[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] po pięciu pierwszych meczach nowego sezonu Bundesligi ma już dziewięć goli. Dwa z nich strzelił w sobotnim meczu Bayernu Monachium z 1.FC Koeln. Polak zaczął rozgrywki równie dobrze co w 1967 roku napastnik Borussii Moenchengladbach, Peter Meyer.
Polski napastnik okazję do pobicia rekordu Meyera miał na wyciągnięcie ręki. W 59. minucie nowy nabytek Bawarczyków, Philippe Coutinho, wywalczył rzut karny. Zapowiadało się na hat-tricka "Lewego" i dziesiątą bramkę, bo w klubie to on jest nominalnym wykonawcą "jedenastek". Tym razem 31-latek odstąpił ją koledze i zrezygnował z wybornej szansy na gola i do zapisania się kolejny raz w historii ligi niemieckiej.
Rzut karny wykorzystał nie Lewandowski, a Coutinho. Dwa razy, ponieważ za pierwszym razem sędzia zauważył, że golkiper za wcześnie wyszedł z linii bramkowej.
ZOBACZ WIDEO: 10 najlepszych goli Lewandowskiego dla Bayernu
- To była spontaniczna decyzja - wyjaśnił Lewandowski telewizji "Sky", dlaczego oddał karnego koledze. - Ważne, że Philippe zdobył pierwszą bramkę dla Bayernu. Jestem z tego bardzo szczęśliwy. To pomogło mu zbudować pewność siebie. Musimy sobie pomagać - dodał napastnik.
Coutinho miał swój szczęśliwy dzień. - Robert jest niesamowity. Mógł mieć hat-tricka, ale oddał mi "jedenastkę". Podziękowałem mu jeszcze na boisku - powiedział 27-latek niemieckim mediom.
Czytaj też: Robert Lewandowski w wielkiej formie. Ta statystyka mówi sama za siebie
Podobnej serdeczności nie zawsze doświadczał Lewandowski. Pod koniec 2015 roku Thomas Mueller nie dał mu wykorzystać karnego. - Mamy listę i jestem na jej czele -tłumaczył się wówczas Niemiec. Wtedy Polak polował na bramkę nr 50 w 2015 roku. Dziś ma ich już 202.
Przyjście Coutinho w sierpniu do Monachium mocno ucieszyło Lewandowskiego. Polak często dopominał się transferów wartościowych graczy, z którymi Bayern mógłby realnie walczyć o triumf w Lidze Mistrzów. A Coutinho to była gwiazda Liverpoolu, za którą FC Barcelona zapłaciła ok. 160 mln euro. W stolicy Katalonii pomocnik nie podbił serc kibiców i trenera, który częściej wystawiał go na skrzydle niż za plecami napastnika, gdzie radzi sobie najlepiej.
W Bayernie Coutinho będzie grał co najmniej do końca sezonu - tyle trwa jego umowa wypożyczenia z Barcelony.