PKO Ekstraklasa. Lech - Śląsk: Matus Putnocky utarł nosa byłemu pracodawcy

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Matus Putnocky
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Matus Putnocky

To był wymarzony wieczór Matusa Putnocky'ego. Latem słowacki bramkarz padł ofiarą rewolucji kadrowej w Lechu, a w piątek - już w barwach Śląska Wrocław - utarł nosa byłemu pracodawcy, bo bronił świetnie, a jego drużyna wygrała w Poznaniu 3:1.

Poza bramką Darko Jevticia, "Kolejorz" długo miał problemy ze stwarzaniem czystych sytuacji, lecz w końcówce mógł nawet pokusić się o remis. Właśnie wtedy znakomicie spisywał się 34-latek, zatrzymując bardzo groźne uderzenia Pedro Tiby oraz dwukrotnie Christiana Gytkjaera.

- Matus miał respekt i szacunek dla Lecha, ale to charakterny człowiek i podszedł do spotkania z dużą mobilizacją. Jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem - ze sporym doświadczeniem i jakością - powiedział trener Śląska, Vitezslav Lavicka.

->Kosztowne błędy Thomasa Rogne

Dariusz Żuraw też pochwalił Słowaka, mimo to uważa, że jego podopieczni trochę mu pomogli. - Bronił dobrze, jednak nie do końca właściwie wykańczaliśmy akcje. W kilku bardzo dobrych sytuacjach można było przymierzyć lepiej, tymczasem w części z nich nawet nie trafialiśmy w bramkę - zaznaczył, mając zapewne na myśli zmarnowaną okazję Kamila Jóźwiaka, który z najbliższej odległości główkował obok słupka.

W hicie 4. kolejki PKO Ekstraklasy Lech przegrał ze Śląskiem 1:3 i stracił pozycję lidera. Teraz zajmują ją wrocławianie.

->Dariusz Żuraw zawiedziony błędami, Vitezslav Lavicka oczarowany atmosferą

ZOBACZ WIDEO: Błąd Grabary w debiucie! Derby lepsze od Huddersfield! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)