Przedstawione zostały wstępne plany Oderki Opole

Na spotkaniu obecny był niedawno powołany zarząd Oderki Opole, nowi pracownicy klubu, a także dziennikarze. Przedstawiono podstawowe plany na najbliższe lata stworzonego przed tygodniem podmiotu. Jednak ich realizacja leży w bardzo dużym stopniu w rękach Opolskiego Związku Piłki Nożnej (OZPN).

W tym artykule dowiesz się o:

Każda rwąca rzeka, zaczyna się od źródełka - z takim hasłem wystartuje zespół Oderki Opole od... właśnie - IV. ligi, bądź C-klasy. Na oficjalną decyzję, którą podejmie OZPN należy poczekać do czwartkowego wieczoru, kiedy to odbędzie się specjalne posiedzenie w powyższej sprawie.

W Opolu chyba nikt nie bierze pod uwagę, aby drużyna miałaby rozpocząć sezon w najniższej klasie rozgrywkowej. - Walczymy o czwartą ligę z wielu powodów. Jeżeli mielibyśmy zacząć od C-klasy to piłkarze, którzy grali do tej pory w rezerwach oraz juniorzy rozejdą się po innych klubach. Każdy z piłkarzy chce się rozwijać, a C-klasa nie jest na to odpowiednim miejscem - wyjaśnia prezes Mariusz Gnoiński. Ponadto stworzony przez sympatyków klubu biznesplan znalazłby się w koszu, a o 300 tys. zł., które zadeklarowało wyłożyć miasto, Oderka mogłaby zapomnieć. Warto zaznaczyć, że IV. ligę czysto sportowo wywalczyły rezerwy opolskiego klubu i chociażby z tego względu decyzja OZPN powinna być przychylna drużynie z ulicy Oleskiej.

Na dzień dzisiejszy istnieje także jeszcze stara Odra Opole, która nie zdołała utrzymać się w pierwszej lidze. Pojawiły się więc wątpliwości dotyczące tego, czy w tym samym czasie mogą funkcjonować dwa kluby jednocześnie. Jednak działacze Odry nie mieli i nie mają pomysłów na uratowanie klubu, a co najważniejsze - do dnia 15.czerwca nie wpłynęły odpowiednie dokumenty, dzięki którym można ubiegać się o licencję. A takowej zapewne by nie przyznano zarówno w drugiej lidze, do której zespół miał zawitać, jak i w lidze czwartej. Głównym problemem są zadłużenia wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego. A chętnych na spłatę długów nie było, nie ma i jak wskazują wszystkie znaki na niebie - nie będzie.

Z uśmiechem o całej sytuacji wypowiedział się Ryszard Pierzchała z opolskiej agencji reklamowej Loyal, który będzie pomagał w kierowaniu klubem - W sumie nie wiem w co się pakuję. Myślę, że po osiemnastu latach bycia w marketingu, trochę się na tym znam i zdołam pomóc.

W ciągu najbliższych kilku dni powinno się już wiele wyjaśnić, jak będzie wyglądać najbliższa przyszłość Oderki Opole - klubu, który budują osoby z regionu województwa opolskiego, mający mnóstwo pomysłów, ambicji i możliwości.

Komentarze (0)