Piłkarze Lechii Gdańsk szybko zakończyli pucharową przygodę. - Czułem, że u siebie byliśmy pewni siebie w tych meczach. Udało nam się wygrać, a wynik mógł być wyższy na naszą korzyść. W Danii było widać, że nasi zawodnicy chcą zwyciężyć i też niewiele brakowało do zdobycia gola - powiedział Jarosław Kubicki, który z powodu choroby nie mógł wystąpić w Danii. - Brakowało mi tego meczu. Jak go oglądałem, to byłem zły na to, że nie mogłem nawet z nimi pojechać do Danii i ich wspierać. Kibicowałem im i szkoda, że się to nie udało. Na pewno jesteśmy na siebie źli - dodał środkowy pomocnik.
Ze względu na to, że gdański klub będzie grał teraz tylko na dwóch frontach, piłkarze będą mieli mniej okazji do gry. - Będzie mniej spotkań, a zawodników jest ciągle tyle samo. Rywalizacja jest od początku do końca. Trener wybiera ustawienia i zawodników do gry. Wszyscy w środku pola się rozwijamy. Ja sam poprawiam swoje zachowania w meczach i idę do przodu. Wychodzi mi to na dobre - ocenił Kubicki.
Uciekający Gwinejczyk stracony w Lechii. Zobacz więcej!
Przed Lechią Gdańsk spotkanie z Jagiellonią Białystok. - Udało się wygrać z Wisłą, więc mamy nadzieję, że uda się i tym razem. W Płocku szybko się przestawiliśmy, bo już wcześniej wiedzieliśmy, że czeka nas mecz ligowy. Każdy podchodził do obu spotkań na sto procent, wszyscy byli gotowi do gry - podkreślił Jarosław Kubicki.
Jakub Błaszczykowski wraca do gry. Zobacz więcej!
Sama Jagiellonia może się dobrze kojarzyć Kubickiemu. - Dwa razy graliśmy u siebie, dwa na wyjeździe i wszystko wygraliśmy. Ja u siebie z Jagiellonią w dwóch meczach zdobyłem po bramce, więc mam nadzieję, że tym razem również zdobędę gola - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: EFL Cup. Faworyt nie zawiódł. Portsmouth pewnie ograło Birmingham City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]