Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla Jarosława Bieniuka. W związku z oskarżeniami o gwałt wziął bezpłatny urlop. Wrócił już jednak do pracy w Akademii Lechii Gdańsk i sztabie szkoleniowym pierwszego zespołu. Wraz z drużyną udał się do Danii, gdzie Lechia Gdańsk zmierzy się w czwartek z Broendby IF.
Po pierwszym meczu w lepszej sytuacji są gdańszczanie, którzy wygrali u siebie 2:1. - Nie mamy doświadczenia jeśli chodzi o europejskie puchary, ale to nie jest zawsze istotne. Jesteśmy na to przygotowani. Nie mamy się czego bać i musimy zaprezentować wszystkie walory, które mamy, by awansować - powiedział Bieniuk w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Dla Bieniuka to powrót po 20 latach na stadion Broendby. W 1999 roku był on zawodnikiem Amiki Wronki i w Pucharze UEFA rywalizował przeciwko duńskiemu klubowi. U siebie Amica wygrała 2:0, a na wyjeździe przegrała 3:4, co dało awans do kolejnej rundy, w której zespół z Wronek uległ Atletico Madryt. - Mam nadzieję, że w takich samych humorach będziemy wracali do Gdańska - wspominał Bieniuk.
ZOBACZ WIDEO: Czy nasze kluby mogą pożegnać się z Ligą Europy? "W Polsce, cały czas, gramy archaiczny futbol. To nie jest rozrywka, to męka"
Lechia ma mniejsze doświadczenie w europejskich pucharach niż Broendby i dlatego nie była wskazywana jako faworyt dwumeczu. Tak samo było 20 lat temu, gdy z duńskim zespołem o awans walczyła Amica. - Wtedy udało nam się wyeliminować Broendby z Pucharu UEFA. Grałem w obu meczach. Nikt nie dawał nam wielu szans, bo Duńczycy grali w poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów. To było duże zaskoczenie, niespodzianka - stwierdził Bieniuk.
Mecz pomiędzy Broendby IF i Lechią Gdańsk rozegrany zostanie w czwartek 1 sierpnia, a jego początek wyznaczono na godzinę 19:30.
Zobacz także:
Transfery. Dawid Kownacki stracił rywala. Dodi Lukebakio przeszedł do Herthy BerlinTransfery. SSC Napoli znów rywalizuje z Arsenalem. Włoski klub zainteresowany Wilfriedem Zahą
Pismaku Witczyk co jest grane ?!