PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Cracovia. Michał Probierz znowu poległ na Podlasiu

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: radość piłkarzy Jagielloni Białystok
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: radość piłkarzy Jagielloni Białystok

Po odejściu z Jagiellonii Białystok Michał Probierz seryjnie przegrywa na stadionie swojego poprzednika. Nie inaczej było i teraz - jego Cracovia poległa tam po raz trzeci z rzędu, tym razem 2:3 (1:1).

Odkąd Michał Probierz po raz drugi odszedł z Jagiellonii (czerwiec 2017 roku - przyp. red.), to wyjazdy do Białegostoku nie mogły u niego wywoływać pozytywnych emocji. Grał tam bowiem dwukrotnie i za każdym razem przegrywał (0:1, 1:3). Tym razem miało być jednak inaczej, bo to w końcu on przybył tu z Cracovią w roli faworyta. Ale nic z tego nie wyszło i znów wróci do Krakowa na tarczy.

Czytaj także: Probierz zerwał krzywdzącą łatkę 

To było bardzo dobre i przede wszystkim wyjątkowe spotkanie, ze względu na wydarzenia, które miały miejsce w jego trakcie. Już sam początek był nietypowy, bo miał miejsce... dwa razy. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego starcie przerwali bowiem kibice gospodarzy, wrzucając kilkanaście serpentyn na murawę. Błyskawiczna reakcja służb porządkowych pozwoliła jednak szybko je wznowić i mogliśmy cieszyć oczy świetnym widowiskiem.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga: Bayer Leverkusen rozbity! Świetny mecz Eintrachtu Frankfurt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Pierwsi zaatakowali gospodarze: Jakub Wójcicki ładnie ograł rywala i wrzucił piłkę w pole karne, gdzie sytuacyjny strzał oddał Jesus Imaz, ale trafił prosto w bramkarza. Akcja mogła napawać optymizmem, ale odpowiedź gości była piorunująca. W 9. minucie Michal Siplak dośrodkował z rzutu wolnego z prawej strony, piłka przeleciała nad głowami wszystkich, po czym odbiła się od murawy i... wpadła do siatki! Takiego początku przy Słonecznej nie spodziewał się nikt... Na szczęście dla zgromadzonych na trybunach widzów, wyrównanie przyszło po zaledwie momencie. Patryk Klimala dostał długie podanie na trzydziesty metr, na pełnej szybkości zdołał wyprzedzić przeciwnika oraz minąć wychodzącego Michala Peskovicia, po czym utrzymał się na nogach i pewnie uderzył do opuszczonej bramki.

Czytaj także: Klimala zaczyna spełniać nadzieje

Pierwszy kwadrans mógł się podobać. Problem w tym, że bardzo szybko padające gole spowodowały, iż tuż po nim ciśnienie spadło. Przynajmniej pod obiema bramkami, gdyż ogólnie na boisku trwała bardzo ostra - momentami - walka o każdą piłkę. Jej efektem był m. in. uraz Ołeksija Dytiatjewa, przez który ten musiał opuścić boisko już w 21. minucie. A to solidnie zdenerwowało Probierza, który zresztą cały czas i tak rozgrywał swój mecz przy ławce rezerwowych. Nerwowo gestykulował, krzyczał, wykłócał się z sędzią technicznym. Kilkukrotne upomnienia nie przynosiły jednak żadnych rezultatów, więc pod koniec pierwszej części Jarosław Przybył  zdecydował się go upomnieć żółtą kartką. Przynajmniej do przerwy poskutkowało...

A tuż po zmianie stron znów mieliśmy nietypowy początek. Sędzia przerwał mecz, bo na środku boiska znalazł... kawałki węgla. Ponownie na płycie musieli pojawić się porządkowi i błyskawicznie wznowiono grę. Po raz kolejny też lepiej weszła w nią Jagiellonia, która tym razem jednak udokumentowała to bramką. W 55. minucie Tomas Prikryl zagrał prostopadłe podanie do Klimali, a ten huknął pod poprzeczkę nie do obrony. Ale tym razem radość miejscowych nie trwała długo, gdyż po błędzie Zorana Arsenicia fantastyczną akcją popisał się Pelle van Amersfoort. Dryblingiem minął 2 rywali w polu karnym i wyłożył futbolówkę do Rafaela Lopesa, a ten z kilku metrów nie miał prawa spudłować.

Białostoczanie nie wygrali 4 poprzednich meczów w PKO Ekstraklasie, więc 2:2 na pewno nie było wynikiem, którego szukali. Dlatego też w trakcie ostatnich pół godziny gry ruszyli do ataku, a Ireneusz Mamrot zdecydował się na ofensywne zmiany. Wprowadził m. in. Bartosza Bidę. I to był dobry ruch, ponieważ właśnie jego akcja skrzydłem dała upragnionego gola. Płaskie dośrodkowanie wślizgiem wykończył Taras Romanczuk, przerywając czarną serię. A przy okazji rewanżując się za porażkę w 1/32 finału Pucharu Polski.

Jagiellonia Białystok - Cracovia 3:2 (1:1)
0:1 - Michal Siplak 9'
1:1 - Patryk Klimala 12'
2:1 - Patryk Klimala 55'
2:2 - Rafael Lopes 60'
3:2 - Taras Romanczuk 83'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Guilherme Sitya - Martin Pospisil, Taras Romanczuk - Tomas Prikryl (80' Ognjen Mudrinski), Jesus Imaz, Juan Camara (71' Bartosz Kwiecień) - Patryk Klimala (65' Bartosz Bida)

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew (21' Kamil Pestka), Michal Siplak - Janusz Gol, Sylwester Lusiusz (73' Milan Dimun) - Tomas Vestenicky (61' Bojan Cecarić), Pelle van Amersfoot, Sergiu Hanca  - Rafael Lopes

Żółte kartki: Martin Pospisil, Bartosz Kwiecień - Michał Probierz, Janusz Gol, Sergiu Hanca

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

[multitable table=1126 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: