Kuba Cimoszko: Jagiellonia Białystok stała się bezwzględna (komentarz)

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: piłkarz Korony Kielce Adnan Kovacević (tył) i Bartosz Bida (przód) z Jagiellonii Białystok
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: piłkarz Korony Kielce Adnan Kovacević (tył) i Bartosz Bida (przód) z Jagiellonii Białystok

Jagiellonia Białystok nie przegrała żadnego z 5 ostatnich meczów PKO Ekstraklasy, zdobyła w nich 11 punktów. Większość zawdzięcza temu, że jej piłkarze nauczyli się wymuszać błędy u rywali, a później z zimną krwią je wykorzystywać.

W tym artykule dowiesz się o:

- Piłka nożna to gra błędów - powiedział kiedyś legendarny Johan Cruyff. Mijają lata, zmieniają się zawodnicy i trenerzy, ewoluują style gry oraz jej taktyki, a co za tym idzie cały futbol jest nieco inny niż w przeszłości. Mimo to słowa Holendra wciąż są aktualne, o czym przekonuje nas Jagiellonia Białystok.

Na starcie obecnego sezonu podopieczni Ireneusza Mamrota nie grają efektownej piłki, nie miażdżą przeciwników statystykami, akcjami ofensywnymi czy wybieganiem. Mimo tego są w czołówce tabeli PKO Ekstraklasy i trudno powiedzieć, by na to nie zasługiwali, bo nie ma bardziej wyrachowanej drużyny niż oni.

Jaga stała się bezwzględna dla rywali, potrafi wykorzystać ich najmniejszy błąd. Weźmy przykład z ostatniego jej meczu z Koroną Kielce (2:0). Była 58. minuta, gdy Paweł Sokół chciał płasko podać do Andresa Loio, ale pod pressingiem Bartosza Bidy zrobił to zbyt lekko. Na na taki moment czekał Guilherme Sitya, który uprzedził adresata i po chwili posłał piłkę w pole karne. Tam przejął ją Jesus Imaz, po czym zwiódł rywala i strzelił nie do obrony. A kibic mógł przeżyć małe "deja vu", bo podobne sytuacje do powyższej widział już w ostatnich tygodniach [w spotkaniach z Lechią Gdańsk (1:1) czy Wisłą Kraków (3:2) - przyp. red.].

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"

Czy to wszystko jest wynikiem szczęścia? Nie. Ewidentnie widać, że to efekt odpowiedniej pracy. Nie jest bowiem tajemnicą, że trener Mamrot to zwolennik wysokiego pressingu. Nic więc dziwnego, że po stracie piłki jego gracze ryzykują: nie unikają walki, ustawiają się wysoko, agresywnie atakują rywali. A to wymusza błędy, które - dzięki ciągłej czujności - udaje się wykorzystywać.

Sztab szkoleniowy białostoczan nie powinien jednak popadać w przesadną radość. Trzeba zachować spokój i pilnować, by w tryby dobrze działającej maszyny nie wpadł piasek.

Kuba Cimoszko

Komentarze (4)
avatar
Darek Pol
31.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejny wstyd....Rozwiązać tą żałosna lige, usunąć Bońka,Tomaszewskiego i calą tą złodziejsko-komunistyczną bande......Rozwiązać PZPN i stworzyć nowy związek od podstaw a byłych "prezesów" złod Czytaj całość
avatar
pan.artur
31.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pan Kubuś wstał niedawno i juz uczynił "znakomity" komentarz.
Johann Cruyf, światowa piłka nożna, i nasza dzielna ekstraklasa z Panem Mamrotem.
Jagiellonia jawi się bezwzględnym zabojcą, jak t
Czytaj całość