W sobotę KGHM Zagłębie Lubin wywiozło z Gdańska trzy punkty. - Był to fantastyczny wynik dla naszej drużyny. Lechia Gdańsk to bardzo dobry przeciwnik, mający świetny stadion i na odprawie zwracaliśmy uwagę na kwestie motywacji. Celem naszej drużyny było zwycięstwo i na boisku zrobiliśmy taktycznie to, co chcieliśmy. Fizycznie pracowaliśmy bardzo dobrze, zawodnicy grali sercem i charakterem. Jestem zadowolony z tego, że przywieźliśmy trzy punkty do Lubina - powiedział Martin Sevela, trener lubińskiej drużyny.
W dużo gorszym nastroju był Piotr Stokowiec. - Na pewno to gorzka pigułka do przełknięcia. Mecz zaczął się dla nas fatalnie po kuriozalnej sytuacji. To kolejna nieprawdopodobna sytuacja w tym sezonie. Ciężko mi się grało i trudno mi wyróżnić kogokolwiek, jednak stworzyliśmy przynajmniej pięć sytuacji, po których mogliśmy strzelić bramki. Tak się nie stało i po średnim meczu zabrakło nam kropki nad i - podkreślił trener Lechii Gdańsk.
Beniaminek lepszy od lidera. Zobacz więcej!
- Próbowaliśmy zmienić ustawienie taktyczne w drugiej połowie i przyniosło to jedną bramkę. Walczymy dalej, jeszcze nic nie wygraliśmy i nie przegraliśmy. To impuls by dobrze pracować, bo ta drużyna potrzebuje wiele, by grać o najwyższe lokaty. Dużo pracy przed nami, ale jestem daleki od załamywania się. Przerodzi się to w sportową złość i będziemy grać lepiej i skuteczniej - dodał Stokowiec.
Damian Węglarz zdruzgotany brakiem szczęścia. Zobacz więcej!
Przed gdańszczanami teraz dwa tygodnie przerwy i derby w Gdyni. - Mamy pewien plan pracy. Blokowo podsumowujemy co się wydarzyło i są elementy, nad którymi będziemy pracować. Nie możemy zapominać o defensywie i zabezpieczeniu ataku, ale i na grze ofensywnej by gra była bardziej płynna. Było dużo nerwowości, przez co nie dało się finalizować akcji. Wpłynęła na to pierwsza bramka. Popracujemy motorycznie i nad organizacją gry, bo to jest potrzebne - wyjaśnił Piotr Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Problemy Brzęczka z piłkarzami reprezentacji. "Wygląda na to, że konflikty są głębokie"