Do półfinałowego spotkania reprezentacja Polski przystępowała z dorobkiem siedmiu kolejnych zwycięstw: sześć po 3:0 i jednym w stosunku 3:1. To rozbudziło apetyty kibiców i ekspertów, którzy nie zważając na siłę rywala, byli entuzjastycznie nastawieni po kolejnych wysokich triumfach.
W półfinale rywalem Biało-Czerwonych była reprezentacja Słowenii, która w 1/8 finału wygrała z Bułgarią (3:1), a w ćwierćfinale wyeliminowała Rosję (3:1). Dla porównania Polacy rozprawili się z Hiszpanią (3:0) i Niemcami (3:0). Słoweńcy nie mieli problemów z ograniem naszych zawodników i to oni powalczą o złoty medal. Polakom pozostaje rywalizacja o brąz.
- Nie przegraliśmy z byle kim, ale na papierze to my wyglądaliśmy lepiej. W poprzednich meczach naszymi rywalami były takie zespoły, że gdyby Vital Heynen wszedł na parkiet, to myślę, że sam zdobyłby jakiś punkt. Aby pokonać Polskę, należy trafić na jej słabszy dzień. Słowenii się to udało - powiedział w Magazynie Sportowym RDC Paweł Zagumny.
Były reprezentacyjny rozgrywający i mistrz świata z 2014 roku zwrócił też uwagę na grę Wilfredo Leona, który często zamiast atakować, kiwał. - On nie wszedł dobrze w mecz, pojawiały się błędy, o które wcześniej byśmy go nie podejrzewali. Leon w sezonie reprezentacyjnym kiwał częściej niż przez całą kariere. Myślę, że brakuje jeszcze zgrania pomiędzy nim, a pozostałymi zawodnikami - dodał Zagumny.
Mecz o brązowy medal rozegrany zostanie w sobotę, a jego początek wyznaczono na godzinę 18:00. Rywalem będzie przegrany ze starcia Francja - Serbia.
Zobacz także:
Mistrzostwa Europy siatkarzy. Słowenia - Polska: przerwany złoty sen. Stożice Arena przytłoczyła Biało-Czerwonych
ZOBACZ WIDEO ME siatkarzy. Polska - Słowenia. Fabian Drzyzga: Zagraliśmy bardzo słabo. Mecz był do wygrania
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)