Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0 (wypowiedzi pomeczowe)

Mimo zwycięstwa na twarzach piłkarzy Wisły po meczu z Widzewem można było dostrzec grymas niezadowolenia. - Ten mecz nie był udany - powiedział wprost golkiper krakowian - Mariusz Pawełek.

Jarosław Kowal
Jarosław Kowal

Paweł Brożek (Wisła Kraków): Wygraliśmy, udało się zdobyć trzy punkty, a o stylu gry lepiej zapomnieć. Pozytywem jest jedynie, że pierwszy raz w tej rundzie gola strzelił napastnik, choć to tylko przypadek, że Wisła wygrywa, kiedy ja jestem na boisku. Murawa oraz warunki atmosferyczne nie sprzyjały dziś temu, aby grać w piłkę - tym bardziej cieszymy się, że wymęczyliśmy te trzy punkty. Granie przy takich warunkach kosztuje przecież wiele energii - sam poprosiłem o zmianę, ponieważ nie miałem już sił. Czy bramka, którą zdobyłem przybliży mnie do wyjazdu na euro? Zdecydowanie za dużo powiedziane.

Piotr Kuklis (Widzew Łódź): Cóż tu dużo mówić. Przegraliśmy, bo nie strzeliliśmy żadnej bramki. Jeśli na wyjeździe się tego nie potrafi dokonać, to raczej trudno o korzystny wynik. Założenie było takie, aby jak najwięcej przeszkadzać Wiśle w środku pola. Udawało nam się to do 44. minuty, kiedy Paweł Brożek strzelił bramkę. Ja cieszę się, że zagrałem dziś przeciwko Radkowi Sobolewskiemu, bo mogłem się od niego sporo nauczyć. Jest on bardzo dobrym pomocnikiem i było dziś widać, że jest dużo bardziej doświadczony ode mnie. Pokazał nie tylko, jak należy operować piłką, ale też jak mentalnie wspierać drużynę. Bardzo mi się podoba jego mądrość w poruszaniu się po boisku. To była naprawdę cenna lekcja.

Mariusz Pawełek (Wisła Kraków): Bramkarz zawsze ma, co robić. Przez cały mecz musi być czujnym i skoncentrowanym, nie może pozwolić sobie na chwile rozluźnienia. Dlatego i dziś nie można powiedzieć, że nudziłem się pod swoją bramką. Niestety mecz ten musimy zaliczyć do nieudanych. Liczą się trzy punkty, ale jako zespół prezentowaliśmy się dziś dość kiepsko. Czego nam zatem brakuje? Na pewno musimy uwierzyć w siebie. Każdy z nas posiada przecież dość duże umiejętności. Kwestia jest taka, że musimy je jeszcze sprzedać na boisku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×