PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice - Lechia Gdańsk. Waldemar Fornalik: Wszystko przed nami

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik

Waldemar Fornalik nie załamuje rąk po porażce 1:2 z Lechią Gdańsk w 7. kolejce PKO Ekstraklasy. - Wszystko przed nami - twierdzi opiekun mistrzów Polski.

Sobotnie spotkanie Piasta Gliwice z Lechią Gdańsk stało na niezłym poziomie. Zakończyło się jednak porażką gospodarzy 1:2. - Za nami ciekawe spotkanie, w których oglądaliśmy sporo sytuacji podbramkowych. Tempo tego meczu było dobre, ale nie zawsze świeci słońce. Przeciwko Lechii szczęście nam ewidentnie nie dopisało. Pierwszą bramkę straciliśmy po rykoszecie. Przy drugim trafieniu dla Lechii piłka tak odbiła się od słupka, że wylądowała na nodze gracza gości. My z kolei dochodziliśmy do wielu sytuacji, ale zabrakło nam wykończenia - powiedział Waldemar Fornalik, trener Piasta.

Porażka przyszła dla gliwiczan po trzech kolejnych zwycięstwach. - W poprzednich meczach graliśmy z gorzej dysponowanymi rywalami. Lechia jest jednak drużyną o niezwykle wysokich umiejętnościach i potencjale piłkarskim. Graliśmy jednak jak równy z równym, więc ta porażka nas boli. Tym bardziej, że skończyła się wspaniała seria. Z drugiej strony wszystko przed nami. Teraz mamy przerwę na kadrę i w tym czasie będziemy solidnie pracować. Z optymizmem patrzymy w przyszłość - stwierdził opiekun mistrzów Polski.

Obecnie niebiesko-czerwoni są w fazie przebudowy. - Dołączyło do nas wielu nowych zawodników, więc nie jest możliwe, że ci piłkarze od razu wejdą do drużyny i zrozumieją jej styl. Muszą zadziałać pewne automatyzmy. Musimy pracować i czekać na efekty tej pracy. Wierzę w moich piłkarzy, bo czas działa na naszą korzyść - przyznał były selekcjoner reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"

Zobacz też: PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice - Lechia Gdańsk. Twierdza Okrzei padła

Debiutu w Piaście doczekał się Patryk Tuszyński, który dołączył do zespołu kilka dni temu. - Zagraliśmy na dwóch napastników, bo nie mieliśmy już nic do stracenia. Patryk jest z nami od kilku dni i z każdym kolejnym treningiem będzie coraz lepiej. Jest to ograny i doświadczony napastnik, który wie, po co wchodzi na boisko - ocenił swojego podopiecznego 56-latek.

Sporo zastrzeżeń można mieć za to do Dominika Steczyka. - Dominik jest młodym napastnikiem, ma status młodzieżowca. Jestem jednak zdania, że ten przepis nie pomaga młodym zawodnikom. Są to wymuszane zmiany. Nie zawsze młodzi wytrzymują presję. Dlatego poczekałbym z oceną Dominika, bo jest to utalentowany chłopak - bronił młodzieżowego reprezentanta Polski Fornalik.

- W pierwszej odsłonie oglądaliśmy sporo jakości piłkarskiej. Po przerwie na boisku dominowały cechy wolicjonalne i proporce między defensywą i ofensywą zostały zachwiane. Ogólnie myślę, że mecz mógł się podobać. Widzieliśmy sporo sytuacji podbramkowych, a nie zabrakło również kontrowersji i dramaturgii - skomentował sobotni pojedynek Piotr Stokowiec, szkoleniowiec Lechii.

Po golu na 2:0 goście mieli kolejne okazje. Tymczasem Piast złapał kontakt i był bliski wyrównania. - Mogliśmy zamknąć mecz wcześniej, ale niepotrzebnie naraziliśmy się na nerwową końcówkę. Mamy jednak cenne zwycięstwo i bardzo się z niego cieszę, bo to dla nas ważny moment. Ostatnio brakowało nam bowiem punktów - przyznał trener biało-zielonych.

47-latek unikał porównań do meczu o Superpuchar. - To były dwa różne spotkanie. Nie pokuszę się o dokładne porównanie obu tych meczów. Na pewno jednak na terenie mistrza Polski gra się ciężko. W pierwszym pojedynku było sporo niewiadomych. Tym razem musieliśmy stawić czoła Piastowi, o którym wiedzieliśmy więcej. Cieszę się, że podjęliśmy rękawicę i zdobyliśmy trzy punkty - podsumował Stokowiec.

Czytaj również: Kuba Cimoszko: Jagiellonia Białystok stała się bezwzględna (komentarz)

Komentarze (0)