PKO Ekstraklasa: Wisła Płock - Legia Warszawa. Aleksandar Vuković: To był słaby mecz

- To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Słabo to wyglądało - podsumował poczynania swoich piłkarzy Aleksandar Vuković. - Ale i tak nie powinniśmy go przegrać - dodał trener Legii.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Aleksandar Vuković PAP / Piotr Augustyniak / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
W Płocku ogromna radość. W środę Wisła pokonała u siebie Legię Warszawa po raz pierwszy odkąd znowu występuje w ekstraklasie. Ostatni raz nafciarze wygrali domowe derby Mazowsza w 2003 roku. Sytuacja zmieniła się po ostatnim gwizdku zaległego meczu czwartej kolejki. Płocczanie wygrali 1:0 po trafieniu Grzegorza Kuświka.

"Brakowało energii"

A wojskowi zmarnowali wielką szansę. Po raz pierwszy od maja mogli wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Do tego potrzebowali zwycięstwa.

Znowu zawiodła skuteczność. - To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu, słabo to wyglądało. Ale i tak nie powinnismy go wygrać, nawet prezentując postawę dużo poniżej oczekiwań - powiedział na konferencji Vuković. Dużo rzeczy w naszej grze nie funkcjonowało, a i tak mieliśmy okazje. Znowu nie potrafiliśmy ich wykorzystać. To jeden z powodów, dlaczego przegraliśmy - dodał.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Druga młodość Peszki i Brożka. Weterani podbijają PKO Ekstraklasę
Jednak to inna rzecz najmocniej zabolała Serba po środowym starciu. - Nie podobała mi się nasza energia. W poprzednich meczach to ona nas cechowała. Nawet gdy nie osiągaliśmy wyników, była moc. Dzisiaj mi jej brakowało - mówił "Vuko".

-> Nie ma już biletów na 198. derby Krakowa. Półtora tygodnia przed meczem!

Legia miała duże problemy zwłaszcza na skrzydłach. Na lewej stronie z konieczności zagrał Cafu, nominalny środkowy pomocnik. Jednak on i Luquinhas zeszli już w przerwie. Za nich weszli Arvydas Novikovas i Dominik Nagy. Żaden z nich nie był jeszcze gotowy rozegrać 90 minut. - Litwin miał uraz, dopiero wraca do pełni sił. Z kolei Węgier wrócił ze zgrupowania reprezentacji, ale wciąż czekamy na jego najwyższą formę - wyjaśnił trener Legii.

"Prawdziwi mężczyźni"

- Gratuluję piłkarzom i dziękuję im za ten wieczór. W głębi liczyłem na taką reakcję po nieudanym meczu z Lubinem. To właśnie reakcja, jakiej wymagałem od prawdziwych mężczyzn, prawdziwych piłkarzy - cieszył się po wygranej Radosław Sobolewski, szkoleniowiec nafciarzy, którzy podnieśli się po blamażu sprzed tygodnia. Wtedy przegrali z Zagłębiem 0:5.

- To nie była pierwsza porażka 0:5 w moim życiu - dodał 42-latek. - Wiem jak reaguje szatnia i piłkarze. Dzięki temu było mi łatwiej. Wiem, że dalej jestem uważany za trenera niedoświadczonego, trenera "Radka". Przeżyłem naprawdę dużo i wiem, jak reagować na pewne sytuacje

W środę płocczanie zneutralizowali rywali, wykorzystali błąd bramkarza i sięgnęli po upragniony triumf w ważnym starciu. - To była nasza najlepsza pierwsza połowa, odkąd tu pracuję. Bardzo podobało mi się wyjście ze średniego ustawienia do wysokiego pressingu. To było wykonane fantastycznie - analizował Sobolewski. - Trzeba wziąć pod uwagę ze to kosztuje niesamowicie dużo sił. Drugą połowę zdeterminował wynik. Cofnęliśmy się, Legia rzuciła wszystkie swoje siły, a my skutecznie się broniliśmy.

Sprawdź też: Tabela PKO Ekstraklasy. Legia Warszawa została poza podium

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×