Liga Mistrzów. Manchester City - Dinamo Zagrzeb: chorwacki mur przebity po godzinie. Rezerwowy Sterling z golem i asystą

PAP/EPA / NIGEL RODDIS / Na zdjęciu: Nicolas Otamendi i Bruno Petković w walce o piłkę
PAP/EPA / NIGEL RODDIS / Na zdjęciu: Nicolas Otamendi i Bruno Petković w walce o piłkę

Walili, walili, aż w końcu rozbili fortecę z Zagrzebia. Manchester City pokonał w 2. kolejce grupy C Ligi Mistrzów Dinamo Zagrzeb 2:0. Drużyna trenera Nenada Bjelicy dzielnie broniła się przez ponad godzinę.

To spotkanie miało oczywiście wyraźnego faworyta w postaci mistrzów Anglii, którzy w pierwszej serii gier pokonali na wyjeździe Szachtara Donieck 3:0. Jednak mistrzowie Chorwacji w tym samym czasie zrobili bardzo pozytywne wrażenie i wygrali z Atalantą Bergamo 4:0. To mogło zwiastować emocje na Etihad Stadium, który na czas Ligi Mistrzów musi stać się "Stadionem Miejskim w Manchesterze".

Czytaj też: Atalanta - Szachtar. Zmarnowany karny, trzy gole i decydujący cios Ukraińców

Ciekawe rzeczy działy się na przedmeczowej konferencji prasowej. Trener Pep Guardiola po raz kolejny musi zmagać się z pytaniami o gotowość na zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

- Chcę ją oczywiście wygrać, ale jeśli mi się to nie uda, nie zmieni to mojego życia i nie popełnię samobójstwa, obiecuję. Rozmawiałem z właścicielami klubu i nie mówili mi nic na ten temat. A słyszę to pytanie odkąd tylko przyszedłem do Manchesteru. Mam kontynuować projekt, który został rozpoczęty jakiś czas temu. Mam rozwijać to, co zaczął Manuel Pellegrini.

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Juventus wygrał, ale nie zachwycił. SPAL bez szans w Turynie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Szkoleniowcowi The Citizens przyszło zmierzyć się z drużyną prowadzoną przez Nenad Bjelicę - człowieka, na którego spadła ogromna fala krytyki po niepełnych dwóch sezonach przepracowanych w Lechu Poznań. Jednak poza polskim środowiskiem mało kto mu to pamięta, zwłaszcza w Zagrzebiu, skoro pod wodzą 48-letniego szkoleniowca Dinamo sięgnęło po 20. mistrzostwo Chorwacji z rzędu.

Jak można było się spodziewać, od razu piłkarze z niebieskiej części Manchesteru usiedli na rywalach. Wymieniali około dziesięć razy więcej podań i byli trzy razy częściej w posiadaniu piłki niż oni. Zagrzebianie skupiali się na przerywaniu akcji, co wychodziło im całkiem nieźle, bo wielu dogodnych okazji strzeleckich obywatele nie mieli.

Trener Bjelica liczył się z tym, bo posłał do gry aż pięciu obrońców. Ci grający na środku - Kevin Theophile-Catherine, Emir Dilaver i Dino Perić - mieli bardzo wiele pracy. Przepychanek w polu karnym Dinama nie było końca, co tylko wzmagało frustrację Sergio Aguero czy Bernardo Silvy, którzy byli najbardziej aktywni w tej części gry. Wiele razy też skórę gościom ratował bramkarz Dominik Livaković, który nie raz i nie dwa zmuszony został nawet do wyjścia z bramki na kilka metrów. A jeśli sam nie dał rady, błyskawicznie zjawiali się koledzy z obrony.

Gdy minęło już 3/4 spotkania, piłkarze Pepa Guardioli zaczęli prowadzić akcje nie trzydzieści, a dwadzieścia metrów od bramki. I taką właśnie w 66. minucie rozpoczął Rodri, który szybkim podaniem uruchomił Riyada Mahreza, a ten wyłożył piłkę Raheemowi Sterlingowi. Anglik trafił do siatki dziesięć minut po tym, jak pojawił się na boisku. Przy okazji odetchnął z ulgą, bo do tego czasu musiał bardzo dużo przepychać się w szesnastce rywali.

"Twierdza Zagrzeb" wytrzymała nieco ponad godzinę, choć dalej piłkarze trenera Bjelicy starali się grać tak samo jak przed stratą gola. Problem w tym, że bardzo mało kreowali z przodu, co przecież nie poprawiało ich sytuacji. Bronili się całą drużyną, a było widać, ze kosztowało ich to bardzo wiele sił. Jedni z najbardziej aktywnych -  Mislav Orsić i Bruno Petković gdy opuszczali boisko, zmęczenie mieli wypisane nie tylko na twarzy, ale i na rękach oraz nogach.

A kiedy kończył się podstawowy czas gry Guardiola postanowił dać szansę na występ 19-letniemu Philowi Fodenowi, dla którego był to debiut w Lidze Mistrzów. Ten odpłacił się golem w piątej minucie doliczonego czasu gry, gdy zwieńczył kontrę trzech na dwóch po asyście Sterlinga.

Manchester City ostatecznie rozbił mur Dinama i odniósł drugie zwycięstwo w grupie. W ten sposób mistrzowie Anglii umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli. Z kolei zagrzebianie wracają na tarczy, choć trzeba przyznać, że bronili się dzielnie. Nenad Bjelica nie zatrzymał Pepa Guardioli, choć dorównał mu w co najmniej jednej rzeczy. Obaj szkoleniowcy zostali bowiem... ukarani żółtymi kartkami przez sędziego Serdar Gozubuyuka.

Manchester City  - Dinamo Zagrzeb 2:0 (0:0)
1:0 - Raheem Sterling 66'
2:0 - Phil Foden 90+5'

Składy:

Man City: Ederson - Joao Cancelo, Nicolas Otamendi, Fernandinho, Benjamin Mendy - Ikay Gundogan, Rodri, David Silva (90' Phil Foden) - Bernardo Silva (56' Raheem Sterling), Sergio Aguero (89' Gabriel Jesus), Riyad Mahrez

Dinamo: Dominik Livaković - Petar Stojanović, Kevin Theophile-Catherine (76' Mario Gavranović), Emir Dilaver, Dino Perić, Marin Leovac - Arijan Ademi, Nikola Moro, Dani Olmo - Mislav Orsić (61' Amer Gojak), Bruno Petković (83' Iyayi Atlemwen)

Sędziował: Serdar Gozubuyuk (Turcja)

Żółte kartki: Joao Cancelo, trener Guardiola, Fernandinho (Manchester City) - Perić, trener Bjelica (Dinamo)

Komentarze (0)