Liga Mistrzów: Olympiakos Pireus - Tottenham Hotspur. Skuteczny pościg i zaskakujący remis

PAP/EPA / YANNIS KOLESIDIS / Na zdjęciu: Guilerme (z lewej) i Lucas Moura (z prawej)
PAP/EPA / YANNIS KOLESIDIS / Na zdjęciu: Guilerme (z lewej) i Lucas Moura (z prawej)

Dwubramkowa przewaga nie wystarczyła Tottenhamowi Hotspur do zwycięstwa w Pireusie. Olympiakos zagrał ambitnie i doprowadził do remisu 2:2. To wynik zaskakujący, ale sprawiedliwy.

Finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów prowadził 2:0 po dwóch kwadransach i mógł poczuć się zbyt pewnie na gorącym terenie w Pireusie. Przeciwnika posłał na deski kombinacją dwóch ciosów. W 26. minucie Harry Kane strzelił celnie z rzutu karnego. Anglik wziął dwa głębokie oddechy i huknął pod poprzeczkę. W 30. minucie Lucas Moura przymierzył z większej odległości i wymierzył przeciwnikom karę za zgubienie piłki na własnej połowie.

Nie był to nokaut. Atakujący na początku meczu Olympiakos nie potrafił objąć prowadzenia, ale wstrzelił się krótko przed przerwą i zdobył gola kontaktowego. Daniel Podence wykorzystał podanie Mathieu Valbueny. To trafienie zapowiadało emocje po powrocie piłkarzy z szatni. Gospodarze jeszcze raz uwierzyli w swoje możliwości i postanowili ponownie przycisnąć przeciwnika z Premier League.

Czytaj także: Cristiano Ronaldo liczy na nowego trenera. Maurizio Sarri ma pomóc Juventusowi

W 54. minucie Valbuena dorzucił gola do wcześniejszej asysty. Filigranowy Francuz wyprowadził w pole rodaka Hugo Llorisa i wykonał rzut karny jeszcze pewniej niż w pierwszej połowie Harry Kane. Zrobiło się 2:2 i taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka Gianluci Rocchego.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa" sezon 2, odcinek 4: na to czekała Europa! Wielki powrót Ligi Mistrzów! [cały odcinek]

Remis trochę bardziej zadowalał Olympiakos. Grał z markowym przeciwnikiem, odrobił dwubramkową stratę. Drużyna, która przygotowywała się do sezonu w Polsce, marzyła jeszcze o zwycięskim golu, ale podobnie jak angielska ekipa nie stwarzała interesujących sytuacji podbramkowych w końcówce meczu. Nikt nie chciał podjąć maksymalnego ryzyka.

Wynik jest zaskakujący, ale sprawiedliwy. Tottenham posiadał piłkę przez 55 procent czasu, a w strzałach celnych było 5:5. Drużyna z Londynu miała kłopot ze zdominowaniem meczu, a energiczny i odważny Olympiakos pokazał, że może być groźny w grupie B.

Czytaj także: "Kompletny nonsens". Szef UEFA ostro o przeniesieniu meczów Ligi Mistrzów na weekendy

Olympiakos Pireus - Tottenham Hotspur 2:2 (1:2)
0:1 - Harry Kane (k.) 26'
0:2 - Lucas Moura 30'
1:2 - Daniel Podence 44'
2:2 - Mathieu Valbuena (k.) 54'

Składy:

Olympiakos: Jose Sa - Omar Elabdellaoui, Yassine Meriah, Ruben Semedo, Kostas Tsimikas - Guilherme (89' Youseff El Arabi), Andreas Bouchalakis - Giorgos Masouras (78' Lazar Randelović), Mathieu Valbuena (69' Yassine Benzia), Daniel Podence - Miguel Angel Guerrero

Tottenham: Hugo Lloris - Toby Alderweireld, Davinson Sanchez, Jan Vertonghen, Ben Davies - Tanguy Ndombele (62' Moussa Sissoko), Harry Winks - Lucas Moura (76' Erik Lamela), Dele Alli (73' Heung-Min Son), Christian Eriksen - Harry Kane

Żółte kartki: Guilherme (Olympiakos) oraz Winks (Tottenham)

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy)

Tabela grupy B:

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Bayern Monachium 6 6 0 0 24:5 18
2 Tottenham Hotspur 6 3 1 2 18:14 10
3 Olympiakos Pireus 6 1 1 4 8:14 4
4 Crvena Zvezda Belgrad 6 1 0 5 3:20 3
Źródło artykułu: