Niepewny los Malcoma w Zenicie Sankt Petersburg. "W naszych barwach nie ma koloru czarnego"

Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Malcom
Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Malcom

Brazylijczyk Malcom dopiero co podpisał pięcioletni kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg a klub może pozbyć się go szybciej, niż komukolwiek się wydaje. Wszystko przez rasistowskich kibiców.

Od miesięcy niewiele rzeczy układa się po myśli Malcoma. Rok temu Brazylijczyk kończył sezon jako objawienie Ligue 1. Było pewne, że wypłynie na szerokie wody z Girondins Bordeaux. Tak też się stało. Rozmowy z AS Roma były na ostatniej prostej, ale skrzydłowy zaskoczył działaczy, zerwał negocjacje i rzutem na taśmę przyjął ofertę Barcelony.

22-latek nie zachwycił Ernesto Valverde. W minionych rozgrywkach nie przebił się do pierwszego składu mimo kontuzji Ousmane Dembele i kryzysu formy Philippe Coutinho. Zawodnika z Blaugrany wyciągnął za 40 mln euro Zenit Sankt Petersburg. Tusz na kontrakcie jeszcze nie wysechł, a pojawiły się pierwsze pogłoski, że Malcom opuści Rosję już w styczniu.

Wszystko przez rasistowskie zachowania kiboli Zenitu. Kiedy Brazylijczyk zadebiutował na początku sierpnia w meczu z FK Krasnodar, sympatycy klubu wywiesili baner z ironicznym hasłem "dziękujemy władzom za wierność naszym tradycjom". Dali do zrozumienia, że dalej nie życzą sobie w zespole czarnoskórych piłkarzy.

Nie ma czarnego koloru

Jeden z ich najgłośniejszych sloganów to "w barwach Zenitu nie ma czarnego koloru". Od początku XXI wieku do klubu przylgnęła łatka "najbardziej rasistowskiego w Europie".

ZOBACZ WIDEO Polacy za granicą świetnie rozpoczęli sezon. "Krychowiak odrodził się w Rosji"

W grudniu 2012 roku Landskrona, jedna z grup kibicowskich, opublikowała manifest, w którym wezwała zespół do nieściągania zawodników czarnoskórych i homoseksualnych. Narzekała, że są oni siłą narzucani klubowi. Odkąd w 2005 roku udziały w klubie przejął Gazprom, Zenit mógł sobie pozwolić na zakup niemal dowolnego zawodnika z Europy Zachodniej.

-> Legia Warszawa - Glasgow Rangers. Znamy dokładne terminy meczów (transmisja, terminarz)

- To nie rasizm. Po prostu w szkole nauczono nas, że czarnoskórzy żyją w Afryce, Indianie w Ameryce, a Hindusi w Indiach. Wszyscy mogą się nawzajem odwiedzać, ale nie osiedlać się na obcych terenach i przywozić ze sobą swoje tradycje i prawa. Chcę, aby na obrzeżach miasta dalej był Sankt Petersburg, a nie Bagdad, Nigeria, czy cokolwiek innego - tłumaczył się lider Landskrony (cyt. za futbolgrad.com).

Z kolei w 2004 roku, kiedy petersburżanie grali w II rundzie kwalifikacji Pucharu UEFA z Pasching, na murawę wbiegł kibol Zenitu w koszulce z rasistowskim hasłem. Cztery lata później Dick Advocaat powiedział wprost, że pod naciskiem radykalnych fanów nie może ściągnąć do zespołu czarnoskórych piłkarzy. Potem Holender próbował odwołać swoje słowa i tłumaczyć się. Również w 2008 roku Ronald Zyubar z Olympique Marsylia został w Sankt Petersburgu obrzucony bananami podczas rozgrzewki.

W końcu ultrasi wystąpili również przeciwko swojemu piłkarzowi. W 2012 roku duże kontrowersje wzbudził transfer Hulka - rekordowy w historii Premier Ligi. Skrzydłowy był wielką gwiazdą FC Porto i wbrew licznym doniesieniom o zainteresowaniu gigantów z Europy Zachodniej, podpisał kontrakt z Zenitem. Dwa lata później starszy rodak Malcoma zaczął skarżyć się, że z trybun słyszy małpie okrzyki.

W sezonie 2014/2015 nasiliły się rasistowskie zachowania wobec Hulka. Nie tylko ze strony kiboli Zenitu. Cierpliwość tracił także trener, Andre Villas-Boas. - To hańba - grzmiał po jednym z meczów w Moskwie. - Kibice zachowali się bardzo źle znieważając piłkarza. Rasistowskie obelgi zaczną krążyć po całym świecie i będą świadczyć o rosyjskiej ekstraklasie.

- Niemal podczas każdej gry doświadczam takich rzeczy. Najpierw mnie to denerwowało, ale zauważyłem, że to nie pomaga. Zacząłem wysyłać całusa fanom i przestać się złościć - ustosunkował się Hulk.

Nastroje kibiców po cichu pobudzał także rząd. W tym samym czasie rosyjski minister sportu, Vitaly Mutko, postulował za zamknięciem napływu zagranicznych piłkarzy do klubów sponsorowanych przez państwowe spółki.

W 2018 roku miejscowy portal paperpaper.ru przygotował szereg reportaży o środowisku związanym z Zenitem. Wśród nich tekst "Czy to prawda, że wszyscy fani Zenitu to nacjonaliści?", w którym głos zabrali sami kibice. Niemal zgodnie wypierali się rasizmu.

- Nie nazwałbym tego w ten sposób. Jako ruch mamy ogromne pragnienie kibicowania zawodnikom wychowanym w klubie, tak jak było wcześniej. Nie potrzebujemy najemników - próbował wyjaśnić Artur, który od 2005 roku chodzi na mecze Zenitu.

Czytaj też: Inaki Williams. Dziewięcioletni plan Athleticu Bilbao

Źródło artykułu: