vladavić swoimi wypowiedziami dla bośniackiej prasy wywołał burzę, a teraz próbuje szukać winnych w polskich mediach. Chyba, że to dziennikarze w jego ojczystym kraju wymyślili sobie jego wypowiedzi odnośnie ewentualnych przenosin do krakowskiej Wisły. Nie ma co ukrywać, iż Bośniak ma prawo być rozgoryczony, gdyż od pewnego czasu mówi się o jego transferze do mocniejszej ligi, a działacze MŠK Žilina do tej pory nie podchodzili z entuzjazmem do przesyłanych im ofert...