PKO Ekstraklasa: Pierwsza porażka ŁKS-u Łódź. "Trzeba ją przyjąć. Mamy w sobie pokorę"

PAP/EPA / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu:  Dani Ramirez i Kamil Jóźwiak
PAP/EPA / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Dani Ramirez i Kamil Jóźwiak

Nie zasłużyli na porażkę, ale muszą ją przyjąć. Piłkarze ŁKS-u Łódź po raz pierwszy w sezonie schodzili z boiska bez punktu po przegranej z Lechem Poznań 1:2 w miniony weekend. - Dwie akcje z naszych błędów i dwie bramki - podsumował Artur Bogusz.

Ełkaesiacy stracili pierwszego gola już w czwartej minucie za sprawą Joao Amarala, a pół godziny później na efektowne trafienie Daniego Ramireza odpowiedział jeszcze ładniejszą bramką Darko Jevtić.

Czytaj również: Niecodzienny widok - Radosław Sobolewski do końca na posterunku

- Myślę, że o naszej porażce zdecydowała słaba w naszym wykonaniu pierwsza połowa - uważa trener ŁKS-u Kazimierz Moskal - Od 60. minuty graliśmy dobrze, ale nie udało się strzelić żadnej bramki, która dałaby punkt. Jesteśmy beniaminkiem, mamy pokorę i trzeba tę porażkę przyjąć. Wnioski trzeba wyciągnąć przede wszystkim z pierwszej połowy, bo grając z tak doświadczonymi zawodnikami trudno uniknąć straty bramki. A od tego wszystko się zaczyna. Gdy uda się zagrać na zero z tyłu, jest szansa, że się strzeli bramkę i wygra mecz - ocenił.

- Lechici niczym nas nie zaskoczyli. Tu zdecydowało kilka błędów w naszym ustawieniu w defensywie. Dwie akcje z naszych błędów i dwie bramki. Szkoda, że inicjatywy nie przejęliśmy w już w pierwszej połowie. A w drugiej ją mieliśmy, lecz zabrakło bramki. W piłce rozliczamy z samego wyniku na koniec - analizował obrońca Artur Bogusz.

ZOBACZ WIDEO: 2. Bundesliga: Zwariowana druga połowa w meczu Heidenheim - VfB Stuttgart! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Głowę popiołem postanowił posypać również Maksymilian Rozwandowicz. Obrońca Łódzkiego Klubu Sportowego wie, że jego formacja nie wypadła najlepiej, zwłaszcza w pierwszych 45 minutach rywalizacji.

- Chyba wszyscy wiemy, że piłka nożna to gra błędów. W pierwszej połowie popełniliśmy ich więcej od Lecha i to zaważyło. Od obrony się oczekuje pewności, tym razem tego nie było. Popełniliśmy dużo indywidualnych błędów. Inaczej by się mecz potoczył, gdybyśmy się ich ustrzegli. Mleko się wylało, trzeba to posprzątać i myśleć o Piaście - powiedział 25-letni zawodnik.

Łodzianie w drugiej części gry byli stroną dominującą, lecz nie przełożyło się to na choćby wyrównanie strat. Tym samym pierwsza porażka w sezonie stała się faktem.

- Mieliśmy swoje szanse, by zdobyć choćby tę drugą bramkę, a przy odrobinie szczęścia nawet wygrać mecz. Dążyliśmy do tego przez 90 minut. Chcieliśmy dominować, zabiegać przeciwników i jestem przekonany, że tak się stało, ale zabrakło zimnej głowy i ostatniego podania - uważa Rafał Kujawa.

Zobacz także: Dariusz Żuraw: Nie chcę, by mój zespół się tak cofał

Teraz Rycerzom Wiosny w głowach siedzi już tylko mecz z Piastem Gliwice, w którym piłkarze Kazimierza Moskala chcą odkupić winy przed własną publicznością. Spotkanie z Mistrzem Polski zaplanowano na godzinę 15:00 w niedzielę, 11 sierpnia.

Komentarze (0)