Przez lata traktowana bardziej jak kula u nogi przez angielskie kluby, Liga Europy nabiera jednak coraz większego znaczenia dla drużyn takich jak Manchester United.Coraz trudniejsza rywalizacja o Top4 Premier League sprawia, że "Czerwone Diabły" awansu do upragnionej Champions League mogą szukać właśnie poprzez mniejszy z pucharów.
Ole Gunnar Solskjaer zdecydował się jednak na bardzo mocno eksperymentalny skład. Od pierwszych minut na murawę wybiegli między innymi nastolatkowie Mason Greenwood, Tahith Chong oraz Angel Gomes.
Czytaj także: Premier League. Jan Bednarek otworzył się w wywiadzie dla brytyjskiej prasy
Mimo mocno rezerwowego zestawienia, United zdołało jednak od początku narzucić rywalom swój styl gry. Pierwsze kilkanaście minut to było zmasowane natarcie na bramkę strzeżoną przez Nenada Erica. Po nieco ponad 20 minutach statystyka strzałów na bramkę wynosiła już 9 do 1 dla United. Najbliżej pokonania bramkarza Astany był Fred, którego strzał już w 4. minucie zatrzymał się na poprzeczce.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Kibice zrzucą się na odprawę dla Jerzego Brzęczka?! Nietypowy pomysł
Druga część pierwszej połowy była jednak zdecydowanie wolniejsza. Gra polegała głównie na klepaniu piłki wokół pola karnego Kazachów. Ci natomiast mieli olbrzymie problemy, aby przejąć futbolówkę na nieco dłużej niż kilkanaście sekund.
Czytaj także: Liga Europy: wyniki. Pierwsze zwycięstwo Dudelange. Tomasz Kędziora wystąpił w wygranym meczu
Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej, choć trzeba Kazachom oddać, że pokazali się nieco lepiej w ofensywie. Groźna była zwłaszcza okazja Rotariu z 61. minuty, kiedy to o centymetry minął się z dośrodkowaniem Tomasova. Mecz jednak niezmiennie toczył się pod zdecydowane dyktando United.
Wysiłki "Czerwonych Diabłów" wreszcie dały efekt w 73. minucie, kiedy to po podaniu Freda w pole karne wbiegł Mason Greenwood i po minięciu jednego rywala, z ostrego kąta pokonał Erica. Jak się okazało, to było wszystko, na co tego wieczora stać było piłkarzy Manchesteru. Po pierwszej bramce napór United wyraźnie osłabł, zaś gracze Astany sprawiali wrażenie pogodzonych z losem. I choć sama gra Manchesteru nie porwała, to trzeba oddać, że Ole Gunnar Solskjaer osiągnął co chciał, bez eksploatowania swoich największych gwiazd.
Manchester United - FK Astana 1:0 (0:0)
1:0 - Mason Greenwood 73'
Składy:
Manchester United: Sergio Romero - Diogo Dalot, Phil Jones, Axel Tuanzebe, Marcos Rojo (78' Ashley Young) - Nemanja Matić, Angel Gomes (68' Juan Mata), Fred - Marcus Rashford, Mason Greenwood, Tahith Chong (68' Jesse Lingard).
FK Astana: Nenad Eric - Antonio Rukavina, Evgeni Postnikov, Zarko Tomasević, Dmitri Shomko - Martin Tomasov, Ivan Maevskiy, Luka Simunović (46' Yuri Logvinenko), Runar Mar Sigurjonsson - Dorin Rotariu (82' Firmin Mubele), Roman Murtazaev (46' Rangelo Janga).
Żółta kartka: Fred (Manchester United).
Sędzia: Francois Letexier (Francja).