PKO Ekstraklasa. Wisła - Cracovia. Najważniejsze derby Krakowa w historii

PAP / Kibice Wisły Kraków w czasie meczu z Cracovią, 5 grudnia 1948 roku
PAP / Kibice Wisły Kraków w czasie meczu z Cracovią, 5 grudnia 1948 roku

Derby Krakowa w przeszłości decydowały o mistrzostwach i przesądzały o spadkach, dzięki nim krakowianie zapominali o okupacji, a po jednych z nich kibice Cracovii i Wisły połączyli siły, by... zdemolować konsulat ZSRR.

Zaplanowany na niedzielę hit 10. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła - Cracovia będzie już 198. derbami Krakowa. Rywalizacja Pasów i Białej Gwiazdy trwa ponad 110 lat i jest najdłuższą tego typu w polskim futbolu, ale nie może być inaczej, skoro toczy się między dwoma najstarszymi klubami piłkarskimi w Polsce.

Derby Krakowa wśród innych meczów drużyn z tego samego miasta wyróżnia też to, że jako jedyne mają swoją unikatową nazwę - "Święta Wojna". Jej pomysłodawcą był Ludwik Gintel. Legendarny piłkarz Cracovii na początku lat 20. ubiegłego wieku miał rzucić do kolegów przed wyjściem na murawę: "No to panowie, idziemy na tę Świętą Wojnę".

Oto najważniejsze derby Krakowa w historii.

Tak to się zaczęło
 
Cracovia i Wisła powstały w 1906 roku, ale ich pierwszy udokumentowany mecz odbył się dopiero 20 września 1908 roku. Ponieważ żaden z klubów nie miał swojego stadionu (Park Gier Cracovii otwarto 13 marca 1912, a stadion Wisły - 8 kwietnia 1922), pierwsze oficjalne derby Krakowa rozegrano na Błoniach.

"O godzinie 3½ rozpoczął się match. Dwie najlepsze drużyny zmierzyły się po raz pierwszy publicznie, a walka pótroragodzinna wykazała równość sił obu klubów. Tempo było jak zwykle u krakowian szybkie, piłka przenosiła się z jednego końca boiska na drugie" - pisał "Czas".

Pierwszy gol padł padł w 42. minucie. Jego autorem był 16-letni wówczas napastnik Wisły Jan Górski. Cracovia odpowiedziała trafieniem Stanisława Szeligowskiego - jednego z założycieli Pasów i bodaj najlepszego piłkarza pierwszych lat futbolu w Krakowie. Pierwsza "Święta Wojna" pozostała nierozstrzygnięta.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Narodziny legendy

Nie był to mecz ligowy, a jego stawką nie było też mistrzostwo Krakowa an kraju. 3 maja 1925 roku piłkarze Cracovii i Wisły wybiegli na boisko, by rozegrać towarzyskie spotkanie, z którego dochód miał zostać przekazany PZPN. To jednak jedne z najważniejszych derbów w historii.

Pasy do przerwy prowadziły na starym stadionie Wisły (dziś w tym miejscu stoi parking przy nowym obiekcie) aż 5:1 i nic nie wskazywało na to, że wiślacy unikną kompromitacji. W przerwie jednak Henryk Reyman wygłosił płomienną mowę, która jest do dziś jednym z fundamentów Wisły.

"Kto z was nie czuje się na siłach, aby w drugiej połowie meczu wydać z siebie wszystkie siły dla zmazania hańby, jaka w tej chwili wisi nad nami - to niech lepiej nie wychodzi na boisko. Nikt nie wymaga od was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki" - mówił do kolegów.

Henryk Reyman / fot. historiawisly.pl/Zbiory prywatne Janusza Tomaszewskiego.
Henryk Reyman / fot. historiawisly.pl/Zbiory prywatne Janusza Tomaszewskiego.

Zmotywowana podniosłą przemową kapitana Wisła po zmianie stron odrobiła straty, a sam Reyman zdobył w tym meczu łącznie cztery bramki, choć jeszcze dwa dni wcześniej miał nogę w gipsie! Jego słowa zdobią dziś ścianę szatni Wisły, a "bycie niegodnym podania reki" to dla wiślaków najgorsza obelga.

Derby, które się nie odbyły

3 września 1939 roku Cracovia miała podjąć Wisłę w ramach 14. kolejki ekstraklasy. Plakaty były porozklejane, a Pasy pałały rządzą rewanżu za dwie ostatnie porażki. Zamiast jednak na "Świętą Wojnę", piłkarze ruszyli na prawdziwą. Na frontach II Wojny Światowej zginęło wielu piłkarzy obu klubów. Końca okupacji nie dożył też legendarny Józef Kałuża.

Czytaj również -> Maciej Stolarczyk optymistą mimo problemów

"Wielu piłkarzy krakowskich nie powołanych do służby wojskowej wraz z tłumami uchodźców opuściło miasto. Na galarze z towarem popłynął Wisłą Mietek Gracz, pieszo powędrował Władek Giergiel.

- Jurek, musimy i my uciekać - zwrócił się do mnie jeden z moich kolegów.

Pociągnęliśmy wraz z falą ludzi uciekających nie wiadomo dokąd. Dotarłem aż do Lublina, przy czym w drodze w okolicach Kraśnika dostaliśmy się pod obstrzał nieprzyjacielskiej artylerii i kilka godzin przeleżeliśmy skryci w kartoflisku" - pisał w "Pamiętnikach" bramkarz Wisły Jerzy Jurowicz.

"Dopiero po kilku tygodniach powróciłem do Krakowa. Wracali i inni koledzy - ci z wojska i ci z ucieczki. Początkowo rozważano nawet możliwość kontynuowania rozgrywek mistrzowskich i na próbę rozegrano pod koniec października towarzyskie spotkanie z Krowodrzą. Nastrój, jaki panował wówczas wśród 4000 obecnych na meczu ludzi szybko otworzył okupantom oczy. Z miejsca zabronili też dalszych rozgrywek" - wspominał Jurowicz.

9. okupacyjne derby Krakowa

Mimo to rozgrywano okupacyjne mistrzostwa Krakowa, w ramach których dochodziło też do derbów. W trakcie jednych z nich, 17 października 1943 roku, piłkarze Cracovii i Wisły sprawili, że krakowianie a na moment zapomnieli, że trwa wojna.

Na stadionie Garbarni, przed 10-tysięczną widownią, Pasy i Biała Gwiazda starły się w meczu, którego stawką było mistrzostwo Krakowa. W 86. minucie, przy stanie 0:0, sędzia podyktował rzut karny dla Cracovii za zagranie ręką Tadeusza Waśki. Wiślacy rzucili się na arbitra, którego przed linczem… zaczęli bronić poczęli piłkarze Pasów. Kibice obu klubów wtargnęli na boisko i doszło do grupowej bijatyki.

Czytaj również -> Czarna seria Michała Probierza w derbach Krakowa

"Awantura przeniosła się poza boisko, na ulice Ludwinowa, docierając nawet do Rynku Podgórskiego. Nie mogło to ujść uwagi Niemców, a jednak obeszło się bez ich interwencji. Podobno dlatego, że komendantem dzielnicy Podgórze był wówczas Austriak Mitschke - dawny obrońca wiedeńskiej drużyny Vienna. Dowiedziawszy się o przyczynie zamieszek, uśmiechnął się i powiedział: - Widać, że kibice sportowi są na całym świecie tacy sami" - czytamy w "Piłka nożna w okupowanym Krakowie" Stanisława Chemicza.

Mecz zweryfikowano jako walkower dla Cracovii, która dzięki temu zdobyła okupacyjne mistrzostwo Krakowa.

Drużyna Wisły Kraków przed meczem z Cracovią, 17 października 1943 roku/ fot. historiawisly.pl/Biblioteka Jagiellońska
Drużyna Wisły Kraków przed meczem z Cracovią, 17 października 1943 roku/ fot. historiawisly.pl/Biblioteka Jagiellońska

Pierwsze derby po wyzwoleniu

28 stycznia 1945 roku odbyły się pierwsze derby w wyzwolonym Krakowie. Nie był to pierwszy mecz piłkarski w mieście po wyjściu III Rzeszy, bo taki rozegrali między sobą piłkarze Zwierzynieckiego i Juvenii, ale pierwsza "Święta Wojna" w wolnym Krakowie była nowym otwarciem.

Rozegrano ją na stadionie Wisły, a znak do rozpoczęcia meczu dał hejnał z wieży Mariackiej. Gospodarze wygrali 2:0, a pierwszą z bramek samobójczym zagraniem zdobył dla nich... wypożyczony na ten mecz do Cracovii Kazimierz Filo. Wynik meczu ustalił Władysław Giergiel, który tak wspominał to spotkanie na łamach "Piłki w okupowanym Krakowie":

- Przed rozpoczęciem odśpiewaliśmy "Jeszcze Polska nie zginęła". Wrażenie było ogromne: po prostu nie wierzyłem, że to wszystko już się skończyło. Byliśmy jak oszołomieni tym, że wolność spadła na nas tak niespodziewanie. W grudniu graliśmy prawie konspiracyjnie na boisku Olszy, a po upływie miesiąca możemy grać w pełnej wolności. Ten hymn śpiewany przez tysiące Polaków robił wrażenie niezapomniane.

Najważniejsze derby w historii

"Najbardziej pomysłowy inscenizator Filmu Polskiego nie wpadłby zapewne na fabułę, jaka rozwinęła się dnia 5 grudnia 1948 roku" - pisał "Przegląd Sportowy". Wtedy jedyny raz w historii o tytule mistrza Polski zadecydował dodatkowy mecz.
 
W zakończonych dwa tygodnie wcześniej rozgrywkach krakowskie drużyny zdobyły tyle samo punktów i zajęły dwa pierwsze miejsca w tabeli, a PZPN zarządził mecz barażowy o mistrzostwo. Faworytem była Wisła i dobrze odnalazła się w tej roli. Już od pierwszej minuty prowadziła 1:0, robiąc olbrzymi krok w stronę zdobycia swojego trzeciego mistrzostwa.

Skazywanej na pożarcie Cracovii udało się wyrównać tuż przed przerwą dzięki trafieniu Stanisława Różankowskiego, a nim piłkarze zeszli na przerwę, za sprawą Czesława Szeligi Pasy prowadziły 2:1. W drugiej połowie Wisła nie potrafiła odrobić strat, a zwycięstwo Cracovii przypieczętował Różankowski.

Okładka "Przeglądu Sportowego" z 6 grudnia 1948 roku
Okładka "Przeglądu Sportowego" z 6 grudnia 1948 roku

To było piąte i ostatnie mistrzostwo Cracovii, a co ciekawe Wisła swój ostatni tytuł także zapewniła sobie w meczu z Pasami. 15 maja 2011 roku prowadzona przez Roberta Maaskanta Biała Gwiazda ograła Cracovię przed własną publicznością 1:0 po golu Patryka Małeckiego i przypieczętowała zdobycie 13. mistrzostwa.

Gwoździe do trumny

Derby Krakowa nie tylko przesądzały o tytułach, ale decydowały też o spadkach. Dwukrotnie gwóźdź do trumny Cracovii wbijała Wisła - nigdy odwrotnie. 10 czerwca 1967 roku wiślacy spuścili Pasy z ekstraklasy po raz pierwszy.

Przed meczem zespół Adama Niemca zajmował ostatnie miejsce w ligowej tabeli, na dwie kolejki przed końcem sezonu tracąc do pierwszej bezpiecznej pozycji dwa "oczka". Gładkie zwycięstwo Wisły 3:0 po golu Józefa Gacha i dwóch trafieniach Andrzeja przypieczętowały spadek lokalnego rywala.

30 kwietnia 2012 Cracovię pogrzebał... Michał Probierz. Prowadzona przez niego Wisła pokonały Pasy 1:0 po golu Maora Meliksona i pozbawiła Pasy złudzeń co do utrzymania w elicie. Wisła była przygotowana na taki scenariusz. Po końcowym gwizdku ze stadionowych głośników puszczony został utwór Andrei Bocelliego "Time to say goodbye" - ten gest przeszedł do historii derbowej rywalizacji.

Zobacz, jak Wisła pożegnała Cracovię po wysłaniu ją do I ligi:

Dwie pieczenie na jednym ogniu

Były też derby, w których Wisła mogła za jednym zamachem zapewnić sobie tytuł i mocno skomplikować Cracovii utrzymanie w ekstraklasie. Do rozegranej 11 maja 2010 roku "Świętej Wojny" Biała Gwiazda przystąpiła jako lider z punktem przewagi nad drugim w tabeli Lechem Poznań. Cracovia z kolei zajmowała 13. miejsce, mając cztery "oczka" przewagi nad strefą spadkową.

Gdy w 79. minucie na 1:0 dla Wisły strzelił Rafał Boguski, wydawało się, że nic nie odbierze jej mistrzostwa. W równolegle rozgrywanym meczu Lech remisował z Ruchem Chorzów 1:1, co oznaczało, że Wisła obroni tytuł. Tymczasem w 94. minucie meczu, który odbył się na Suchych Stawach, Aleksandr Suworow dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne Wisły, a Mariusz Jop interweniował tak niefortunnie, że w nieprawdopodobny sposób przelobował Marcina Juszczyka.

Remis 1:1 nadal gwarantował Wiśle pozycję lidera, ale kilkanaście sekund przed paskudnym samobójem Jopa w Chorzowie zwycięstwo Lechowi zapewnił Siergiej Kriwiec, wprowadzając Kolejorza na pierwsze miejsce w tabeli, którego w ostatniej kolejce drużyna Jacka Zielińskiego już nie opuściła A Cracovii punkt wywalczony w derbach zagwarantował utrzymanie w ekstraklasie.

Wisła w szoku

I tak nikt nie spadał z ekstraklasy częściej od Cracovii, która żegnała się z najwyższą ligą siedem razy. Po jednym ze spadków, w 1970 roku, Pasy zatrzymały się dopiero w IV lidze. W czasie ich niebytu derby rozgrywano tylko towarzysko, a w 1974 roku powołano do życia mecz o Herbową Tarczę Krakowa, by towarzyskim spotkaniom nadać wyższą rangę.

Pierwszy mecz o Tarczę (1974) ekstraklasowa Wisła wygrała z III-ligową Cracovią 2:1, ale w kolejnej edycji doszło do gigantycznej sensacji. 19 stycznia 1975 roku naszpikowana reprezentantami Polski i świeżo upieczonymi srebrnymi medalistami MŚ 1974 Biała Gwiazda uległa przy Reymonta 22 IV-ligowym Pasom 1:4.

Piłkarze IV-ligowej Cracovii w meczu o Herbową Tarczę Krakowa 1975 / fot. historiawisly.pl
Piłkarze IV-ligowej Cracovii w meczu o Herbową Tarczę Krakowa 1975 / fot. historiawisly.pl

Do 59. minuty wszystko szło po myśli Wisły, w której składzie byli m.in. Antoni Szymanowski, Henryk Maculewicz, Zdzisław Kapka, Kazimierz Kmiecik czy Marek Kusto. Biała Gwiazda prowadziła po golu Kmiecika, czyli ówczesnego króla strzelców ekstraklasy, ale w 20 minut Cracovia zadała cztery ciosy. Gospodarzy trafili kolejno Ryszard Zamojdzik, eks-wiślak Janusz Sputo, Edward Hefko i ponownie Sputo. Blisko 30 tys. kibiców zgromadzonych na stadionie Wisły nie mogło uwierzyć w to, co widzi.

Na konsulat

Tak jak 28 stycznia 1945 roku rozegrano pierwsze derby w wyzwolonym Krakowie, tak 28 stycznia 1990 roku doszło do pierwszej "Świętej Wojny" w wolnej Polsce. Spotkanie towarzyskie zorganizowano pod szyldem Pucharu Prezydenta Miasta Krakowa, a dochód z niego miał zostać przeznaczony na Fundusz Daru Narodowego

Po nieciekawym meczu Cracovia pokonała przy Kałuży 1 Wisłę skromnie 1:0, ale to jedne z najsłynniejszych derbów w historii ze względu na to, co wydarzyło się po końcowym gwizdku. W trakcie spotkania kibice Cracovii i Wisły toczyli na trybunach walkę z oddziałami milicji. Jeden z funkcjonariuszy złamał nos nastoletniej kibicce i po tym incydencie nie było już odwrotu.

"Milicji nie udaje się rozbić grupy, zdarzają się walki wręcz z funkcjonariuszami. Setki osób biegają po trybunach, w ciągłym ruchu są bojowe pałki. Po chwilowej nieobecności milicja wraca dozbrojona - hełmy z przysłonami, tarcze. Dochodzi - o dziwo! - do porozumienia zwaśnionych od lat zwolenników Cracovii i Wisły, które przypomina pakt o nieagresji wobec konkretnego zagrożenia. Mimo manifestacji siły ze strony milicji, bojowa grupa widzów ani myśli ustąpić. Teraz ma poparcie odwiecznych rywali..." - relacjonowało "Tempo".

Po meczu połączone siły kibiców uformowały pochód, który ruszył w stronę centrum miasta, aż dotarł pod konsulat ZSRR przy ul. Westerplatte, który został doszczętnie przez nich zdemolowany. Po tym zdarzeniu ambasador ZSRR w Polsce wręczył sekretarzowi stanu MSZ notę protestacyjną w sprawie napaści na konsulat radziecki w Krakowie.

***

198. derby Krakowa zostaną rozegrane w niedzielę o godz. 17:30. Transmisja TV na antenach Canal+, Canal+ 4K oraz Canal+ Sport 3.

Komentarze (0)