W ubiegłym tygodniu Clemens Toennies, szef rady nadzorczej Schalke 04 Gelsenkirchen, wystąpił podczas "Dnia rzemiosła" w Paderborn. Jednym z tematów spotkania był kryzys klimatyczny na świecie. Działacz stwierdził, że "zamiast podnosić podatki, lepiej byłoby sfinansować budowę 20 elektrowni w Afryce co roku".
- Wtedy Afrykanie przestaliby wycinać drzewa, a także produkować dzieci, gdy jest ciemno - wypalił prezes Schalke 04 Gelsenkirchen.
Toennies wywołał skandal, o którym było głośno w całych Niemczech. Przeprosił, ale nie zamierzał rezygnować z zajmowanej funkcji. Jego sprawą zajęła się Ehrenrat, czyli Rada Honorowa klubu z Gelsenkirchen. W Niemczech oczekiwano, że zdymisjonuje działacza, tak jednak się nie stało.
ZOBACZ WIDEO: Pierwsze trofeum dla Borussii! BVB lepsze od bezbarwnego Bayernu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Rada Honorowa Schalke 04 uznała, że Toennies naruszył jedną z podstawowych zasad klubu, czyli zakaz dyskryminacji. Jednak nie dopatrzyła się w jego wypowiedzi rasizmu. - Zarzut rasizmu był bezpodstawny - uznało pięcioosobowe gremium.
Zobacz także: Robert Lewandowski znów grzmi. Polak domaga się transferów
63-latek zaproponował, że ustąpi ze stanowiska, ale... tylko na trzy miesiące (po czym powróci do pracy). Rada przychyliła się do tego. Decyzja wywołała kontrowersje. - Brakuje mi słów. Wypowiedź Toenniesa zaskoczyła mnie, zszokowała i zraniła - stwierdził były piłkarz Schalke i reprezentacji Gerald Asamoah, który urodził się w Ghanie.
Sprawą Clemensea Toenniesa ma zająć się także Komisja Etyki DFB (Niemiecki Związek Piłki Nożnej) na posiedzeniu, które zaplanowano na 15 sierpnia.
Zobacz także: Afera w Niemczech. Inne nazwisko i data urodzenia. Piłkarz Hamburger SV podejrzany o fałszerstwo