Sąd w Katowicach rozpatruje sprawę sprzed 5 lat. Przypomnijmy: w 2014 roku policja zdetonowała ładunek znaleziony na stadionie Ruchu Chorzów. Do wydarzenia doszło przed derbami z Górnikiem Zabrze, kiedy chorzowski klub występował w Ekstraklasie.
Zapalnik, materiały pirotechniczne i benzyna tworzyły bombę domowej roboty. Gdyby wybuchła, mogła spalić nie tylko flagi zespołu gości umieszczone na płocie, ale także poparzyć kibiców Górnika. Więcej informacji TUTAJ.
Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Proces przeciwko trzem kibicom Ruchu - wśród nich prezes stowarzyszenia kibiców "Niebiescy" - podejrzanym o wniesienie ładunku na stadion umorzono z braku dowodów. Sprawa wraca jednak na wokandę, bo na współpracę z policją poszedł Łukasz B., pseudonim "Baluś". Skruszony członek gangu Psycho Fans zeznaje w charakterze tak zwanego małego świadka koronnego.
ZOBACZ WIDEO Radosław Cierzniak o racach: Obawiałem się, że mogę dostać
Według "Balusia", ładunek miał być odpalony za pomocą SMS. - Ładunek wybuchowy na stadionie podłożyli Kajetan B. oraz Marcin C. Nie wiem, czy Bartosz Ch. ma jakikolwiek związek z tą sprawą - powiedział sądowi Łukasz B., cytowany przez "GW".
Według świadka, ładunek skonstruował Robert P., właściciel sklepu z materiałami pirotechnicznymi. To on sprowadził z Czech zapalnik reagujący na kartę SIM. Zdaniem "Balusia", kibole wcześniej testowali ładunek wybuchowy. Testy wypadły pomyślnie.
Polecenie zdetonowania bomby wydał inny z liderów Psycho Fans, Łukasz L, pseudonim "Lucky". Sąd przesłuchał Roberta P., który zaprzeczył oskarżeniom "Balusia". Konfrontacja między nimi nic nie dała, obaj trzymali się swoich wersji. Obrońca oskarżonych, Jarosław Reck, stwierdził, że zeznania Łukasza B. nic nie wnoszą do sprawy i są sprzeczne z już zebranym materiałem dowodowym.
CZYTAJ TAKŻE Ośmiu pseudokibiców z zarzutami. Grozi im do trzech lat więzienia
CZYTAJ TAKŻE Ruszył proces pseudokibiców Ruchu Chorzów. Zastosowano specjalne środki bezpieczeństwa