PKO Ekstraklasa. Cracovia - Górnik Zabrze. Zmarnowana szansa Pasów

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: radość piłkarzy Górnika Zabrze
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: radość piłkarzy Górnika Zabrze

W meczu 11. kolejki PKO Ekstraklasy Cracovia tylko zremisowała u siebie z Górnikiem Zabrze (1:1) i po raz kolejny zmarnowała kolejną szansę na zostanie samodzielnym liderem najwyższej klasy rozgrywkowej. Pasy czekają na to już od 1948 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszą okazję na objęcie prowadzenia w tabeli krakowianie zaprzepaścili dwa tygodnie temu, dając się ograć przy Kałuży 1 Legii (1:2). Po tamtym meczu Michał Probierz był zawiedziony postawą swoich podopiecznych, którzy pozwoli wicemistrzom Polski na zbyt wiele i nie potrafili odzyskać kontroli nad meczem. - Górnikowi musimy narzucić swój styl od samego początku - zapowiadał teraz.

Podbudowane derbowym zwycięstwem Pasy od pierwszego gwizdka chciały zaakcentować, że grają na swoim terenie i tym razem nie zamierzają wypuścić z rąk dziejowej szansy. Początkowy szturm krakowian nie przyniósł jednak rezultatu. Jedynym jego owocem była "główka" Rafaela Lopesa z 9. minuty, po której Martin Chudy interweniował na raty, ale skutecznie.

Cracovia wyszła na boisko z odpowiednim nastawieniem i w pierwszych minutach realizowała plan trenera, ale nie minął kwadrans, a przegrywała 0:1 po fatalnym zachowaniu Michal Siplak. W 13. minucie po centrze Erika Janzy z rzutu rożnego odpowiadający za Szymona Matuszka Słowak zaniechał interwencji i nawet nie skoczył wraz z kapitanem Górnika. Matuszek skorzystał z prezentu i pewnym strzałem głową posłał piłkę do siatki.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayern - Hoffenheim: niespodzianka w Monachium! Gol Lewandowskiego nie pomógł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po objęciu prowadzenia Górnik cofnął się głęboko na swoją połowę i zmusił Pasy do prowadzenia ataku pozycyjnego. Cracovia w ostatnich miesiącach poszerzyła arsenał sposobów na zaskoczenie rywala, ale jeśli w czymś zespół Probierza jeszcze czuje się źle, to właśnie w oszukaniu okopanych na linii pola karnego rywali atakiem pozycyjnym.

"Z gry" krakowianie nie zagrozili Chudemu ani razu, ale i tak udało im się wyrównać. W 35. minucie zrehabilitował się Siplak, który idealnie dośrodkował z rzutu rożnego na róg pola bramkowego do Ołeksija Dytiatjewa, a Ukrainiec głową wpakował piłkę do siatki.

Mecz nie miał atrakcyjnego dla kibiców przebiegu. Górnik był niezdolny do wykreowania sytuacji poza tymi ze stałych fragmentów gry. W drugiej połowie goście nie oddali ani jednego celnego uderzenia. Najgoręcej w polu karnym Cracovii było w 55. minucie, kiedy po centrze Janzy z rzutu rożnego nieznacznie niecelnie zagłókował Michał Koj.

Czytaj również -> Michał Probierz: Komentarz Węgrzyna jest żenujący

Cracovia jako strona dominująca - bez względu na to, czy z własnej woli, czy nie - częściej gościła z piłką w polu karnym Górnika, ale biła głową w mur. Po przerwie gospodarze stworzyli sobie tylko jedną sytuację podbramkową. W 63. minucie po dośrodkowaniu Siplaka w idealnej pozycji znalazł się Lopes, ale z czterech metrów uderzył głową wprost w Chudego.

Walczące o fotel lidera PKO Ekstraklasy Pasy nie zaprezentowały się jak zespół mający mistrzowskie aspiracje. Na pocieszenie krakowianom zostało zmniejszenie straty do Pogoni Szczecin do jednego punktu - Portowcy swój mecz 11. kolejki przegrali.

Górnik natomiast przedłużył do czterech serię ligowych meczów bez zwycięstwa. Zabrzanie utrzymują się na powierzchni, ale ich przewaga nad strefą spadkową wynosi już tylko trzy punkty.

Cracovia - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
0:1 - Matuszek 13'
1:1 - Dytiatjew 35'

Składy:

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Michal Siplak - Janusz Gol, Sylwester Lusiusz - Tomas Vestenicky (61' Filip Piszczek), Pelle van Amersfoort (77' Bojan Cecarić), Sergiu Hanca - Rafael Lopes.

Górnik: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Michał Koj, Erik Janza - Szymon Matuszek, Mateusz Matras - Kamil Zapolnik (78' Juan Bauza), David Kopacz, Jesus Jimenez - Igor Angulo (90+1' Łukasz Wolsztyński).

Żółte kartki: Siplak, Jablonsky, Hanca (Cracovia) oraz Zapolnik, Matuszek, Janza (Górnik).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 8783.

Komentarze (3)
avatar
Wiesiek Kamiński
6.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polska liga mułem się toczy ! 
avatar
Żłopuś
6.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nikt nie chce być liderem cóż poradzić. Pogoń robi co może by to miejsce oddać, ale nikt inny nie chce być na tym "nieszczesnym " miejscu