Serca kibiców FC Barcelona i Antoine'a Griezmanna zabiły mocniej w 16. minucie wtorkowego sparingu z Chelsea. Nowy nabytek z Atletico Madryt, za którego mistrz Hiszpanii zapłacił 120 mln euro, został zaatakowany bezpardonowym wślizgiem przez Jorginho. Francuz kontynuował grę. Został zmieniony dopiero w 46. minucie, podobnie jak większość zawodników wyjściowego składu.
Po debiucie w Blaugranie Griezmann wypowiedział się na temat faulu rywala. - Noga wciąż trochę boli, ale będę gotowy na kolejny mecz. To było brzydkie wejście, Jorginho zaatakował prostymi nogami, ale w końcu to piłka nożna - uspokoił zaniepokojonych widzów.
28-letni wychowanek Realu Sociedad zaprezentował się nieźle w pierwszym sparingu. Próbował rozgrywać piłkę, ale przed zejściem nie zdążył oddać ani jednego celnego strzału ani mieć asysty. Jednak było widać, że dobrze rozumie się z kolegami z zespołu. - Jestem tu od tygodnia, odbyłem kilka treningów i na razie nic mnie nie zaskoczyło. Jako fan piłki nożnej śledziłem mecze Barcy i zdążyłem poznać większość z drużyny - powiedział cytowany przez dziennik "AS".
-> Wielkie kluby z Anglii i Włoch chcą Kamila Glika. AS Monaco walczy i proponuje podwyżkę!
Przeciwko Chelsea Francuz zagrał jako napastnik, na pozycji, na której większość minionego sezonu rozegrał nieobecny we wtorek Luis Suarez. Griezmann jest jednak wszechstronny i powinien poradzić sobie również jako fałszywa "9" albo na skrzydłach. Tak też zapewnił w rozmowie z mediami. - Nie obchodzi mnie, gdzie zagram. Wolę być na boisku, niż siedzieć na ławce - podkreślił.
Czytaj też: Marsz Równości w Białymstoku. Jagiellonia upomniała swojego kierownika
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]