Grupa skautów PZPN na czele z Maciejem Chorążykiem stworzyła listę, która ma pomóc w selekcji tych piłkarzy, którzy realnie mogą w przyszłości stać się reprezentantami Polski. Chorążyk i spółka zasłużyli na medal za ich starania, ale widocznie innego zdania jest szkoleniowiec kadry Leo Beenhakker, który wciąż nie wskazał tych zawodników, którzy przydaliby się drużynie narodowej.
Wobec takiej postawy holenderskiego trenera nasi skauci nie mogą rozpocząć walki między innymi o Roberta Acquafrescę i Sebastiana Boenischa. A przecież to nazwiska znane nie tylko w wąskim gronie. Ten pierwszy robi furorę na Mistrzostwach Europy do lat 21. W tym turnieju ma już na koncie trzy bramki, a ostatnie dwa trafienia w spotkaniu z Białorusią wprowadziły Włochów do półfinału. Mimo, że 22-letni napastnik gra dla Italii, wciąż może zdecydować się na reprezentowanie Polski. Zagorzałą zwolenniczką takiego rozwiązania jest matka piłkarza Ewa Murkowska. By jednak ona mogła namówić syna do zmiany decyzji potrzeba dużego zaangażowania przedstawicieli PZPN, a te z kolei uwarunkowane są decyzjami Beenhakkera.
- Jesteśmy otwarci na rozmowy na temat gry Roberta w reprezentacji Polski. Ktoś z PZPN mógłby przylecieć do nas, przedstawić synowi jego perspektywy w polskiej kadrze - mówi mama gracza Calgiari.
Leo zamiast aktywnie uczestniczyć w sprawach Feyenoordu powinien bardziej przyłożyć się do działalności w reprezentacji Polski. W piątek niech włączy telewizor i obejrzy mecz Niemcy - Włochy, w którym na przeciw siebie staną Boenisch i Acquafresca.