Dariusz Pawlusiński czuje się jednym z winowajców spadku Cracovii z ekstraklasy. Fakty jednak mówią same za siebie. To właśnie Pawlusiński był w minionym sezonie liderem "Pasów". Skrzydłowy Cracovii ponadto, strzelił aż dziesięć bramek. Nie pomogły one co prawda krakowskiemu klubowi w utrzymaniu się w ekstraklasie, lecz krakowianie nadal mają szansę na utrzymanie.
Wszystko zależy od decyzji, jaka zostanie podjęta w sprawie dwóch łódzkich klubów, ŁKS i Widzewa. Jeśli ŁKS zostanie zdegradowany, Cracovia dostanie szansę gry w barażach o utrzymanie. Ewentualnym rywalem byłaby najprawdopodobniej Korona Kielce, lecz i tu wszystko zależy od łódzkiego klubu, w tym przypadku Widzewa.
Widzew może zostać zdegradowany do pierwszej ligi za udział w aferze korupcyjnej. Pierwotnie wyrok wykonania kary uchylił Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Sąd Najwyższy podważył jednak niedawno wyrok trybunału i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia.
Pawlusiński przyznaje, że niepewność jaka towarzyszy piłkarzom "Pasów" w ostatnich tygodniach, negatywnie wpływa na przygotowania Cracovii do nowego sezonu. Piłkarze nadal nie wiedzą w jakiej klasie rozgrywkowej przyjdzie im występować. Pawlusiński zapewnia jednak, że nie opuści "Pasów" w pierwszej lidze.
- Po ostatnim meczu ligowym, gdy sportowo spadliśmy z ekstraklasy, powiedziałem, że nadal chcę grać w Cracovii i ponownie z nią awansować. Jestem jednym z winowajców spadku, dlatego teraz chcę tę winę odkupić. Moim celem zawsze była gra w ekstraklasie i nie wyobrażam sobie, by moja przygoda z piłką zakończyła się na boiskach pierwszej ligi - mówi pomocnik krakowskiego klubu.
- Z Cracovią łączy mnie jeszcze półtoraroczny kontrakt z opcją przedłużenia na rok i jeśli klub i zdrowie na to pozwolą, to chciałbym go wypełnić. Nie wiemy też nawet, czy będą baraże, co ma oczywiście wpływ na zajęcia. Obecnie przygotowujemy się pod kątem rozgrywek w ekstraklasie, bo wszyscy żyjemy nadzieją, że w niej zagramy - dodaje Pawlusiński.