Totolotek Puchar Polski: Gryf - Lechia. Gajos uratował gdańszczan przed kompromitacją. Skandal ze strony kibiców

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Maciej Gajos
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Maciej Gajos

W meczu Gryf Wejherowo - Lechia Gdańsk pachniało wielką sensacją. Gospodarze prowadzili po pięciu minutach 2:0 i mieli swoje kolejne szanse. Złotą zmianą okazało się wprowadzenie Macieja Gajosa. Lechia ostatecznie wygrała 3:2.

Gdy aktualny zdobywca Pucharu Polski, który do tego wygrał ostatnie trzy mecze ligowe jedzie do drużyny, która w dziesięciu meczach II ligi dwa razy zremisowała i ośmiokrotnie przegrała, trudno podejrzewać jakąkolwiek niespodziankę. To, co się działo na kameralnym wejherowskim stadionie było czymś wprost nie do uwierzenia.

Już po pięciu minutach gospodarze prowadzili 2:0! Najpierw kontratak wykorzystał Maksymilian Hebel, a po chwili kolejnego gola dorzucił Bartosz Gęsior - Hebel tym razem asystował. Na domiar złego dla gdańszczan, kontuzji doznał Jaroslav Mihalik, a do tego po strzale Mariusza Sławka piłka wpadła trzeci raz do bramki Zlatana Alomerovicia - tym razem jednak sędzia dopatrzył się spalonego.

Do tego czasu o Gryfie i jego kibicach, którzy szczelnie wypełnili swój obiekt można było mówić w samych superlatywach. Wtedy jednak kibice z Wejherowa wpadli na "znakomity" pomysł, by wystrzelić racę z rakietnicy w kierunku Zlatana Alomerovicia. Ten na szczęście w porę się zorientował i uciekł z niebezpiecznego punktu. Fani Gryfa, którzy na co dzień sympatyzują z Arką Gdynia nie odpuszczali, atmosfera gęstniała i sędzia przerwał grę na 20 minut. Było nawet blisko walkowera, delegat PZPN dał gospodarzom ostatnią szansę.

Dojdzie do zadymy w Łodzi? Zobacz więcej!
Doliczono aż 20 minut do czasu gry I połowy i wówczas oba zespoły miały swoje szanse. Kolejne bramki do przerwy nie padły, a nad zdobywcą Pucharu Polski zawisło widmo kompromitacji. Piotr Stokowiec najwidoczniej nie mógł patrzeć na poczynania swoich zawodników, których posłał do boju w Wejherowie i już w 52 minucie doszło do trzeciej zmiany. Ta roszada okazała się strzałem w dziesiątkę.

Adama Chrzanowskiego zastąpił Maciej Gajos, który w sobotę strzelił pierwszą bramkę dla Lechii w meczu z Koroną Kielce. Pomocnik najwidoczniej się rozochocił, gdyż pięć minut po wejściu na boisko miał na swoim koncie już dwie bramki, po dwóch dośrodkowaniach. Lechia po strzeleniu dwóch bramek walczyła o uniknięcie dogrywki.

ZOBACZ WIDEO: Mecz Śląsk - KGHM Zagłębie to reklama polskiej piłki. "Zatrudniliście trenerów z Czech i Słowacji, to macie hokej"

Czarny scenariusz dla Legii Warszawa. Zobacz więcej!
Z biegiem czasu wejherowianie mieli coraz mniej sił i gospodarze zdawali się czekać na nieunikniony wyrok. Przez długi czas kończyło się na próbach ze strony gospodarzy, w końcu jednak świetne podanie Filipa Mladenovicia wykorzystał Flavio Paixao. Lechia wygrała 3:2, unikając wielkiej wtopy. Kompromitacja pozostała natomiast w Wejherowie - nie poprzez walczących do końca o zwycięstwo piłkarzy, a wspomnianych wcześniej kibiców. Gryf, który nie jest finansowym krezusem, zapewne mocno odczuje ewentualne sankcje i to, co działo się w końcówce I połowy może mieć wpływ na klub przez wiele miesięcy.

Gryf Wejherowo - Lechia Gdańsk 2:3 (2:0)
1:0 - Hebel 3'
2:0 - Gęsior 5'
2:1 - Gajos 53'
2:2 - Gajos 57'
2:3 - Paixao 89'

Składy:

Gryf Wejherowo: Wiesław Ferra - Kamil Kankowski, Igor Biedrzycki, Bartosz Gęsior, Oskar Koprowski (74' Mateusz Goerke), Mariusz Sławek - Szymon Nowicki, Maksymilian Hebel, Marcin Burkhardt (65' Damian Lisiecki), Paweł Czychowski (57' Filip Szewczyk) - Mateusz Majewski

Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović - Rafał Kobryń (46' Jarosław Kubicki), Michał Nalepa, Adam Chrzanowski (52' Maciej Gajos), Żarko Udovicić - Tomasz Makowski, Rafał Wolski, Patryk Lipski - Lukas Haraslin, Flavio Paixao, Jaroslav Mihalik (18' Filip Mladenović).

Żółte kartki: Koprowski (Gryf).

Widzów: 1 000.

Źródło artykułu: