PKO Ekstraklasa. Lechia - Jagiellonia: remis nie cieszy nikogo. Białostoczanie przerwali serię porażek z gdańszczanami

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Juan Camara (z lewej) i Karol Fila (z prawej)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Juan Camara (z lewej) i Karol Fila (z prawej)

Lechia Gdańsk na zakończenie 4. kolejki PKO Ekstraklasy zremisowała na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 1:1. Gospodarze prowadzili po bramce Artura Sobiecha, ale przyjezdni poprawili grę i po zmianie stron doprowadzili do remisu.

Oba zespoły mają do zrealizowania bardzo ambitne cele w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Wielu ekspertów zalicza Lechię do grona faworytów do mistrzostwa Polski, a z kolei białostoczanie chcą zakończyć zmagania na miejscu gwarantującym występ w europejskich pucharach.

Podopieczni Piotra Stokowca i Ireneusza Mamrota stracili jednak kilka "oczek" już na początku i nie mogą sobie za bardzo pozwolić na kolejne potknięcia. Na tak wczesnym etapie rozgrywek szalenie istotne jest regularne wygrywanie i zbieranie ligowych punktów. Ekipa z Podlasia przyjechała nad morze żądna rewanżu. Wszyscy w Białymstoku pamiętają cztery zeszłoroczne porażki z gdańszczanami. Największy ból sprawiła im przegrana w finale Totolotek Pucharu Polski (0:1). Piłkarze Jagiellonii chcieli zakończyć złą passę w starciach z biało-zielonymi.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa: Lechia - Jagiellonia. Ireneusz Mamrot docenia przeciwnika. "To główny kandydat do mistrzostwa"

Pierwsze minuty nie były najciekawsze, ponieważ zawodnicy rozgrywali piłkę tylko i wyłącznie w centralnej części boiska. Ładne akcje mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki. Najgroźniejszy w szeregach gości był Jesus Imaz, który oddał dwa uderzenia, ale nie zmusił do wysiłku Dusana Kuciaka. Pierwszy strzał Hiszpana przeleciał obok słupka bramki słowackiego golkipera, a drugi został zablokowany przez jednego z miejscowych defensorów. Gdańszczanie szybko przejęli inicjatywę i ich przewaga była coraz bardziej widoczna. Lechiści wykorzystali swój moment w 25. minucie. Filip Mladenović popisał się świetnym dośrodkowaniem i piłka po "wrzutce" Serba spadła prosto na głowę Artura Sobiecha. Napastnikowi gospodarzy nie pozostało nic innego jak tylko wykonanie wyroku.

ZOBACZ WIDEO Atromitos faworytem przed spotkaniem rewanżowym? "W Atenach warunki będą im sprzyjać"

Trzy minuty później na stadionie w Gdańsku zapanowała euforia. Sobiech znowu trafił do siatki, ale arbiter dopatrzył się spalonego i nie uznał gola. Piłkarze Lechii próbowali pójść za ciosem, ale w uderzeniach Karola Fili oraz wcześniej chwalonego Mladenovicia zabrakło precyzji. Przyjezdni też mieli swoje okazje, ale nie potrafili wyrównać do przerwy. Tomas Prikryl zdobył pięknego gola w 42. minucie, lecz jego radość nie trwała długo. Mariusz Złotek skorzystał z wideoweryfikacji i ostatecznie anulował bramkę. Jeden z zawodników Jagiellonii znajdował się na pozycji spalonej i przeszkadzał w akcji. Końcówka nagrodziła kibicom nieco nudniejszy początek spotkania. Emocji nie brakowało, ale wszyscy liczyli, że druga połowa przyniesie jeszcze więcej wrażeń.

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Wielka rywalizacja w Lechii Gdańsk. Jarosław Kubicki: Mniej spotkań, zawodników tyle samo

Trener Mamrot w przerwie przemówił do swoich piłkarzy. Efekty były natychmiastowe. "Jaga" przycisnęła i stworzyła sobie kilka obiecujących szans. Próby Tarasa Romanczuka i rezerwowego Bartosza Bidy nie dały jednak wyrównania ekipie gości. Największe zagrożenie dla biało-zielonych było po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Zoran Arsenić miał za mało centymetrów i nie zdołał wbić futbolówki do siatki Kuciaka z najbliższej odległości. Słowak byłby bez szans. Oblężenie trwało w najlepsze. Chwilę później szczęścia znowu szukał Imaz, ale piłkę zdążył wybić Michał Nalepa. Białostoczanie dopięli swego w 74. minucie. Ognjen Mudrinski dopadł do piłki w polu karnym i pewnym strzałem pokonał bramkarza miejscowych. Kuciak był bezradny i musiał skapitulować.

Wynik w końcówce nie uległ zmianie i oba zespoły podzieliły się punktami. Remis nie cieszy nikogo, ale jest bardziej pozytywnym rezultatem dla przyjezdnych. Jagiellonia zdołała zakończyć passę porażek w starciach z Lechią. Goście przyjechali jednak nad morze po triumf, gdyż szukali gola na wagę trzech "oczek". Gospodarze wciąż są niepokonani, ale zanotowali trzeci remis i może to martwić Piotra Stokowca.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:0)
1:0 - Artur Sobiech 25'
1:1 - Ognjen Mudrinski 74'

Składy:
Lechia Gdańsk:

Dusan Kuciak - Karol Fila (83' Daniel Łukasik), Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Flavio Paixao, Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski, Patryk Lipski (88' Rafał Wolski), Sławomir Peszko (58' Maciej Gajos) - Artur Sobiech.

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Bodvar Bodvarsson - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Jesus Imaz (89' Mikołaj Nawrocki), Juan Camara (46' Bartosz Bida) - Patryk Klimala (60' Ognjen Mudrinski).

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).

Widzów: 13 348.

Komentarze (1)
avatar
Wiesiek Kamiński
13.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zaczyna się typowa ligowa młócka ! aż do następnego roku do Pucharów !