Robert Lewandowski woła o transfery. W Monachium coraz większe nerwy!

Getty Images / Lukasz Laskowski/PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Lukasz Laskowski/PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski znowu domaga się transferów. Dziś to Polak jest tym, który w sprawie wzmocnień Bayernu krzyczy najgłośniej.

W sobotę, po przegranym w bardzo złym stylu Superpucharze Niemiec (0:2 z Borussią Dortmund - WIĘCEJ TUTAJ), Robert Lewandowski nie owijał w bawełnę, mówił o potrzebie jakości w Bayernie: - Potrzebujemy na ławce rezerwowych piłkarzy, którzy mogą wejść w każdej chwili i pomóc.

Tylko od początku roku polski napastnik o transfery apelował już co najmniej 4 razy. W lipcu na tournée w USA mówił, że "bez transferów Bayernowi trudno będzie walczyć o wielkie tytuły, a w ostatnich dwóch latach klub nie zrobił wielkich zakupów". W czerwcu snajper prosił z kolei o sprowadzenie drugiego napastnika.

Na początku roku, gdy wiadomo było, że z Bayernu odejdą Franck Ribery i Arjen Robben, Lewandowski wyjaśniał, że gdy odchodzą takie tuzy, to klub potrzebuje nowych "najlepszych graczy". - Bardziej pomoże nam, gdy dołączy do nas jeden lub dwóch graczy klasy światowej, niż pięciu dobrych piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO: Pierwsze trofeum dla Borussii! BVB lepsze od bezbarwnego Bayernu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Teraz dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić po Superpucharze odpowiedział tylko: "Tak, musimy coś zrobić" - WIĘCEJ TUTAJ. Bayern na razie sprowadził jednak tylko dwóch obrońców Lucasa Hernandeza i Benjamina Pavarda oraz 19-letniego napastnika Janna-Fiete Arpa, który jest tylko uzupełnieniem składu. Tymczasem z drużyny odeszli nie tylko Robben i Ribery, ale też James Rodriguez, Rafinha i Mats Hummels.

- Powiedzieć, że Robert ma rację, to za mało. I z kibicowskiej perspektywy, to trzeba być mu wdzięcznym, że tak otwarcie mówi o brakach kadrowych - przekonuje Gabriel Stach z serwisu DieRoten.pl, zapalony kibic Bayernu i dziennikarz, który o klubie pisze od wielu lat. I nie może przypomnieć sobie sytuacji, gdy na dwa tygodnie przed startem Bundesligi, kadra najlepszego i najbogatszego klubu nie jest kompletna.

 - Naprawdę, zniecierpliwienie w Monachium narasta - dodaje. - Ostatnia porażka w Superpucharze z pewnością sprawi, że szefowie nieco przejrzą na oczy i przyspieszą działania. Zakup dwóch nowych skrzydłowych i środkowego pomocnika (zwłaszcza po kiepskim występie Thiago) - jak wspominał niedawno "Bild" - są koniecznością.

Głównym celem transferowym mistrzów Niemiec jest skrzydłowy Leroy Sane z Manchesteru City. Piłkarz, według informacji niemieckich mediów, chce wrócić do ojczyzny. Tyle że saga związana z jego sprowadzeniem trwa już kilka tygodni. A sam zawodnik, jakby tego było mało, w weekend doznał urazu.

Inne, wymieniane przez Niemców wzmocnienia, to: środkowy pomocnik, młodzieżowy mistrz Europy U-21, Marc Roca z Espanyolu Barcelona oraz skrzydłowy Hakim Ziyech (Ajax) i napastnik RB Lipsk - Timo Werner.

Obecne apele Lewandowskiego i tak są niczym, wobec słów jakie Polak wypowiedział dwa lata temu. Wówczas, w głośnym na całym świecie wywiadzie dla "Der Spiegel", snajper dosadnie skrytykował politykę transferową klubu. Mówił: - Bayern musi coś przemyśleć i być bardziej kreatywnym, jeśli chce sprowadzać do Monachium światowej klasy piłkarzy. Nie zapłacił za piłkarza więcej niż 40 mln euro. W międzynarodowym futbolu to kwota bardziej ze średniej półki niż z wysokiej.

Pierwszy mecz w nowym sezonie Bundesligi, Bayern rozegra w piątek 16 sierpnia z Herthą Berlin.

Źródło artykułu: