Polacy zasłużenie przegrali w Lublanie ze Słowenią. Stworzyli sobie zbyt mało sytuacji, pierwszy celny strzał oddali dopiero w 70. minucie. Słoweńcy zagrali natomiast fantastycznie, wygrywając mecz o życie. Przedłużyli tym samym swoje szanse na awans na mistrzostwa Europy.
- Jak nie ma celnych strzałów to nie ma bramek, a to przecież my mamy napastników klasy światowej. Statystyki są dla nas brutalne - mówi dla "Super Expressu" Mateusz Borek. Komentator Polsatu Sport podkreśla, że Polacy grali zbyt wolno, nie potrafili znaleźć przewag, Biało-Czerwonym nie układała się gra kombinacyjna.
Borek zwraca też uwagę na zachowanie Jana Bednarka i Michała Pazdana, którzy "za każdym razem, brzydko mówiąc, dawali lagę" (wybijali piłkę byle dalej od swojej bramki). Dostrzega też słabość Bartosza Bereszyńskiego, który ma problem z lewą nogą.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Krystian Bielik o swoim debiucie. "Był słodko-gorzki. Nie liczyłem na 90 minut"
- Dlatego będę cały czas apelował: jeżeli mamy Rybusa grającego w Lokomotiwie, albo mamy Recę, bo to jest decyzja Jerzego Brzęczka, to szukajmy grania z lewonożnym zawodnikiem na lewej obronie - zaznacza Borek.
- Bartek Bereszyński jest zawodnikiem bardzo dobrym, solidnym i wybieganym, natomiast ewidentnie nie opanował umiejętności gry lewą nogą w stopniu zadowalającym. [...] Do mnie nie dociera, że piłkarz na poziomie reprezentacji, mający 27 lat, grający w Serie A, musi ten element doskonalić - komentuje komentator Polsatu Sport.
Kolejny mecz w ramach eliminacji mistrzostw Europy reprezentacja Polski rozegra już w najbliższy poniedziałek 9 września na Stadionie Narodowym w Warszawie. Przeciwnikiem będą Austriacy.
Zobacz też:
Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. Matjaz Kek: Musimy być skromni
Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. Jerzy Brzęczek: To zasłużona porażka